Rozdział piętnasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jaśminowa Łapa rozejrzała się wokoło. Komu by tu powiedzieć? Pomyślała łaciata kotka. Może Bukowy Ogon? Podeszła do brązowego kocura.

- Wiesz gdzie byłam?- zaczęła.

- Eee...w lesie?- zapytał niepewnie Bukowy Ogon.

- Byłam w Piaszczystej Rozpadlinie.

- Noi?

- Był tam Lampart i Wilcza Chmura.

- Pytam o co chodzi. Może chciał jej po prostu pogratulować na osobności?

- Nie. Słyszałam ich rozmowę. Lampart jest z Klanu Cienia.- fuknęła Jaśminowa Łapa.

- Może i jest, ale został oddanym członkiem Klanu Pioruna.

- Nie! On chce zagłady naszego klanu.

- Chyba coś cię ugryzło. Lampart chciał uratować ciało mojego ojca, a ty mu zarzucasz nieprawość!

- Bo jest nielojalny!

- To jest niemożliwe.

- Bukowy Ogonie, on karze Wilczej Chmurze zabić jej kocięta i odrzucić miłość do Węglowego Nosa!

- Zmyślasz.

- Jak mogłabym!

- Jaśminowa Łapo. Zostaw mnie i nie zawracaj mi głowy twoimi wymyślaniami.- warknął kocur i odszedł wyraźnie zły. Jaśminowej Łapie chciało się płakać (choć nie wiem czy koty płaczą). Smutna poszła do swojego legowiska. Tam przywitała ją Kunia Łapa.

- Co tam siostrzyczko?

- Nic.

- Widzę przecież że jesteś smutna.

- Pokłóciłam się z Bukowym Ogonem

- Ale, aż tak to przeżywasz? Dlaczego?

- Nie wiem. Jakoś tak.- Jaśminowa Łapa wzruszyła ramionami. Do obozu weszli Wilcza Chmura i Lampart. Kotka podbiegła do Węglowego Nosa i przytuliła się do jego szyi. Kocur czule przyjął ten gest. Jaśminowa Łapa chciała tylko jednego. Uciec od swoich myśli. Przestać na nie zważać. Westchnęła. Położyła się przed legowiskiem i obserwowała klan. Ukradkiem spojrzała na Bukowego Ogona. Kocur, jak gdyby nigdy nic jadł mysz.




I jak? Co myślicie? Następny rozdział będzie miał mnóstwo akcji (akacji :) )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro