Rozdział czternasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jaśminowa Łapa położyła się przed swoim legowiskiem. Klan zaczął się rozchodzić, a Wilcza Chmura podeszła do ojca. Jaśminowa Łapa nie słyszała o czym mówili, ale widziała zmrużone oczy Lamparta. Kocur i jego córka ruszyli w kierunku wyjścia z obozu. Jaśminowa Łapa po chwili namysłu ruszyła za nimi. Coś jej podpowiadało że lepiej żeby za nimi poszła. Lampart i Wilcza Chmura szli powoli do Piaszczystej Rozpadliny. Jaśminowa Łapa podążała za nimi. W końcu ojciec i córka zatrzymali się na skraju Piaszczystej Rozpaliny. Jaśminowa Łapa doczołgała się do krzaków i przysłuchiwała się rozmowie.

- Mówiłem tobie i Gepardziej Cętce żebyście się tu nie zadamawiali.- Lampart zaczął.

- Ale nie powiedziałeś dlaczego. Jak mogę ciebie słuchać, skoro nie wiem dlaczego mam coś robić?- Wilcza Chmura fuknęła.

- Nie powinienem tego mówić, ale wyraźnie muszę. Nie zawsze byłem tylko Lampartem. Byłem Lamparcim Pazurem. Pochodzę z Klanu Cienia.- zaczął szary kocur.

- Jesteś zdrajcą!- fuknęła ze złością Wilcza Chmura.

- Zależy dla kogo. Twoja matka za to była włóczęgą. Głupim włóczęgą. Zgodnie z planem dołączyłem do Klanu Pioruna i próbowałem się przypodobać. Los sprawił że lis zabił Sokole Pióro. A teraz to ja rządzę klanem. Jasna Gwiazda tak szybko nie wróci. Trudno jest się zdecydować, jeśli ma się tylu dobrych wojowników, którzy byliby świetnymi zastępcami. Moja droga. Powiem ci tak. Kociaki będą dla ciebie tylko zawadą. Zabijesz je zaraz po urodzeniu, a potem odrzucisz Węglowego Nosa.

- A jeśli tego nie zrobię?- Wilcza Chmura spojrzała ostro na ojca.

- W tedy ty zginiesz! Zanim Jasna Gwiazda wróci, wydalę ciebie z klanu!- fuknął Lampart.

- Klan ci na to nie pozwoli!- Wilcza Chmura odparła.

- To ja nim rządzę.

- Ale...

- Żadnych ale. Daję ci dzień na przemyślenie tego. Jutro spotkamy się na Słonecznych Skałach o wysokim słońcu.- Lampart wstał i machnął ogonem. Jaśminowa Łapa nie czekała aż ruszą w drogę powrotną. Popędziła do obozu.

- W co ty się wpakowałaś!- fuknęła sama do siebie. Tuż przed wejściem do obozu zwolniła, wyrównała oddech i weszła spokojnym krokiem. Nikt nie zauważył jej nieobecności, a jeśli już, to pomyślał że poszła coś zjeść.



Podoba się? Napiszcie w komentarzach. Jak myślicie, jak zadecyduje Wilcza Chmura?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro