Rozdział dwudziesty drugi
- Wow! - kociak zawołał zachwycony.
- To domowe kocię! - Złoty Kwiat zawołała bardziej przerażona tym, że kociak jest bez matki, niż, że jest kotem domowym. - Co robisz bez mamy? - podeszła do malucha. Ognista Gwiazda rozpoznała w kociaku Obłoczka.
- Moja mama to Księżniczka, a ja chcę zostać kotem klanu. - maluch miauknął.
- Nie martwi się o ciebie? - Oszronione Futro zapytała.
- Nie. Powiedziałem jej, że odchodzę. - Obłoczek zamachał ogonkiem jak pies.
- A jak się nazywasz? - zapytał Biała Burza.
- Jestem Obłoczek. - kociak odparł.
- Poczekajcie. Obłoczku, nie jestem pewna czy twoja matka rzeczywiście wie o wszystkim. - Ognista Gwiazda przerwała.
- Noo... Może nie do końca.
- Musi się o ciebie martwić.
- Nie. Ona zawsze mówiła, że chciałaby mieć kociaka w klanie. Odkąd spotkała Ognistą Furię.
- To ja, ale już się tak nie nazywam.
- Spotkałaś go już? - zapytała ciekawie Wierzbowa Skóra.
- Tak. Nie chciałam go straszyć. To w końcu kocię. A skąd znalazłeś nasz obóz?
- Po zapachu. Wszędzie go tu czuć. - Obłoczek wzruszył ramionami.
- Rozumiem... - Ognista Gwiazda westchnęła.
- Zostanę w klanie? - Obłoczek zapytał.
- Na razie tak. Brązowy Pysku, zajmij się nim, proszę. - przywódczyni uprzejmie poprosiła.
- Dobrze, choć. Pokażę ci obóz. - kocica zaprowadziła malucha do żłobka.
- Krucze Skrzydło, weź Wierzbową Skórę. Idziemy do gniazd Dwunożnych poinformować o wszystkim. - Ognista Gwiazda specjalnie wybrała na patrol łagodne koty, by nie przerazić za bardzo matki Obłoczka. Czarny wojownik zawołał Wierzbową Skórę i trzy koty ruszyły w kierunku legowisk Dwunożnych. Ognista Gwiazda dobrze pamiętała trasę do domu Księżniczki. Wyszli z lasu i przez chwilę szli wzdłuż płotów. Ognista Gwiazda wskoczyła na jeden z nich. Księżniczka znowu była w swoim ogrodzie, tym razem, była wyraźnie zmartwiona.
- Jeśli chcesz kocimiętkę, proszę! Jest cała dla ciebie! - zawołała gdy ujrzała Ognistą Gwiazdę.
- Na razie podziękuję. - Ognista Gwiazda odparła. Krucze Skrzydło i Wierzbowa Skóra dołączyli do przywódczyni na płocie.
- Czego chcecie!? Dam wszystko! - kotka drżała z przerażenia.
- Nie bój się. - Wierzbowa Skóra uspokoiła.
- Martwisz się o swojego syna? - Krucze Skrzydło zapytał.
- Zabraliście go! Zjedliście jak mysz! - Księżniczka spojrzała na Ognistą Gwiazdę swoimi wielkimi oczami.
- Nie. - płomienna kotka pokręciła głową. - Obłoczek sam przyszedł do naszego obozu. Dosłownie chwilę temu.
- A czy... czy on tęskni? - zapytała Księżniczka drżącym głosem.
- Nie widać było tego po nim. Ale mówił, że chciałaś mieć kociaka w klanie. - Wierzbowa Skóra zauważyła.
- Tak, chciałam. Ale będzie mógł tu czasem przychodzić?
- Jak zostanie przynajmniej uczniem. - Ognista Gwiazda potwierdziła.
- A nie może teraz? - Księżniczka trochę ochłonęła.
- Nie, to kociak. Kociaki siedzą w obozie. - Krucze Skrzydło zaprzeczył.
- Dobrze. Tylko powiedzcie, żeby o mnie pamiętał. I jadł pięć posiłków dziennie. - Księżniczka poprosiła. Ognista Gwiazda powstrzymała śmiech. Pięć posiłków dziennie? To było śmieszne. - I nie dajcie mu zmarznąć. Macie chyba tam jakieś kocyki? - Ognista Gwiazda ledwo trzymała śmiech. - I nie pozwalajcie mu wychodzić na śnieg, bo się przeziębi. I niech nie chodzi po niczym twardym, bo sobie łapki poniszczy. I jeszcze proszę, by nie chodził między kolcami, bo futro mu się poczochra i niech nie je za dużo mięsa, bo sobie zęby popsuje i nie pozwólcie mu się zmoczyć bo zachoruje. Uważajcie też na zioła, które mu dajecie, bo nie chcę by umarł. A co do śmierci, ma nie walczyć, bo stres szkodzi zdrowiu. I ogólnie ma się nie stresować. Nie przemęczajcie go też, bo będzie osłabiony. Niech śpi z dziesięć godzin dziennie i nie krzyczcie na niego. Jak czegoś nie chce, to mu pozwalajcie nic nie robić. - Księżniczka wyrzuciła z siebie.
- Rozumiemy. - Krucze Skrzydło powiedział obojętnie.
- To my już idziemy. - Wierzbowa Skóra zeskoczyła z płotu, a za nią Krucze Skrzydło i Ognista Gwiazda.
- I pamiętajcie, że są rzeczy których nie lubi! On musi mieć wolność wyboru co robi!!! - Księżniczka zawołała za nimi.
- Wymieniła wszystkie rzeczy, jakie wiążą się z byciem wojownika. - Krucze Skrzydło westchnął.
- Cieszę się, że nikt nie wybuchnął śmiechem. - Ognista Gwiazda podziękowała. Wrócili do obozu. Obłoczek bawił się z innymi kociakami piszcząc radośnie. Ognista Gwiazda zerknęła w niebo. Obłoczek z pewnością będzie dobrym wojownikiem. Wytropił obóz wojowników i miał świetny słuch. Nagle coś zauważyła. Niedługo pełnia! Następnej nocy! Sprawdziła czy kaszel Mysiego Futra się nie pogarsza i poszła jeszcze odwiedzić Piaskową Burzę.
- Witaj Ognista Gwiazdo. - uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Cześć. Jak kociaki? - zapytała Piaskową Burzę. Kotka od jakiegoś czasu spała nieco bliżej innych karmicielek i pozwalała łapać swój ogon. Złoty Kwiat uważała, że zaczyna działać u niej instynkt macierzyński.
- Dobrze. Czasami się wiercą. - Piaskowa Burza polizała swój brzuch. - Ale Krucze Skrzydło przynosi mi codziennie mysz.
- Ja będę już iść. Muszę jeszcze postanowić kto pójdzie jutro na zgromadzenie. - Ognista Gwiazda zawróciła.
- Powodzenia. - Piaskowa Burza powiedziała na pożegnanie.
- Do zobaczenia. - Ognista Gwiazda wyszła z żłobka i udała się do swojego legowiska. Po drodze zawołała Lwie Serce. Kiedy byli już w legowisku przywódcy, Ognista Gwiazda zaczęła.
- Muszę wybrać kogo zabrać na zgromadzenie.
- Myślę, że dobrze by było zabrać Prędką Łapę i Rozżarzoną Łapę. - Lwie Serce zaproponował.
- Zgadzam się. Wydaje mi się, że powinnyśmy zabrać też Szarą Pręgę. - Ognista Gwiazda podsunęła.
- Nie mam nic przeciwko. Ale lepiej, żeby Mysie Futro została w obozie. Nie chcemy żeby kaszel rozprzestrzenił się na inne klany. - Lwie Serce stwierdził. Ognista Gwiazda zgodziła się z nim.
Nie chce mi się dalej pisać o wyborze kotów na zgromadzenie. Ale może jeszcze dziś coś opublikuję, ale małe szanse na to.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro