Rozdział dwudziesty ósmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Ech. Coraz trudniej mi się pisze. Ale niedługo koniec tomu drugiego! Ale się cieszę!!!



Ognista Gwiazda zwinęła się w kłębek na swoim posłaniu. Długi Ogon był jej kimś bliższym niż przyjaciel... Zasnęła. Gdy się obudziła, świtał już nowy dzień. Przywódczyni podbiegła do Zakurzonego Serca.

-Nie wątpię w twoją lojalność, ale wydaje mi się, że lepiej by było jeśli towarzyszyłby ci Prędki Wiatr. W razie czego, mógłby złapać Obłoczną Łapę. - przywódczyni zamruczała.

- Jasne. Planuję dziś z nim zacząć polowanie. Przyda się dodatkowy łowca. - Zakurzone Serce skinął głową i zawołał łaciatego wojownika.

- Mam nadzieję, że coś upolujecie. Pora nagich liści jest zawsze ciężka. - Ognista Gwiazda stwierdziła i odeszła. Zakurzone Serce zawołał też Obłoczną Łapę i razem z Prędkim Wiatrem wyszli z obozu. Przywódczyni odwiedziła jeszcze Piaskową Burzę. Noc otworzyła już oczka i obserwowała świat złotymi oczami.

- Cześć! - zapiszczała czarna koteczka na widok płomiennej kotki.

- To jest Ognista Gwiazda, przywódczyni Klanu Pioruna. - Piaskowa uśmiechnęła się do kociaka.

- Wow!!! - mała pisnęła i doczołgała się do Srebrnego Strumienia by bawić się jej ogonem.

- Jest strasznie żywa. Nie może usiedzieć chwili w miejscu. - marudziła Brązowy Pysk.

- Poradzicie sobie. - Ognista Gwiazda pożegnała się z Nocą i wyszła ze żłobka. Zaraz po tym jak wyszła, do żłobka wszedł Krucze Skrzydło. Martwi się. Stwierdziła Ognista Gwiazda i poszła coś zjeść. Przy stosie zwierzyny zauważyła Szarą Pręgę.

- Jesteś głodny? - zaśmiała się.

- No jasne! - Szara Pręga znalazł dla siebie kosa i zaczął zjadać odrywając pióra.

- Smacznego. Ja zaniosę jedzenie starszym. - Ognista Gwiazda skończyła jeść i wyjęła wiewiórkę.

- Wykonujesz zadania dla uczniów? - zapytał zdziwiony Szara Pręga.

- E... No tak. Mamy przecież tylko jednego ucznia, który musi się czegoś nauczyć. - przywódczyni odparła.

- Naprawdę? Przywódczyni robi to co uczeń? - zaśmiał się szary wojownik.

- Nie będę wymieniać im posłań. - prychnęła Ognista Gwiazda, ale w jej głosie nie było złości.

- No idź, bo jeszcze zajmie ci to cały dzień. - Szara Pręga skończył kosa i i oblizał pysk. Ognista Gwiazda poszła do legowiska starszyzny.

- Dzień dobry Ognista Gwiazdo. - przywitała się Jedno Oko.

- Dzień dobry Jedno Oko. - Ognista Gwiazda odparła.

- Przynosisz nam jedzenie? - zaśmiała się przyjemnie Pstrokaty Ogon.

- Tak. Obłoczna Łapa musi się nauczyć łowić zwierzynę. - przywódczyni stwierdziła. - Może starsze kociaki dzisiaj wymienią wam posłania.

- Dziwnie jest przyjmować zwierzynę od przywódcy. - Łatana Skóra powiedział nadgryzając zdobycz.

- Wszyscy macie do tego jakieś upośledzenie. Szara Pręga też miał coś do tego. - fuknęła Ognista Gwiazda.

- Oj nie piekl się nie piekl. - Małe Ucho przewrócił oczami.

- Ja już lecę. Może dołączę do jakiegoś patrolu. - Ognista Gwiazda wyszła.

- Mamy przywódcę, czy ucznia, który się za niego uważa? - zapytał żartobliwie Łatana Skóra.

- Oj cicho bądź, Łatana Skóro! - Pstrokaty Ogon miauknęła.

- No dobrze, już dobrze. - starszy zakopał kości wiewiórki. W tym czasie Ognista Gwiazda zebrała patrol na granicę z Klanem Rzeki. Prowadziła Długiego Ogona, Rozżarzony Blask i Białą Burzę w kierunku rzeki. Zaznaczali granicę na Słonecznych Skałach, gdy Rozżarzony Blask poczuła ryb zapach.

- Klan Rzeki. - fuknęła.

- Co oni tu robią? - Długi Ogon stanął obok Ognistej Gwiazdy.

- Nie wiem. Ale czujemy tylko ich zapach. Wiatr płynie ze strony ich terytorium, więc możemy czuć ich zapach. - przywódczyni stwierdziła.

- Nie czujemy ich zapachu też na Słonecznych Skałach. - Biała Burza zauważył.

- Tak. Ale czuć go mocniej niż, zazwyczaj. - Długi Ogon zawęszył jeszcze raz.

- Poproszę Lwie Serce by wysłał jeszcze jeden patrol na tę granicę, ale nie wyciągajmy zbyt pochopnych wniosków. - Ognista Gwiazda ruszyła dalej. Rozżarzony Blask spojrzała z zachwytem na swoją mentorkę. Była tak wspaniała i mądra... Patrol przekroczył strumyk i szedł wzdłuż małej dróżki. Biała Burza wciąż węszył, ale nie wyglądał na zmartwionego. Zbliżyli się do Czterech Drzew.

- No to możemy wracać. - Ognista Gwiazda zarządziła. Patrol zawrócił i wrócił do obozu. Tam Obłoczna Łapa odkładał na stertę zwierzyny wielką wronę.

- Sam ją upolowałem. - pochwalił się dumnie.

- No nie wiem. - prychnął Zakurzone Serce. - Upolowałem ją ja, a ty ją doniosłeś do obozu. Nie wolno kłamać.

- Obłoczna Łapo, wybacz, ale tracę do ciebie zaufanie. - Ognista Gwiazda powiedziała stanowczo. - Jeżeli jeszcze raz mi podpadniesz, wrócisz do żłobka.

- Ale...

- Mianowałam cię uczniem, ponieważ uznałam, że jesteś dojrzały. Ale to może się zmienić. Mogłam się pomylić. - Ognista Gwiazda syknęła i zawróciła. Weszła do swojego legowiska zdjęła sobie kleszcza z łapy, który łaził o jej ognistym futrze.

- Ognista Gwiazdo? - usłyszała głos Obłocznej Łapy. Zagryzła kleszcza i odpowiedziała.

- Wejdź, Obłoczna Łapo. - uczeń wszedł do legowiska. Nie miał już zwieszonej głowy, a w jego oczach błyszczała odwaga.

- Chyba masz rację. - stwierdził.

- W sensie? - zapytała ciekawie Ognista Gwiazda.

- Nie powinienem być uczniem. - Obłoczna Łapa westchnął. - Jestem za młody.

- Raczej nie. To ty musisz wygnać z głowy kocięcą głupotę. - Ognista Gwiazda spojrzała w jego błękitne oczy. Były jak oczy Długiego Ogona...

- Ale ja chyba jeszcze nie umiem. - biały kocurek zająknął się.

- Nie wiem. Przywódca nie wie wszystkiego. - zaśmiała się Ognista Gwiazda. - Czy ty czujesz w sobie, że chcesz być uczniem? - zapytała. Obłoczna Łapa zamyślił się.

- Chyba nie... Nie wiem.

- Ale wiesz, że i tak twoim mentorem będzie Zakurzone Serce? - Ognista Gwiazda spojrzała na niego z ukosa.

- Tak, on jest bardzo miły. - Obłoczna Łapa uśmiechnął się. - Ale chyba już mogę być uczniem.

- Dobrze, dam ci ostatnią szansę. - Ognista Gwiazda skinęła głową. - I wymień starszyźnie posłania.

Obłoczna Łapa wybiegł z legowiska przywódczyni znacznie radośniej niż wszedł.




Mam fajne pomysły. Następny, albo ten następny po następnym, będzie bardzo... Bardzo udany.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro