•Rozdział 22•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Po tym poszłyśmy do reszty aby pobyć w nowym gronie.  Nie było tam innych archonow. Byli tam sami podopieczni.

Przyglądałam się po wejściu każdej osobie. Jednak nie wyglądali niektórzy tak sympatycznie jak dziewczyny.

Niebiesko włosa dziewczyna jest podopieczna archoki cryo. Mowia mi dziewczyny że jest bardziej wierzącą w siebie niż podopieczna raiden. Jest zimna osobą. Ubrana w ciepłe ubrania aby nie marzła. Posiada wizję cryo.  

Koło niej w masce znajduje się podopieczny Pyro archonki. Mówią że coś ukrywa pod maską ale niewiadomo. Nosi ja zawsze jestem ciekawa czemu.  Posiada wizję Pyro.  Mówią że jest opanowanym chłopakiem co mało gada.

Po drugiej stronie w pomarańczowym stroju i książce jest podopiecznym archona Geo.  Mądry miły chłopak. Posiada wizję Geo. Najmarzejszy z naszej 7. Pewnie dlatego został wybrany przez starego archona. 

Koło niego podopieczna raiden.  Dziewczyna zawzięta i też uważająca się za najlepszą. Słyszałam że często kluci się z podopiecznymi. Posiadaczka wizji electro.

Po chwili bycia tam dowiedziałam się że oni widzieli się wszyscy wczesniej. Słyszeli o mnie i moich wyczynach. Gdy wygłupiałam się z dziewczynami tam podeszła do nas electro podopieczna. Z poważną miną powiedziała.

-Switter zgadza się? -Po czym dziewczyna wskazała na mnie.

-Tak to ja- Powiedziałam Po czym delikatnie się usmiechnelam do dziewczyny

-Chce cie wyzwać do walki.

-Hmm czemu? -Zapytalam lekko zmieszana chociaż domyślałam się o co może chodzić.

-Jezeli moja opiekunka nie dala sobie z tobą rady to chce zobaczyć jak silna jesteś.

-Umm okey...

Po czym odeszłam od dziewczyn I poszłam z electro podopieczną do miejsca walk. Stanęłyśmy po dwóch stronach i spojrzałyśmy na siebie. Wzięłyśmy bronie a w oddali staneła Halima.

Podopieczna electro archonki się uśmiechnęła. Ja jednak zachowałam powagę. Przygotowała. Strzałę i rozpoczęłyśmy walkę.   Dziewczyna była dobra w walkach. Znala moje niektóre ruchy co mnie zdziwiło. Prawdopodobnie Raiden po walce powiedziała jak walczę.  Jednak byłam lepsza. Po czasie zmieniłam taktykę aby być lepsza. Podmiana ruchu sprawiło moja przewagę. I dzięki temu wygrałam. 

Choc miałam zranione oko Zaczęłam się podsmiechiwac kiedy dziewczyna siedziała. Była zła że przegrała.  Z uśmiechem na twarzy Powiedziałam.

-Juz teraz widzisz jak silna jestem hehe- Powiedziałam z uśmiechem hem na twarz

-Pff kiedyś i tak cie ktoś pokona.- powiedziała po czym lekko chwiejąc się wstała.

Helima powiedziała że jestem zwyciężczynią i ja starałam dumna. Daiya opatrzyła Jednak długo nie moglałam bo przyszła zimna podopieczna cryo archonki. Stanela naprzeciwko mnie. Jej zimno już czułam się swoim ciele. Przeszły mnie lekkie dreszcze ale stałam powazna. Dziewczyna wyciągnęła swój miecz i zaczęła.

Wzięłam wdech. Już i tak osłabiona po pierwszej walce stanęłam. Spojrzałam swoim wzrokiem i wystartowałam. W podskoku lądowałam strzałę lecz została wytrącona przez miecz dziewczyny. Ona naładowała swoją moc i wycelowała lodowymi spikulcami w moją stronę. Zaczęłam kręcić łukiem aby odpychać pociski. Nie wszystkie mi się udało. Walka trwała. Zaczęła się rozwijać. To zmieniłam taktykę to dziewczyna też zmieniała. Jednak moja determinacja i postanowienie wygranej była większa. Wkonvu mogłam użyć najpotężniejszego ataku. Podbiegłam do dziewczyny I w podskoku wzięłam łuk w dwie ręce po czym rzuciłam w górę. Wtedy podmuch wiatru który wywołałam przybliżył dziewczynę do mnie i wywrócił ja i mocno poturbował. Dobiłam ja i sama ledwo stojąc Powiedziałam.

~upartą dziewczyna- pomyślałam po czym zobaczyłam biegnaco Daiye.

Dziewczyna wystraszoną podbiegla do mnie. Ja pokazałam aby zajęła się przeciwniczką. Lekko zmieszana podeszła do dziewczyny I zaczęłam ją opatrywać. Halima ogłosiła moją wygrane a ja powoli Zaczęłam iść. 

Brzuch dawał wnieznaki. Odeszłam od grona i udałam się na wyspę. Stanęłam po czym postawiłam pierwszy krok. Poczułam delikatny powiew wiatru po czym postawiłam kolejna noge.

Weszłam w głąb wyspy. Lekki wiatr sprawiał że poczułam się lekko lepiej. Jednak znów poczułam ogromny ból. Moja niala koszulka była aktualnie zakrawiowana. Zdjęłam ja po czym Zaczęłam rozglądać się za bandażem. Jak na zawołanie wbiegła Daiya. Niosla bandaż i wyglądała na zmartwioną moim wyglądem.

-Switter choć tu czemu odeszłaś?- Spytała zmartwioną dziewczyna

-Nie będę wam się wykrwawiac na arenie. Jeszcze wejdą archoni i będzie.

-Oj nie. Same cie wyzwaly do walki więc spokojnie. Barbatos pewnie będzie też zamartwiał się twoim stanem.

-Oj już po walce z Raiden wyglądałam słabo a stoje hehe 

-Nie ma powodu do śmiania. Mogła cie zabić. A teraz choć opatrzę cie.

Podeszłam do dziewczyny I opatrzyła mi brzuch oraz ręce. Zmieniła opaskę ale ona już ponownie zrobila się czerwona. Widziałam na tamte oko. Cudem. Podziekowalam i poprosiłam o wyjście. Na początku uparla się że zostanie ale końcowo wyszła. Gdy wyszłam Jednak poczułam okropny ból.

Po chwili ustał.  Stałam tak i próbowałam pomyśleć o czymś miłym co mnie uspokoi. Oby te rany nie były widoczne w mym świecie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro