" Natalie?! No nie uwierzysz..."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Idziemy z Shawnem do jego pokoju, po drodze ściągając buty. Staram się iść najciszej jak potrafię, żeby nie obudzić cioci i wujka, ale zaprzestaję na tym, gdy słyszę za plecami głośny śmiech.

- Nie musisz się tak skradać, rodziców  nie ma w domu.

Hmm, jesteśmy sami...

Veronica!- zganiłam się w myślach.

- To co robimy?- zapytałam, gdy znaleźliśmy się już w pokoju.

- Jest dużo rzeczy, które moglibyśmy zrobić.- poruszył sugestywnie brwiami, na co lekko zachichotałam.

- Czy ty ze mną flirtujesz?- oparłam się plecami o ścianę, gdy brunet powoli zaczął się do mnie przybliżać.

- Chyba tak.- umieścił mnie w pułapce, kładąc ręce po obu stronach mojej talii.- Więc jest dużo rzeczy, które moglibyśmy zrobić. Na przykład to...- po chwili poczułam gorące wargi bruneta na swoich.

Oddałam pocałunek, zarzucając mu ręce na kark, a przy okazji wplątując palce w jego nieziemskie włosy. Dłonie chłopaka wędrowały po moim ciele, zatrzymując się na pośladkach. Lekko podskoczyłam, a brunet wykorzystał to, aby zaraz umieścić mnie na łóżku.

- ...Albo to.- dokończył.

Powróciliśmy do całowania, przy okazji pozbywając się górnej garderoby. Więc, tak oto leżałam przed Shawnem bez stanika i cholernie mi się to podobało.

Wiesz, że większość dziewczyn mówi, że się tego wstydzi?

Wiem.

Dłonie bruneta sunął rękami po mojej talii, aż zatrzymał się na biodrach. Po chwili jednak rozpiął guzik moich spodni i słyszałam tylko jak materiał ląduje na podłodze. Nie chciałam być mu dłużna, dlatego nie przerywając pocałunku, rozpięłam pasek jego spodni oraz rozporek i również rzuciłam wszystko  za siebie.

Zadrżałam, gdy poczułam usta bruneta na swojej szyi, dekolcie i w końcu na piersiach. Oddech przyspieszył mi jeszcze bardziej, gdy chłopak zahaczył palcami o gumkę moich majtek. Odsunął się ode mnie w minimalnej odległości i zlustrował mnie wzrokiem, na co się zarumieniłam.

- Na pewno?

- Tak.- wydyszałam.

Shawn sięgnął po swój portfel leżący na szafce nocnej i wyjął z niego małą srebrną paczuszkę. Jednym ruchem ściągnął moje matki, a zaraz po tym również pozbył się swoich bokserek. Rozerwał zębami opakowanie, a potem nałożył lateks na swoje duże przyrodzenie. Powrócił ustami do moich, rozsunął moje nogi i bez ostrzeżenia wszedł we mnie.

Najpierw poruszał się powoli, abym mogła się przyzwyczaić, ale po chwili robił to coraz szybciej. Zsunął się pocałunkami na moją szyję, zaczynając ją ssać, zostawiając mi przy tym malinki. Ja natomiast zajęłam się drapaniem jego pleców.

Wbiłam palce w skórę bruneta, czując zbliżający się orgazm. Po chwili moje ścianki zacisnęły się na jego członków,  na co z ust Shawna wydostał się jęk. Moim ciałem wstrząsnęła fala przyjemności, a sam brunet zrobił jeszcze kilka chaotycznych i niedbałych ruchów, po czym również osiągnął spełnienie. Wyszedł ze mnie, ściągnął zużytą prezerwatywę, którą wyrzucił do kosza i spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu.

- Wszystkiego najlepszego.- wydusił, kładąc się obok mnie.

- Co?

- Jest już po dwudziestej czwartej, dziś są twoje urodziny.

Zapiszczałam jak małe dziecko.

- Hah, to gdzie masz dla mnie prezent?- zażartowałam, klaszcząc w dłonie.

- Przecież dostałaś go minutę temu.- puścił mi oczko.

- Nie powiedziałeś tego.- zaśmiałam się.

- Powiedziałem. Po co mam marnować godziny łażenia po sklepach, skoro możemy wykorzystać ten czas w mojej sypialni?- powiedział, na co wybuchnęliśmy śmiechem.

- Żartuję, dostałam już bransoletkę. Nic więcej nie chcę, wystarczy, że mam ciebie.

- Ale to było romantyczne.- westchnął z rozmarzeniem.- Bransoletka była prezentem bez okazji, a do prezentu na urodziny to jeszcze pomyślę czy go   mam.- zmierzwił mi włosy.

- Przecież sam powiedziałeś, że możemy spędzić czas w twojej sypialni.- przypomniałam, poprawiając fryzurę.

- Hah, wiedziałem, że ta opcja ci się spodoba.

Ponownie się zaśmialiśmy, lecz zaraz ucichliśmy, słysząc zbliżające się kroki do pokoju.

- Kto to?- szepnęłam.

- O kurwa, rodzice wrócili. Powiedz, że zamknęliśmy drzwi na klucz.- powiedział, na co wytrzeszczyłam oczy.

Obydwoje odwróciliśmy się w stronę drzwi, gdzie w progu stała ciocia Cloe z szeroko otwartymi ustami. Naciągnęłam bardziej na siebie kołdrę, czując coraz większe zażenowanie.

Kobieta odchrząknęła, poprawiając włosy.

- Chcecie coś do picia?

- Nie.- powiedzieliśmy równocześnie, na co blondynka pokiwała głową.

- Aha. Tata mnie woła, słyszycie? Pa.- pomachała, prawie wybiegając z pokoju.

- Już wszyscy będą wiedzieć, że się ze sobą przespaliście.- usłyszeliśmy głos wujka Ashtona z korytarza.

- Dlaczego?- spytaliśmy.

- Posłuchajcie.

Mężczyzna otworzył szerzej drzwi, a my staraliśmy się być cicho.

- Natalie?! No nie uwierzysz! Ja wiem, że jest pierwsza w nocy, ale muszę ci coś powiedzieć! Tak, to jest bardzo ważne!

Super.

******

Przyznać się, kto na to czekał? Xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro