Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa lata później...

Stoję przed lustrem w białej sukni do podłogi i w przepięknych białych szpilkach i zastanawiam się, czy nie popełniam błędu. Zawsze śmiałam się z kobiet,  które wychodzą za mąż i dokładnie parę minut przed ślubem mają wątpliwości. Ja też tak mam. Moje życie jest doskonałe już teraz, więc po co ślub? To tylko nieważny papierek, prawda? Jezu, dlaczego ja się zastanawiam, jak decyzję podjęłam już dawno temu i nie mam zamiaru jej zmieniać.

Rok później....

Dalej cieszę się z faktu, z tego, co zrobiłam rok temu. Nie zrobiłam z siebie idiotki, nie potknęłam się o suknię, więc cała uroczystość minęła w miarę dobrze. Noc poślubna jeszcze lepiej, ale nie będę zdradzać szczegółów.

Na naszym skromnym weselu poryczałam się jak głupia. Nasi przyjaciele zrobili nam najpiękniejszy prezent pod słońcem. Powiedzieli, że to z braku pieniędzy i niechęci dawania nam podarku, ale w głębi duszy wiedziałam, że tylko się zgrywają. Zebrali wszystkie nasze zdjęcia i zrobili z nich teledysk.

Właśnie teraz włączyłam laptopa,aby ponownie obejrzeć to cudo. Wszystkie obrazki były poukładane chronologicznie.

Ja z moimi rodzicami, gdy wprowadziliśmy się do domu...

Nasze pierwsze wspólne spotkanie z sąsiadami, a co za tym idzie z William'em i moimi teściami...

Ja z Will'em jako dzieci na przedszkolnym przedstawieniu z okazji dnia matki...

Ja, gdy kiedyś zepchnęłam Will'a z drzewa...

My, gdy się pokłóciliśmy w deszczowy dzień i wróciliśmy do domu przemoczeni....

Jeszcze kilka zdjęć z naszego dzieciństwa...

Nasz pierwszy pocałunek...

Nie wiem, jak Amber zrobiła to zdjęcie, ale nie wnikam.

Nasze wszystkie kłótnie i przeprosiny....

Nasz wyjazd do Paryża....

Nasze próby wywołania zazdrości...

My, gdy leżymy przytuleni na łóżku...

Pozytywny test ciążowy...

Moje poszukiwania ukochanego...

My, gdy William zaakceptował dziecko...

Mój pierścionek zaręczynowy...

Nasz mały diabełek...

A ostatnie to nasze wspólne zdjęcie z przyjaciółmi...

- Oglądałaś to setki razy, ale wciąż reagujesz tak samo.- usłyszałam głos swojego męża za plecami.

- A ciebie to nie wzrusza?- spojrzałam na niego przenikliwie.

- Jasne, że tak.- przewrócił oczami.

Podszedł do mnie i objął swoimi umięśnionymi rękami.

- Wiesz, że cię kocham, prawda?- zapytał.

- Wiem, a wiesz, że ja ciebie też kocham?

Przytaknął tylko głową i złączył nasze usta w gorącym pocałunku.

******
Nie miałam pojęcia, jak zakończyć to opowiadanie, dlatego zrobiłam coś takiego. Miałam na myśli napisać więcej rozdziałów, ale zmieniłam zdanie, bo wszystko co jest nie wyjaśnione, wyjaśni się w 2 części. TAK 2 CZĘŚĆ! Opowiadanie You are my friend już znajduje się na moim profilu.

Ps. Opis książki potraktujcie jako prolog.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro