'' Ja do pani...''

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Natalie pov. Dwa tygodnie później.. .

Dzisiaj poniedziałek. Znowu szkoła, ale tak szczerze to się cieszę, bo już nie mogę słuchać tych narzekań ze strony mojej paczki. Dziwnie się zachowują. Amber, cały czas chodzi smutna po rzekomym odrzuceniu przez Toby'ego, a on sam wcale lepiej nie wygląda. Kendall, cała promienieje, chociaż jej i Josh'a relacje obróciły się o 360 stopni. Przykładowo, kiedyś, gdy się widzieli, od razu się przytulali, a czasami nawet miziali. A teraz? Teraz, kiwają do siebie głową na powitanie i pożegnanie. Ashton stara się unikać Cloe, a ona gdy tylko go zobaczy spierdala jak najdalej. A William? On cały czas chwali się tym, jaka ta Tiffany jest wspaniała. No po prostu boska. Tleniona blondyna, ze sztucznymi cyckami i z wytapetowaną mordą. Ideał.

- Hej, Natalie, mogłabyś mnie podrzucić do domu, bo jakoś się źle czuję.- powiedziała Cloe. Szczerze się tym zaniepokoiłam. Cloe nigdy nie miała jakichś poważnych problemów ze zdrowiem, a ona faktycznie nie wyglądała dziś za dobrze.

- Jasne, wskakuj.- wskazałam głową na mój samochód. Pharell powolnymi ruchami weszła do auta.

- Cloe, wszystko w porządku? Jakoś nie za dobrze wyglądasz, blada jesteś.- oznajmiłam.

- Tak, wiem, ale nie martw się, wszystko ze mną w porządku.- stwierdziła z nieprzekonującym wyrazem twarzy. Pokręciłam głową. Jechałyśmy jakieś 15 minut, z powodu korku na mieście. Chciałam się upewnić, czy aby na pewno nic  jej nie jest, ale i tak by, mnie okłamała. Gdy zatrzymałam się pod jej domem, blondynka od razu wybiegła z pojazdu w stronę domu. Wysiadłam więc i ruszyłam za nią. Znalazłam ją w toalecie pochylającą się nad sedesem.

- Cloe, proszę powiedz mi od kiedy wymiotujesz?- wiedziałam, że będzie zła za to pytanie, bo myśli sobie, że jej nie ufam. Clo, dopiero 3 lata temu udało się przezwyciężyć anoreksję, więc mam nadzieję, że nie chce do tego wracać.

- Natalie... to nie... o to chodzi, ja mam swoje... podejrzenia.- rozpłakała się. Przytuliłam ją, zachęcając do dalszego mówienia.- Okres spóźnia mi się już 8 dni, ja nawet kupiłam test.

- Robiłaś?- zaprzeczyła ruchem głowy.- To zrób, ja poczekam w salonie.

Odczekałam 15 minut i podeszłam do drzwi łazienki. Zapukałam.

- Clo, otwórz proszę.- usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza w zamku.

- Natalie... ja... ja jestem w... ciąży...- wyjąkała i zaniosła się głośnym płaczem. O Boże, ona jest w ciąży, w ogóle kiedy? Z kim?- Umówiłam się ze znajomą ginekolożką i powiedziała, żebym przyszła się zbadać i ...

- Zbieraj się.- przerwałam jej. - No co? Jedziemy.- dziewczyna pokiwała głową, zgadzając się.

Po kilkunastu minutach byłyśmy pod szpitalem. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się na odpowiednie piętro. 

- Cloe Pharell.- przyjaciółka podała swoje dane.- Ja do pani dr. Morgan.- recepcjonistka pokazałam nam, gdzie mamy się kierować i do jakiego gabinetu. Zatrzymałyśmy się pod numerem 7. Chciałabym , aby ta siódemka była również szczęśliwa dla blondynki.

- Idź, ja poczekam tutaj.- oznajmiłam i ostatni raz przytuliłam dodając jej otuchy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro