15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czwartek minął mi bardzo szybko i właśnie witałam w swoim wygodnym łóżku mój ulubiony dzień. Piątek to marzenie każdego leniucha. Nie miałam planów na dzisiejszy wieczór, ale przyzwyczaiłam się, że nie mogę mieć spokoju w życiu.  Napewno Alya skutecznie zajmie mi dzień a potem wyciągnie na jakąś imprezę. Jutro umówiłam się z nią na zakupy przed wyjazdem a dzisiaj muszę pogadać jeszcze z Aurelią.

Z westchnieniem wstałam z mojego cieplutkiego łóżka i poszłam do łazienki. Po porannych czynnościach ubrałam się w przetarte jeansy i czarną skórzaną kurtkę. Na zewnątrz nie świeciło słońce, więc uznałam, że nie będzie za ciepło. Zawsze wole ubrać się grubiej niż potem marznąć. Zwłaszcza, gdy nie mam chłopaka, który może pożyczyć mi bluzę. Pomalowałam się delikatnie i spryskałam perfumami.

Fiołkowymi oczywiście.

Miałam jeszcze sporo czasu, dlatego pokręciłam moje włosy lokówką. Gotowa zbiegłam do kuchni, gdzie już od dawna krzątała się moja mama.

- Dzień dobry - podbiegłam do niej i dałam buziak w policzek - co na śniadanie?

- Widzę, że masz dobry humor - zaśmiałam się na jej słowa a chwile później przed moją twarzą pojawiła się miska z owsianką.

Mniam

Od lata moja mama przygotowuje mi to danie i kojarzy mi się ono z najlepszymi czasami. Po śniadaniu wybiegłam z domu i w pośpiechu udałam się do szkoły. Do klasy znowu wbiegłam równo z nauczycielem. Cicho przeprosiłam i szybko usiadłam w ławce.

- Hej - szepnęła do mnie Alyą na co uśmiechnęłam się.

Potem skupiłam się całkowicie na lekcji, bo wątpię żebym miała czas dzisiaj się pouczyć. Francuski przebiegł nawet w miłej atmosferze i prawie wszystko rozumiałam. Zadowolona z siebie wyszłam z klasy i czekałam na Alyę, krótka załatwiała coś jeszcze z nauczycielką. Przywitałam się z Kimem a chwile później z sali wyszedł Luka. Podbiegłam do niego i przytuliłam się. Chłopak podniósł mnie i zakręcił się. Zaśmiałam się głośno a kiedy chłopak postawił mnie na ziemi, walnęłam go w ramie.

- Miałeś mnie nie nosić! - powiedziałam pół żartem pół serio.

- Jak się jest takim małym to się wręcz o to prosi - odparła Luka, na co posłałam mu mordercze spojrzenie. Nie jestem mała jedynie drobna.

Wytknęłam mu język i chwile później dołączyła do nas Alya. Gadaliśmy o jakiś głupotach do czasu, aż nie zadzwonił dzwonek. W szkole nadal nie zjawił się Adrien i Nino. Pewnie wczoraj poszli do jakiegoś baru i teraz są na wielkim kacu. Jednak po drugiej lekcji, drzwi do klasy otworzyły się z hukiem a przez nie wbiegł Nino.

- Impreza u Adriena na chacie! Dzisiaj wieczór widzę was wszystkich! - krzyknął chłopak a ja zobaczyłam, że blondyn opiera się o framugę. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, podniósł brew do góry a ja jedynie pokazałam mu język.

Tak wiem, że to bardzo dorosłe.

- Nino! - wrzasnęła nauczycielka - jak ty się zachowujesz w szkole! Ta dzisiejsza młodzieżą nie ma za grosz szacunku. Do dyrektor i to już!

- Dobra, jak Pani też chce to może wbić o 20 - cała klas wybuchła śmiechem na jego słowa.

Widzicie jak trudno w moimi życiu robić plany. Miałam mieć spokojny wieczór, ale jak zwykle moje marzenia stały się nierealne. Alya napewno nie odpuści mi tej imprezy. W dodatku jest w domu Adriena, co oznacza, że jego ojciec pojechał na jakąś delegacje. Chyba, że walnął w niego piorun i nagle stał się wyluzowanym tatą.

Jednak ta pierwsza opcja brzmi lepiej.

- Natychmiast do dyrektor! - wydarła się nauczycielka a na jej czerwonym czole pulsowała żyła.

Nino pomachał nam i wybiegł przez drzwi.
Spojrzałam na Alye, która wyglądała na załamaną.

- Czemu ja nadal z nim jestem? Błagam cię Mari przypomnij mi - zaśmiałam się na jej słowa. Nino potrafił być bardzo dziecinny.

- Bo go kochasz - odparłam jej a ona schowała twarz w dłonie - ze wzajemnością oczywiście.

- Ty nie masz takich problemów. Zazdroszczę - nie zareagowałam na jej słowa.

Moje problemy to tylko narażanie życia.

Tylko cholerny Władca Ciem.

Tylko ochrona tysięcy ludzi, którzy na mnie liczą.

Ja tu rzeczywiście nie wiedzę żadnych problemów.

- Nie narzekaj. Mamy okazje, żeby zrobić się na bóstwa - Alya po moich słowach od razu ożywiła się - to po szkole u mnie?

- Jasne, pożyczysz mi jakąś sukienkę? Nie chce mi się biec do domu.

Pokiwałam głową w odpowiedzi, bo do klasy weszła Pani Mendelejew. Moja ukochana nauczycielka i lekcja.

Wyczucie sarkazm.

To była długa godzina, pełna męczących notatek i trudnych wzorów. Na koniec perfekcyjnie wyśpiewałam jej poprawę, więc była zmuszona postawić mi piątkę. Opuściłam klasę ze zwycięskim uśmiechem i reszta lekcji minęła mi w zupełnym spokoju.
.....

- Masz do wyboru kolor niebieski lub fioletowy - krzyknęłam do Alyi z głębi mojej szafy, gdzie właśnie szukałem odpowiednich sukienek.

- A nie masz zieleni? - odkrzyknęła mi z łazienki, w której wykonywała swój perfekcyjny makijaż.

Prychnęłam na jej słowa, ale złapałam za kolejny czarny worek z letnimi rzeczami. Moja uwagę przyciągnęła żółta torba. Sięgnęłam po nią i zorientowałam się, że były w niej za małe ubrania. Przez ostatnie tygodnie dużo
ćwiczyłam i była malutka szansa, abym w jakimkolwiek rzecz weszła.

Ale kto nie próbuje, ten nie zwycięża.

Złapałam za torbę i jakieś pudełko, które stało obok. Wycofałam się z garderoby i z głośnym westchnienie rzuciłam wszystkie rzeczy na kanapę.

- Wybieraj - powiedziałam do mojej przyjaciółki, która patrzyła się na to wszystko z radosnymi iskierkami w oczach.

Zaczęłyśmy wyciągać rzeczy i wszytko przymierzać.

- Czemu jestem taka gruba? - jęknęła Alya, trzymając w dłoniach śliczną czerwoną sukienkę - moje biodra są jakieś nieproporcjonalne.

Rzuciłam jej mordercze spojrzenie, bo nie znosiłam, gdy mówiła o sobie źle. Jeszcze gdyby naprawdę był gruba czy brzydka. Każda z nas jej piękna i wartościowa na swój sposób.

- Masz natychmiast przestać tak gadać - warknęłam i rzuciłam w jej stronę białą sukienką - przymierzaj tę.

Alya uśmiechnęła się do mnie i przebrała się. Chwile później pokazał mi efekt i powiem wam, że byłam zachwycona. Wyglądała niesamowicie dziewczęco, niewinne a przy tym seksownie.

- Idziesz w tym i nie chce słyszeć odmowy - powiedziałam - wyglądasz bosko!

- Niech będzie - Alya zamieniła sukienkę na bluzę i z powrotem usiadła na kanapie - teraz twoja kolej. Przymierzaj!

Najpierw sięgnęłam po błękitną sukienkę, ale została on dosyć niemiło skomentował przez dziewczynę. Potem przyszła kolej na jeansowe ogrodniczki, w których czułam się naprawdę wygodnie.

- Ściągaj - Alya machnęła tylko dłonią - wyglądasz jak ogrodnik spod mostu.

Zaśmiałam się, ale posłusznie wykonałam polecenie. Przed moimi oczami mignęła czerwoną body, którymi Alya rzuciła w kąt pokoju.

- Poczekaj! Te body mogą być nawet fajne - podniosłam je z podłogi i przyłożyłem do brzucha -  do tego założę czarną spódnice i koturny. Co sądzisz?

- Genialnie - dziewczyn pisnęła podekscytowana - zrobimy ci mocny makijaż i będziesz wyglądać zabójczo!

Posłusznie pomaszerowałam za Alyą do łazienki, gdzie miała rozłożone już kosmetyki.

- Zaufam ci, ale nie przesadzaj z podkładem - zaśmiałam się - nie chce wyglądać jak ściana.

- Dziewczyno, czy ja kiedykolwiek cię zawiodłam? - zapyta mnie Alya nakładając trochę korektora na moje cienie.

- Hmmm zastanówmy się - w rzeczywistości nigdy nie sprawiła mi przykrości, ale chciałam się z nią podroczyć - kilka razy by się znalazło.

- W kwestii makijażu jeszcze nie - mruknęła obrażona - zawsze wyglądasz jak milion dolarów.

Zdecydowanie dziewczyn miała talent do malowania innych. Ja ledwo potrafiłam zrobić sobie kreskę a on robiła to jednym ruchem. Nie wiem na kim ćwiczyła, bo od zawsze robi mi tylko piękne makijaże. Kilkadziesiąt minut póżniej wreszcie mogłam zobaczyć efekt. Zerknęłam w lustro i jeśli ono nie kłamało, to wyglądałam genialnie.

- To jest niemożliwe - mruknęłam oglądając swoją twarz dokładnie z każdej strony.

Mocniejszy makijaż sprawił, że wyglądałam dojrzałe i seksownie. Przede wszystkim Alyi udało się podkreślić moje błękitne oczy, co bardzo mnie cieszyło. Kreska jak zwykle była idealna a podkładu nie za wiele. Znowu udało jej się zrobić mi przepiękny makijaż.

- Dziękuje! - krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyje.

- Będę cię musiała dzisiaj pilnować - poklepała mnie po ramieniu - chyba, że Adrien się tobą zajmie, to wtedy oddam cię bez zastanowienia.

Zarumieniłam się delikatnie co nie uszło uwadze mojej przyjaciółki.

- Nie wierze! - wrzasnęła z taką radością, że aż się przestraszyłam  - czyli jednak!

- Jesteś nienormalna... - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, bo Alya zaczęła wykonywać jakieś dziwne ruchy przypominające taniec.

- Adrinette górą, Adrinette życiem... - nuciła cicho pod nosem i skakała jak opętana.

Wybuchłam śmiechem i pokręciłam głową z niedowierzaniem. Nie mam zdrowej przyjaciółki.

- To są jakieś tańce godowe?

- Zatańcz tak Adrienowi to padnie - prychnęła.

- Już wiem, dlaczego jesteś tak długo z Nino - zaśmiałam się, a ona rzuciła we mnie papierem.

- Niewdzięczna suka - usłyszałam jak Alya wyklina mnie pod nosem przez co jeszcze  bardziej chciało mi się śmiać. Wzięłam mocny wdech, aby chociaż trochę się uspokoić.
Alya wygoniła mnie z łazienki, mówiąc, że chce się w spokoju przygotować. Wyszłam, chichocząc pod nosem. Wyjęłam z kieszeni telefon i rzuciłam się na łóżko. Nacisnęłam na konwersacje z Luką, bo wyświetliło mi się powiadomienie o nowej wiadomości. Nino zaprosił chłopaka bez wiedzy Adriena, bo wątpię, żeby blondyn był chętny na jego towarzystwo. Byłą 19:17, więc zdecydowałam, że już się ubiorę. Nałożyłam body, na które wysunęłam czarną skórzaną spódniczkę. Nie była za długa, ale zakrywała wszystko co tego wymagało. Kusząca, ale nie wyzywająca te dwa słowa idealnie opisują jej wygląd.
Na nogi wysunęłam czarne masywne koturny. Od niedawana moim zamiłowaniem były ciężkie i zabudowane obuwie. Kiedyś kochałam balerinki a teraz założyłabym je dopiero w ostateczności.

- Mari - zaczęła Alya, wychodząc z łazienki - nie miałaś przypadkiem dzisiaj treningu?

O cholera

Kompletnie zapomniałam o dzisiejszych zajęciach z Mistrzem.

- Dobrze, że mi przypomniała! Idę zadzwonić do trenera, a ty zamów taksówkę i ubieraj się.

Pobiegłam do kuchni, gdzie nie było na szczęście moich rodziców. Z normalnego telefonu wybrałam numer Fu i poczekałem, aż odbierze.

- Słucham - zachrypły głos Mistrza rozbrzmiał w słuchawce.

Rozejrzałam się czy, aby napewno nikt nie słyszy mojej rozmowy.

- Mistrzu to ja, Biedronka. Nie będę mogła przyjść dzisiaj na trening.

- Właśnie miałem do ciebie dzwonić, że chyba zrezygnujemy z treningów w piątki. Czarny Kot też się wygryzł z dzisiejszych zajęć, ale rozumiem was. Musicie prowadzić podwójne życie i impreza w piątkowy wieczór nie zaszkodzi.

- Skąd Mistrz wiedział, ze idę na imprezę? - zapytałam zdziwiona, bo nie powiedziałam mu o niczym.

- Wiesz co Biedronko - usłyszałam dziwne szmery po drugiej stronie słuchawki - muszę już niestety kończyć. Wayzz jest bardzo głodny i pilnie potrzebuje posiłku.

Zanim zdążyłam zareagować, usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia przez co prychnęłam rozdrażniona.

Tikki ma racje

Staruszek ma bardzo dużo tajemnic

- Z kim rozmawiałaś? - usłyszałam nagle za plecami. Podskoczyłam wystraszona kiedy ujrzałam moją mamę.

- Pomyłka - mruknęłam - Alya!

Usłyszałam jak moja przyjaciółka odkrzyknęła coś z góry i spojrzałam na moja rodzicielkę, która patrzyła na mnie z dziwnym uśmiechem.

- No co? Jestem gdzieś brudna?

- Podziwiam moją piękna córkę - powiedziała a mi zrobiło się cieplej na sercu - chyba ma do tego prawo.

Zaśmiałam się i podeszłam, aby ją przytulić.

- Ja też chce! - usłyszałam krzyk Alyi a chwile później byłam przez nią miażdżona w uścisku.
Uśmiechnęłam się pod nosem i poczułam jak klatka piersiowa mojej mamy wibruje.

- Lepiej zmykajcie, bo zaraz przyjdzie tutaj Tom - pokiwałam głową i chwyciłam torebkę - nie wiem czy uda mi się was obronić.

W pośpiechu ruszyłyśmy do drzwi i cicho wyszłyśmy na klatkę schodową. Na dworze czekała na nas już taksówka. Podałyśmy kierowcy adres i dopiero wtedy oparłam się o fotel z ulgą. Teraz mam zamiar dobrze się bawić, ale przy tym muszę uważać na alkohol. Ostatnim razem źle się to dla mnie skończyło. Wyjrzałam za okno, gdzie było już dosyć ciemno. Ostatnie promieni słońca chowały się właśnie za horyzontem i za wysokimi budynkami nie były już widoczne. Niebo przysłoniła mi wielka posiadłość, więc od razu domyśliłam się, że to dom Adriena.
Już w taksówce było słychać głośną muzykę a pod bramą zbierało się coraz więcej ludzi. Zapłaciliśmy kierowcy i opuściłyśmy  samochód. Od razu uderzyło we mnie zimne powietrze na co wzdrygnęłam się i szybko podarłam ramion.

- Chodź do środka, bo pizdzi - mruknęłam a Alya ochoczo pokiwała głową. Ruszyłyśmy w stronę ogromnych drzwi wejściowych, które bardzo dobrze znałam. Zawsze otwierała je mama Adriena i witała mnie otwarcie. To był wydarzenia z naszej przyjaźni i jestem tutaj pierwszy raz od tamtego czasu. Tym razem drzwi nie otworzyła nam piękna blondynka tylko sam Nino.

Uśmiechnęłam się na jego widok, bo pozytywna energia bijąca od chłopaka od razu udzieliła się mi. Alya podeszła i pocałował go w usta na co ja przewróciłam oczami.

- Hej dziewczyny! - otworzył szeroko drzwi i wpuścił nas. Uderzył we mnie zapach potu i alkoholu. W wielkim holu stały pojedyncze grupki osób a salon przekształcony by w wielki parkiet. Wiele ludzi tańczyło już w najlepsze a niektórzy byli już niezłe wstawieni - zapraszam na imprezę marzeń!

Zaśmiałam się i rozluźniłam. Miałam zamiar bawić się bardzo dobrze i może wyrwać jakiegoś przystojniaka.

- Mam jedno pytanie - Nino spojrzał na mnie uważnie - gdzie są drinki?

Na moje słowa chłopak wybuchnął śmiechem i wskazał kuchnie. Ruszyłam tam z zamiarem wypicia małej ilości alkoholu. Nie chciałam się dzisiaj upijać, ale dzięki niemu zawsze czuje się trochę pewniejsza. Przy barze stał jakiś chłopak, który uśmiechnął się do mnie promiennie. Zgubiłam gdzieś Alyę, ale nie przeszkadzało mi to. Poszukam siebie innego towarzystwa a dziewczyna napewno do mnie dołączy.

- Co podać pięknej damie? - zapytał mnie barman. Oparłam się o blat i zerknęłam na alkohole. Zdecydowałam się na Jack Danielsa a chłopak dolał mi jakiś płyn i powiedział, że to daje kopa.

Upiła łyka i od razu poczułam gorzki smak. Przełknęłam napój a mój przełyk porządnie mnie zapiekła. Kaszlnęłam na co barman cicho się zaśmiał.

- Mocne - mruknęłam.

- Wiem skarbie, ale uwierz, że warto.

Zabrałam drinka i ruszyłam w stronę salonu. Na kanapie zauważyłam Luke i Kima, więc podbiegłam do nich.

- Hej chłopaki!

- Wow, Mari wyglądasz bosko! - usłyszałam głos Kima a Luka ochoczo pokiwał głową.

- Zdecydowanie się odpicowałaś - walnęłam go w ramienie a potem usiadłam przy nim.

- Czemu siedzicie tutaj sami? - spytałam.

- Czekamy na jakieś gorące dupeczki - głośno zaśmiałam się na słowa Kima.

To było takie typowe dla niego. Dobrze zbudowany brunet to łakomy kąsek dla każdej dziewczyny.

- Zaraz wam jakieś znajdę - powiedziałam i szybko wbiegłam na parkiet mimo protestów Luki.

Podbiegłam do grupy dziewczyny, które tańczyły w kółku. Kilka z nich było naprawdę ładnych, więc uznałam, że się nadadzą.

- Hej dziewczyny! - krzyknęłam, próbując zagłuszyć muzykę - nie zechciałaby, któraś zabawić się z gorącym kolesiem?

Laski pisnęły podniecone a ja wskazałam na Luka i Kima. Trójka z nich udała się w ich kierunku a reszta wróciła do tańca. Zaśmiałam się, gdy dziewczyna usiadła na kolanach Kima a ten wyglądała na zachwyconego. Luka jedynie posłała mi morderce spojrzenie, na co posłałam mu całusa. Jeszcze mi podziękuje. Chłopcy zostali porwani na parkiet a ja usiadłam na ich wcześniejszych miejscach. Napiłam się mojego drinka i próbowałam wypatrzeć w tłumie Alyę. Zobaczyłam jedynie gospodarza imprezy z Lilą w kącie sali. Domyślacie się co robili. Jeśli nie to wam powiem - wręcz zjadali sobie twarze.
Wzdrygnęłam się na ten widok i poczułam nieprzyjemnie ukłucie w sercu. Może będę miał zawał, bo innego wytłumaczenia nie widzę. Po chwil poczułam jak kanapa ugina się pod czyimś ciężarem.

- Nigdy więcej tego nie rób - Luka zrobił błagalną minę - a jeśli już, to wybieraj laski, które potrafią tańczyć.

Zaśmiałam się i w tym momencie puścili moją ulubioną piosenkę.

- A jeśli powiem ci, że całkiem nieźle tańczę - zaczęłam - zechciałbyś być moim partnerem?

- Tańczyłbym z tobą nawet bez nóg - złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet.

Kątem oka zerknęłam na Adriena, który był zbyt zajęty szanowną Lilą. Nawet na mnie nie spojrzał. Nie wiem, dlaczego ten fakt bardzo mnie zranił. Potrząsnęłam głową i wsłuchałam się w muzykę. Luka położył dłonie na mojej talii i przyciągnął mnie bliżej. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i zaczęłam kołysać biodrami. Jak zwykle po paru chwilach odpłynęłam i jedynie starałam się nie deptać chłopak.

- Z tobą moje palce przynajmniej nie cierpią - powiedział mi do ucha Luka - długą zapamietają tamtą dziewczynę.

Uśmiechnęłam się pod nosem, ale nie odpowiedziałam mu. Straciłam nastrój na zabawę i czułam palący ból w klatce piersiowej. Zupełnie nie wiem, dlaczego czułam się jakbym chciała się popłakać.

Nagle na parkiecie zrobiło się zdecydowanie więcej miejsca, więc rozejrzałam się czy dzieje się coś ciekawego. W oddali zobaczyłam machające mi Alyę. Złapałam Lukę za rękę i pociągnęłam w stronę dziewczyny.

- Hej Luka! Nieźle wyglądasz! - wrzasnęła moja przyjaciółka - w ogrodzie organizowana jest zabawa! Idziecie?

Ochoczo pokiwałam głową i ruszyłam w stronę tarasu. Na leżakach wkoło basenu siedziało już sporo osób a na środku stanął Nino.

- Okej kochani! Zagramy w bardzo fajną integracyjną grę! Dziewczyny stańcie po jednej stronie a chłopcy po drugiej!

Wszyscy szybko wykonali jego polecenie i właśnie stałam naprzeciwko grupki chłopaków, z których znałam tylko nielicznych. Kim, Luka, Max i Adrien to było jedyni znajomi mi mężczyźni. Rozejrzałam się, aby zobaczyć jakie dziewczyny biorą udział w zabawie. Obok mnie stał Alya i Lila a gdzieś bardziej z tyłu widziałam Chloe i Sabrine.

- Gra jest bardzo prosta i ma na celu zintegrować pary! Może znajdziecie swoją drugą połówkę - na jego słowa wiele osób zaśmiało się - każdy chłopak losuje sobie po kolei dziewczynę. W pudełku ma imiona naszych uczestniczek i nie gwarantuje, że nie są z błędami, bo pisał je jakiś pijany koleś. Zostaną on spięci kajdankami, aż do końca imprezy. Jest 11 w nocy a przewidywany koniec ma być o jakieś 3 lub 4 nad ranem! Gotowi?

Wszyscy krzyknęli, co oznaczało głośne tak.
Najbardziej chciałabym być spięta z Luką, bo w jego towarzystwie napewno czułabym się swobodnie. Choć w sumie nie miałam nic przeciwko nowej znajomosci. Błagałam w myślach, żeby moim partnerem nie był blondyn i miałam nadziej, że chodź raz zostanę wysłuchana.

- Alya nie bierze udziału w grze! - usłyszałam krzyk Nino - jest już wylosowana.

Zorientowałam się, że wiele dziewczyn było już spięte kajdankami. Niektóre miały promienne uśmiechy jednak kilka z nich nie wyglądały na zachwycone. Chloe zawiesiła się na ramieniu jakiegoś bruneta a Sabrine dostał rudego chłopak w okularach. Mimo wszystko nie był wcale taki brzydki. Usłyszałam oburzony pisk Lily, gdy podszedł do niej niski brunet. Nie współczułem jej, ale na jej miejscu byłabym załamana. Chłopak był brzydki i strasznie gruby. Uśmiechnął się do niej obrzydliwe, aż mnie zemdliło. Alya zapewnie zniknęła gdzieś z Nino a Luka trzymał za rękę jakąś śliczną rudą dziewczynę. Złapałam z nim kontakt wzrokowy a on pokazał mi palca w górę. Pomachałam mu i zaraz pisnęłam przestraszona, gdy poczułam czyjeś ręce na mojej talii.

- Witaj księżniczko - usłyszałam tuż przy moim uchu i już wiedziałam, że ma przerąbane.
Ewidentnie mnie tam na górze nie lubią. Z głośnym westchnieniem odwróciłam się i ujrzałam rozweseloną twarz Adrien. Muszę przyznać, że dawno nie wiedziałam jego w tak dobrym humorze i nawet trochę mi tego brakowało. Na moje usta sam wcisnął się uśmiech, gdy zobaczyłam radosne iskierki w jego oczach. Wyglądał naprawdę uroczo i sama bałam się przyznać do tego, że jego wygląd niejednokrotnie mnie onieśmielał - mam cię księżniczko i teraz mi nie uciekniesz.

Zanim zdążyłam zareagować na moja dłoń zostały wciśnięty kajdanki a klucze od nich zniknęły w kieszeni Adriena. Prychnęłam oburzona, ale nic nie powiedziałam, gdy chłopak zaczął ciągnąć mnie w stronę baru.

- Pijemy? - zapytał.

- Oczywiście!

- Dwa mocne drinki, poproszę - chłopak zwrócił się do barmana, który chwile później postawił nam przed twarzą nasze napoje.

Upiłam łyka i od razu poczułam jakie to jest mocne. Zakręciło mi się w głowie a alkohol zaczął buzować w moich żyłach.

- Idziemy potańczyć! - krzyknęłam do Adriena, na co kilka osób również pokradło mój pomysł. Na parkiecie leciała jakaś wolniejsza piosenka. Adrien uśmiechnął się do mnie i złapał za moje biodra. Przyciągnął mnie blisko tak, że obiłam się o jego klatkę piersiowa. Zaciągnęłam się jego zapachem, który od zawsze uwielbiałam.

- Jakaś dzisiaj jesteś grzeczna - mruknął Adrien tuż nad moim uchem, zjeżdżając dłoni trochę niżej, na co bardziej się spięłam. W moim brzuchu latało stado motylu a moje podbrzusze niebezpiecznie się zacisnęło.

- Zawsze jestem grzeczna - odparłam mu i zarzuciłam rękę na jego szyje. Oczy chłopak pociemniały i przyciągnął mnie bliżej. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki.

- Nie kochanie, ty nigdy nie jesteś grzeczna. Wszystko mogę o tobie powiedzieć, ale posłuszna nigdy nie byłaś.

Zaśmiałam się cicho na jego słowa i nie mogłam oderwać wzroku od jego twarzy. W kolorowych światłach wyróżniały się jego piękne oczy. Zawsze zazdrościłam mu, że ma tak wyraziste kości policzkowe. Moja twarz przypominała ziemniaka, więc w tej kwestii nie miałam się czym pochwalić.

- Ładnie dzisiaj wyglądasz - powiedział Adrien, a ja podniosłam moją brew wysoko do góry.

- Czyli wczoraj nie wyglądałam ładnie? - zapytałam prowokacyjnym tonem. Chłopak jedynie prychnął w odpowiedzi.

- Dla mnie zawsze jesteś piękna nawet w tej słodkiej piżamie - mruknął a ja niechcący zahaczyłam biodrem o jego przyrodzenie.

Chłopak gwałtownie wciągnął powietrze a ja zarumieniłam się. Nie czułam wstydu pewnie przez wcześniej wypity alkohol. Piosenka zmieniła się i jej rytm był teraz naprawdę zmysłowy. Adrien obrócił mnie tak, że stałam plecami do jego klatki piersiowej a on położył ręce na moim brzuch.

- Poruszaj biodrami księżniczko - mruknął w moją szyje a po moim kręgosłupie przebiegł zimny dreszcz. Jego głos był zachrypnięty i tak bardzo pociągający. Wykonałam jego prośbę i chwile później zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Czułam jak chłopak spiął się a ja  jeszcze bardziej się wygięłam. W tym momencie cały świat się dla mnie zatrzymał.

Nie było innych.
Nie było imprezy.
Tylko ja i Adrien.
Tylko nasze ciała zamknięte w uścisku.

- Kurwa - usłyszałam warknięcie chłopaka i chwile później byłam ciągnięta w nieznanym mi kierunku. Oddychałam szybko zapewne przez emocje i wcześniejszy taniec. Kajdanki wbijały mi się w rękę, ale nie dałam rady zatrzymać chłopak. Szybkim tempem doszliśmy do schodów, po których wręcz wbiegliśmy. Na pietrze było kilka par, które były zbyt zajęte sobą, aby nas zauważyć. Chwile później zostałam gwałtownie pociągnięta do jakiegoś pokoju. Byłam na tyle zdezorientowana, że nie poznałam nawet pokoju Adriena. Poczułam jego dłoń na mojej talii a moje ciało zostało przyciśnięte do ściany. Chwile później byłam już mocno całowana przez Adriena.

Chwila co?

Z początku starałam się odepchnąć chłopak, jednak on nic sobie z tego nie robił. Jego usta smakowały miętą i alkoholem i to połączenie sprawiło, że ugięły się pode mną kolan. Wolną ręką chwyciłam jego policzek i odwzajemniłam pocałunek. Przeniosłam rękę na jego włosy i pociągnęłam delikatnie. Adrien mruknął i ścisnął moja talie. Miałam wrażenie jakby wargi chłopaka były stworzone dla moich. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Oddychaliśmy bardzo  ciężko. Oparłam głowę o ramie chłopaka i próbowała uspokoić oddech. Chwile żadne z nas nic nie mówiło.

- To nie powinno mieć miejsca - szepnęłam i poczułam jak moje serce zaciska się niemiłosiernie.

- Wiem - odparł tylko chłopak.

- Tylko przyjaciele? - zapytałam i spojrzałam w jego szeroko otwarte oczy.

- Tylko przyjaciele - mruknął.

Nie wiem czemu, ale te słowa bolały bardziej niż każde inne.

Bałam się tego.

.....
Co sądzicie o tym rozdziale?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro