Nagła cisza

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Bakugo zawsze irytowało nadmierne paplanie nad jego głową. Jeśli nie były to pochwały od znaczących osób, zazwyczaj jawnie wyrażał swoją dezaprobatę w niezbyt kulturalny sposób. Tym razem jednak niezbyt wiedział, jak się zachować.

W podstawówce życzenia urodzinowe składali mu jedynie najbliżsi, w gimnazjum zdarzało się, że ktoś w klasie coś powiedział, a w liceum cała klasa organizowała dla niego drobne atrakcje, co niektórzy kupowali mu prezenty. 

Jedna osoba nigdy nie zapomniała o jego urodzinach. Zawsze składał życzenia, starał się być przed wszystkimi i niezbyt zrażał się faktem, że solenizant nie wykazywał oznak zainteresowania. Podrzucał mu drobne prezenty, czasem próbował wręczać je własnoręcznie. W takich sytuacjach zazwyczaj kończył z twarzą w ciemnej sadzy.

Dzisiaj było zupełnie inaczej. Blondyn nawet nie zorientował się, kiedy jego partner wymknął się z łóżka wcześnie rano, aby po piętnastu minutach zatrzasnąć cicho drzwi wejściowe. Katsuki na nieobecność drugiej osoby podniósł się zaskoczony. Ubrał się pośpiesznie, zjadł śniadanie i już całkowicie spokojny opuścił mieszkanie, udając się do pracy.

Agencja niezmiennie, jak każdego dnia tętniła życiem, a odgłosy uderzania w klawiaturę, włączonych w radiu wiadomości czy nieustannie pracującego ekspresu do kawy wydawały się wyjątkowo kojące. Bakugo zajął miejsce za biurkiem i chwycił w dłoń pierwszy plik dokumentów, leżący na skraju biurka. Nawet w taki dzień jak ten, pracy był natłok, a on musiał ją wykonać.

Pogrążony w amoku wypełniania pojedynczych druczków nie zwrócił uwagi na fakt, że pozostał zupełnie sam. Bardziej niż opustoszały budynek zaskoczyło go to, że dotychczas nikt nie wpadł z życzeniami. Nie był z tego powodu nie wiadomo jak smutny, jednak było to dziwne. Co roku znajdował na swoim biurku drobne prezenty, a pracownicy już od wejścia zabierali go na słówko.

Zdezorientowany uprzątnął szybko swoje biurko i zamykając agencję, oficjalnie zakończył pracę na ten dzień. Odetchnął z ulgą, okrywając się mocniej kurtką. Kwiecień w tym roku był wyjątkowo chłodny. 

W drodze do domu Bakugo rozmyślał nad niecodziennym zachowaniem partnera oraz współpracowników. Wysiadł z taksówki i od razu pokierował się do drzwi mieszkania, które dziwnym trafem były otwarte. Czyżby współlokator wrócił wcześniej? Kolejna nowość tego dnia. Zazwyczaj to Katsuki był w domu pierwszy, zważając na pracocholiczną naturę przyjaciela.

Już na wejściu można było dostrzec delikatnie, żarzące się światełko dopadające z salonu. Blondyn szybko zdjął z siebie buty, niedbale porzucając je pod progiem, razem z torbą i kurtką. Nie trudząc się z zapalaniem lamp przeszedł do dużego pomieszczenia. W tym momencie oniemiał.

Dziesiątki drobnych świeczek porozstawianych gdzie tylko się da rzucały przyjemne, ciepłe światło na stół zastawiony miskami i szklankami, girlandy porozwieszane pod sufitem oraz drobną postać klęczącą na środku pokoju.

Deku... Zielonowłosy trzymał w dłoni drobne pudełko, w którym spoczywał prosty, rzucający delikatne refleksy sygnet. Na twarzy blondyna zagościł niedowierzający uśmiech, który przysłonił dłonią. Nie zdziwi was pewnie, że chłopak zaczął płakać. 

 - Kacchan, przepraszam za to. Cały dzień musiałem się powstrzymywać, żeby nic nie zdradzić, dlatego rano dosłownie uciekłem. Ale teraz już naprawdę muszę zapytać... - drugą rękę Izuku wyciągnął w kierunku partnera. - Wyjdziesz za mnie?

Za potwierdzenie Midoriya uznał gorący pocałunek, jakim obdarzył go jasnowłosy. Oboje klęczeli teraz na ziemi, zatopieni w swoich objęciach i błogim uczuciu, które dało się odczuć od zakochanej pary. Ich usta nieustannie badały tak dobrze znane sobie tereny, dopóki młodszy lekko nie odepchnął Katsukiego.

 - Zaraz będzie tu reszta... - złapał się za tył głowy, zakłopotany. - Szczerze... To oni nic o tym - tu wskazał na pierścionek, który nałożył na palec blondyna. - nie wiedzą. Chciałem, żebyś to ty im powiedział.

 - Głupi - Bakugo poczochrał gęstą czuprynę zielonowłosego, śmiejąc się. - Wystarczyłbyś mi tylko ty.

Jest to drugi shot, który napisałam na urodziny Bakugo. Tak, są dzisiaj! Pierwsza próba mi totalnie nie wyszła. Ale według Adalyn_Kinga powinnam ten pierwszy też wstawić, więc tu pytanie do was.

Chcecie dzisiaj też ten nieudany shot? 

A tak poza tym, to dziękuję za prawie 3500 wyświetleń! Jesteście niemożliwi!

I znowu ich zaręczyłam... No cóż, takie życie 🤷

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro