Rozdział 12 - Decyzja Willa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   -Ale jak to ,,wyglądał tak samo, jak ty"? - zapytała Jenny.

  -No może nie dokładnie tak samo... - poprawił się Will - Ale był niesamowicie podobny. Nie wytłumaczę ci tego teraz dokładnie, ale nie długo pokażę ci tamten rysunek i zrozumiesz...

   Sam właściwie nie do końca to rozumiał, ale był pewny, że się nie pomylił. Z jakiegoś powodu ten ,,mroczny rycerz" był niesamowicie podobny do niego. I właściwie on znał ten powód, ponieważ był on jedyną możliwością. A zresztą nie było wyzwaniem wymyślić wytłumaczenie.

  -Chwila... Czy jest szansa by to był twój ojciec? - zapytała prosto z mostu bez dłuższego przeciągania. Will spiął się nieznacznie na te słowa.

   Nie lubił rozmawiać o swoim ojcu. Był z niego niezwykle dumny, ale jednak wciąż żałował, że nawet nie mógł go tak właściwie poznać. Jego ojciec zginął, gdy Will był jeszcze maluteńkim dzieckiem, a co za tym szło - nie miał żadnych z nim związanych wspomnień. Ale po historii Halta wiedział, że Daniel był dobry. I to sprawiało, że czuł jeszcze większą dumę.

  -Nie - zaprzeczył - Ten rysunek jest za stary by mógł przedstawiać mego ojca. Co najwyżej jakiegoś pradziadka...

  -Czyli zgodzisz się ze mną, że to ktoś z tobą spokrewniony...? - zapytała, choć zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie. Will wzruszył ramionami.

  -Nie ma żadnego innego sensownego wytłumaczenia - odparł z lekkim uśmiechem - To musi być ktoś z mojego rodu. Po dacie można łatwo obliczyć, że to najprawdopodobniej mój pradziadek, ale to wszystko... - Oczy Jenny zajaśniały.

   Od razu szybko połączyła kolejne fakty i z radością zaśmiała się. Nie mogła uwierzyć, że poznali prawdę i to podczas poszukiwania czegoś innego. Przecież dobrze pamiętała, jak kiedyś razem z Willem próbowali dowiedzieć się czegoś o jego przeszłości, o jego korzeniach, ale nic nie znaleźli. A tu teraz - podczas rozmowy o duchach - znaleźli wyraźny trop.

  -Will! To świetnie! - zapiszczała radośnie - Znaleźliśmy wreszcie coś o twojej rodzinie! A możemy dowiedzieć się jeszcze więcej! - Spodziewała się, że jej entuzjazm udzieli się również przyjacielowi, ale tak się nie stało. Ten miał jedynie spuszczoną głowę i bawił się materiałem zwiadowczej peleryny, jakby przeklinał, że go teraz nie kryje.

  -Wiesz... - zaczął uśmiechając się krzywo - Właściwie już parę lat temu Halt powiedział mi już coś o moich rodzicach. Opowiedział, jak Daniel uratował mu życie... I... Nie wiem czy chce wiedzieć więcej...

  -W sensie...? - Zostawił swój płaszcz w spokoju i podniósł swoją twarz w jej kierunku.

  -Moi... Moi rodzice byli dobrymi ludźmi. Ba! Po historii Halta wiem już, że nawet czymś więcej niż tylko ,,dobrymi"! - zawołał ożywionymi gestykulując rękami - Ale... Każdy ma jakieś sekrety. U nie których to jakieś małe bzdety, ale gdzie indziej coś większego. I... chyba mi nie zależy. - Jenny już któryś raz tego dnia spojrzała na niego, jak na wariata.

  -Will, nie żartuj sobie! Przecież masz u siebie w pokoju jasną odpowiedź. Dzięki tamtej książce możesz odkryć wszystko co cię kiedykolwiek dręczyło na temat twojej rodziny! I ty napraw.... - Will jej przerwał.

  -Właśnie się dowiadujemy, że moja rodzina, w dawnych czasach, mogła nie być wcale taka dobra. Właściwie to nawet pewne, że była wrogiem kraju... Nie chcę poznawać swojej przeszłości. Dzięki Haltowi wiem już wszystko co powinienem. I właściwie mam nową rodzinę... Wiem, że to brzmi jak jakiś przesłodzony tekst z książek o przyjaźni, ale prawda jest taka, że teraz moją nową rodziną jesteście wy. Ty, Halt, lady Pauline, Alyss, Gilan... Wy wszyscy zastępujecie mi rodzinę, której nigdy nie miałem i myślę, że to mi wystarczy - przerwał, po czym dodał ciszej patrząc gdzieś w bok - Brzmię jak w jakieś słabej książce dla dzieci...

  -Will...  - powiedziała Jenny, która w tej chwili nie była w stanie wydobyć z siebie więcej niż to jedno słowo.

  -Tak, to zdecydowanie mi wystarcza - dodał poważnie, ponownie patrząc na nią - Nie mogę narzekać i tego nie robię. To moja decyzja i zdecydowałem, że nie chcę. Po prostu, nie. Może kiedyś będę chciał jednak poznać tą historię, ale na razie nie mam z tym problemu...

   Jenny ponownie wlepiła swoje spojrzenie w Willa. Od czasów, kiedy zaczął szkolenie widywali się rzadko. Ona miała swoje sprawy jako uczennica kucharza, a on jako uczeń zwiadowcy, więc nie mieli czasu na wspólne rozmowy i spotkania. Nawet teraz musieli rozmawiać ze sobą w środku nocy, ponieważ Will miał bardzo intensywne treningi. Co oznaczało, że powinien odpoczywać. Ale nie wyglądał na zmęczonego. Ogólnie wyglądał inaczej.

  Tu nawet nie chodzi o wygląd zewnętrzny. Miał wciąż te same oczy i włosy. Może był trochę wyższy - choć naprawdę nieznacznie - i na pewno poruszał się ciszej i ostrożniej, jakby zaraz miał na niego wyskoczyć jakiś zbir (co pewnie w jego przyszłej pracy było normalne). Ale jego charakter się zmienił.

   Kiedyś bał się Horace'a, uciekał przed nim i robił wszystko by mu nie podpaść. Był wtedy taki przerażony. A teraz Jenny była pewna, że Will byłby w stanie stanąć przed armią wargali i to bez choćby krzty strachu. Był odważny - a w jej oczach nawet nieustraszony. Robił tyle niebezpiecznych rzeczy, tyle razy ryzykował swoje życie i to nawet często bez pewności, że jego czyny dadzą jakiś efekt.

   Nie był już tamtym przerażonym nastolatkiem, a teraz wyglądał na zdecydowanie odważniejszego. Sprytu i kreatywności mu nigdy nie brakowało, więc pod tym względem się nie zmienił. Ale w jego oczach już parę lat wcześniej pojawił się ten błysk mówiący, że lepiej z nim nie zadzierać. Chyba nawet on sam nie był go do końca świadomy.

   Tak. Wygląda, jak prawdziwy zwiadowca, pomyślała. Nawet bez broni i zwiadowczej peleryny według niej było widać na pierwszy rzut oka, że to zwiadowczy chłopak. Jego styl poruszania już to wyraźnie mówił. A jednak czasem był w stanie tak udawać, że nawet ona nie byłaby w stanie powiedzieć, że to Will. 

  -Wiesz, nie posiadanie nazwiska też wcale nie jest takie złe - odparł podnosząc się na nogi - Zawsze mogę sobie wybrać jakieś sam... 

  -Po twych słowach domyślam się, że masz już jakiś pomysł...

  -No nie wiem... Może ,,Treaty"?

...

Takie piękne zakończenie nawiązujące jedynie do jego przyszłości z serii Flanagana. (Co prawda to Halt i Crowley wybrali mu nazwisko, ale musiałam tutaj dodać takie nawiązanie) ~ JC

JC po mnie krzyczy, pomocy XD

Jak zwykle muszę wtrącić coś od Inazumy...
Odcinek 17 - Decyzja Jude'a
Odcinek 79 - Decyzja Axela
Odcinek 99 - Decyzja Erica
Rozdział 12 - Decyzja Willa ~ HH

Bo nic nie dzieje się przypadkowo. Pisz, JC&HH

EDIT - Sorki zapomniałam dać tytuł rozdziału...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro