Rozdział 2( KOREKTA)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Halt siedział przed domem czytając list od dowódcy, równocześnie obserwując Willa, który ćwiczył w tym czasie strzelanie z łuku. Will miał 8 lat i od roku uczył się już u Halta.
Niestety sprawy się trochę skomplikowały i dzień wyboru musiał nastać szybciej. Halt normalnie przyjął by go za 4 lata, ale nie mógł pozwolić, by chłopak trafił na pracę na roli. Dlatego powoli zaczął go wtajemniczać w sztukę zwiadowców.
Już teraz chłopiec posługiwał się łukiem lepiej,niż większość zwiadowców, a nożami jeszcze lepiej.
Halt musiał przyznać, że bardzo przywiązał się do tego małego chłopca,ba zaczął go traktować jak własnego syna, którego nigdy nie miał . Will też bardzo go polubił, gdyż traktował go jak ojca.
Starszy zwiadowca właśnie czytał list od swego dowódcy o nowej misji.
Crowley zdecydował, że oboje z Haltem pojadą rozbić grupę buntowników na północy  królestwa. Halt, rzecz jasna ma zabrać ze sobą Willa.
-Willu!-zawołał go Halt.
Mały chłopiec od razu do niego podbiegł, zostawiając wykonywaną,jeszcze przed chwilą czynność.
Gdy stanął przed zwiadowcą zapytał:
- Tak Halt?
Ponury jak zawsze zwiadowca podniósł na niego wzrok z nad listu i powiedział:
-Jutro z samego rana wyjeżdżamy na misję razem z Crowleyem. Idź się spakuj i poćwicz jeszcze chwilę rzucanie nożami, a ja pójdę zrobić kolację i później cię zawołam.
Will jak zwykle ciekawski popatrzył na list trzymany w ręce Halta i zapytał:
- A dokąd jedziemy? I w jakim celu?
A czemu Crowley jedzie z nami? I...
-Stop.- przerwał mu Halt-
Żadnych pytań narazie, idź i zrób to o co cię prosiłem, a później ci wszystko powiem.
Will zawiedziony odwrócił się i poszedł do swojego pokoju, ale gdy tylko zaczął się pakować humor mu powrócił i już po chwili wybiegł ze swojego pokoju, by z uśmiechem ćwiczyć rzucaniem nożami.
Halt w tym czasie przygotowywał kolację i z cieniem uśmiechu obserwował poczynania swojego ucznia. Bawiła go ciekawskość Willa i nieraz nawet droczył się z nim, gdy ten się chciał czegoś dowiedzieć.
Zwiadowca właśnie skończył robić kolację i zawołał swojego ucznia.
Ten , gdy tylko wszedł do kuchni i zobaczył potrawkę z królika od razu się na nią rzucił. Halt dobrze wiedział, że jego uczeń uwielbia tą potrawę, dlatego postanowił ją zrobić, bo , kto wie czy w najbliższych dniach będzie im dane zjeść jeszcze coś smacznego.
Zaparzył jeszcze dwie kawy z miodem i sam zasiadł do kolacji.
Will między kęsami zapytał:
- To po co jedziemy jutro?
-Mamy rozbić grupę buntowników na północy królestwa.-  odpowiedział Halt.
- Ale czemu Crowley jedzie z nami?
Przecież nigdy z nami nie jeździł.
- Crowley stwierdził, że czas rozruszać stare kości.
Will skomentował to tylko uśmiechem.
Wiedział, że dowódca korpusu nie lubi papierkowej roboty.
- Ale dlaczego jedzie, aż dwóch zwiadowców?- spytał.
- Bo ta grupa jest już trochę spora i liczy około 20 osób, i zaczyna sprawiać nie lada kłopoty, dlatego trzeba ją jak najszybciej zniszczyć.
- Mhm, rozumiem.- 
powiedział Will i zaczął z powrotem jeść potrawkę. Gdy skończył dopił resztę swojej kawy i wstał od stołu.
Odchodząc jeszcze rzucił tylko sennym głosem:
- Dobranoc Halt.
Po czym ruszył w stronę swojego pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro