Rozdział 45

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


—Alex, wstawaj!— powiedział jakiś męski głos.

Leżałam w łóżku, będąc tu już tydzień. Puki co całkiem zwiedziłam to miejsce, czasem gadałam z Kerenem i miałam zapewnienie, że nikt nic mi nie zrobi. Więc przynajmniej mogłam swobodnie przemierzać budynek.

Moja sypialnia była na samej górze. W sumie nie wiem, czemu. Pewnie dla tego, że gdybym chciała uciec, to byłoby mi ciężej. Ale ja nie zamierzałam nawet uciec, bo niby dokąd?

—Alex, chodź— głos ponownie odezwał się do mnie. Otworzyłam oczy. Stał nade mną Keren.— Ubierz się, i zejdź na śniadanie— powiedział, o czym wyszedł i zostawił mnie samą.

Zrzuciłam z siebie kołdrę, i wstałam. Miałam na sobie białą koszulę nocną. Podeszłam do szafy, otworzyłam ją. Były w niej spodnie i koszulka, podobne do ubrań zwiadowczych. Przebrałam się i otworzyłam drzwi.

Gdy zeszłam już na dół po schodach, czekał na mnie Keren i ten drugi, Foldar. Od czasu gdy tutaj przyszłam, nie widywałam się z nim.

—Witaj— powiedział. Spojrzałam na niego pustym wzrokiem.

—Czego chcesz?— odpowiedziałam.— Nic wam nie powiem, puki mi nie powiecie, po co tu jestem— skrzyżowałam ręce na piersiach.

—Okej, ale usiądź— powiedział Keren, wskazując stół z trzema krzesłami.

Co miałam zrobić? Podeszłam i usiadłam, będąc ciekawa co mi zaraz oznajmią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro