Rozdział 46

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


—Jesteś tu, by nam pomóc— odpowiedział.

—Pomóc w czym?

—Pewnie czytałaś książkę poprzedniego informatora, tego Flanagana, prawda?

—Hm...— sztucznie się zastanowiłam. Mimo wszystko chciałam zachować w tajemnicy wiedzę o nich.— Kiedyś koleżanka pożyczyła mi pierwszą część „Zwiadowców", ale przeczytałam tylko połowę, bo jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu— skłamałam.

—Dziwne. Tak raczej nie powinno być... Ale wracając do tematu— kontynuował Keren— znalazłaś się w naszym świecie, ponieważ znasz tą książkę chociażby na tyle, by mieć wiedzę o Zwiadowcach. Zwiadowcy chcieli, byś była łączniczką pomiędzy twoim światem, a naszym— odpowiedział.

—A co to ma do rzeczy? Czemu mam im przekazywać informacje z mojego świata?

—Ponieważ chcą przedostać się do twojego świata, zabrać trochę waszej technologii, i przejąć władzę.— Pokręciłam przecząco głową. To nie możliwe— Uwierz mi Alex, to prawda. Nie zastanawiało cię nigdy, czemu John nie wspomniał w swoich książkach o tym, że również był informatorem? Naprawdę?

Zastanowiłam się. Może rzeczywiście tak było? Może Flanaganowi się nie udało im pomóc, dla tego o tym nie wspomniał ludzkości i czekał, aż ktoś inny to zrobi?

—Muszę to przemyśleć.— Wstałam gwałtownie, i odeszłam do swojego pokoju. Żaden z mężczyzn nie poszedł za mną.

Gdy byłam już w połowie drogi, nagle ktoś od tyłu przyłożył mi nóż do szyi.

—Nie ruszaj się mała, a nic ci nie zrobię— powiedział męski i głęboki głos. Zamarłam z przerażenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro