3.Tata cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Don! Co cię wzięło!? Uspokój się! - wrzasnęłam, na co wilk się odsunął - Przepraszam - bełkocze

~~Nic się nie stało, na...

-Stało się, nakrzyczałam na ciebie. - przerwałam mu wypowiedź

~~Pójdziemy pobiegać - prosi ~~ Proszę - dodaje

-Może później? - pytam - Wstawiłam pranie, a potem zamierzałam ugotować i zjeść obiad. - oznajmiam

~~Dobrze, ale wynagrodzisz mi to. - uściśla

-Niby jak? - pytam z ciekawości

~~Tym, że jutro będziemy biegać dwie godziny dłużej, i biegniemy na południe. - oznajmia

-Dobrze, ale jak się zgubimy to będzie twoja wina. - przytakuje

~~Czy ty zapomniałaś, że jestem wilkiem, a las to mój dom. - wskazuje

-Nie zapomniałam, ale ty połowę swojego życia spędziłeś w domu, a nie w lesie. - przypominam

~~To nie zmienia faktu, że mieszkam w lesie i znam go jak własną kieszeń. - dodaje

-Ty nie nosisz spodni, więc nie masz kieszeni. - wskazuję

~~Kruszynko, proszę nie kłóć się ze mną. - stwierdza chwacko

-Nie kłócę, tylko kulturalnie z tobą rozmawiam. - odpowiadam, z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy

Don położył pyszczek na moich nogach, a ja zaczęłam drapać go za uchem, na co zamruczał. Po piętnastu minutach oglądania telewizji, usłyszałam, pikanie, które oznaczało, że pranie się skończyło. Więc wstałam z kanapy i poszłam do toalety, by wyjąć mokre ubrania z pralki. Do ręki wzięłam, koszyk, który postawiłam na ziemi, przed pralką, tak bym mogła wyrzucić rzeczy z pralki do tego koszyka. Kucnęłam przed pralką, i jedną ręką wyrzuciłam wszystkie rzeczy z pralki do koszyka. Zamknęłam pralkę, wzięłam koszyk z mokrymi i upranymi ubraniami w ręce i wyszłam z łazienki, by potem wyjść z domu, że by powiesić mokre ubrania, na sznurku na pranie, które znajduje się przed domem. Tak jak pomyślałam, też zrobiłam. Po powieszeniu ubrań na sznurku, poszłam do toalety, by zostawić tam koszyk, w którym przed chwilą znajdowały się uprane ubrania. Tak jak zamierzałam, po zrobieniu prania, miałam zamiar ugotować spagetti. Więc, wyjęłam, wszystkie potrzebne składniki, takie jak: sos pomidorowy, mięso, makaron, pieczarki i ser żółty. Do tego dodałam dodatki, takie jak: pieprz, sól, bazylia i oregano. Po czym po czterdziestu minutach, mogłam cieszyć się już gotowym obiadem, i w spokoju go zjeść. Po spożytym posiłku postanowiłam posprzątać w kuchni i nastawić zmywarkę, która była już pełna. Bite kilka minut później, kuchnia lśniła. Postanowiłam zaczekać na Dona, który za kilka minut powinien przyjść z polowania. Tak jak myślałam, też się stało. Wilk, po około, pięciu minutach pojawił się w domu. Postanowiłam się przebrać, w coś bardziej luźnego i przystosowanego do biegania.

-Don zaczekasz, pięć minut, bo muszę się przebrać? - spytałam

~~Przecież ładnie wyglądasz. - oznajmił

-Po pierwsze dziękuję, a po drugie to nie jest odpowiedni strój na bieganie, szczególnie po lesie. - odpowiedziałam

~~Dobrze zaczekam, tylko szybko. - dodał

Nic nie odpowiedziałam, tylko pobiegłam do sypialni, po czym wyjęłam pierwsze lepsze ubrania, do biegania i się w nie przebrałam. Zrobiłam

sobie niechlujnego kucyka i wyszłam z sypialni. Don siedział przed drzwiami wyjściowymi i na mnie czekał.

~~Już? - spytał

-Chyba tak. - odpowiedziałam

~~Chyba? - zagaja

-Złap mnie, jeśli potrafisz! - krzyknęłam w biegu, nie odpowiadając na jego wcześniejsze pytanie

~~Masz dziesięć sekund, na ucieczkę! - wrzasnął, a ja przyspieszyłam

Po bieganiu wróciłam z Donem do domu, i od razu udałam się do kuchni, by napić się wody. Nigdy nie byłam tak bardzo zmęczona po bieganiu jak dziś, więc postanowiłam wziąć szybki prysznic i od razu pójść spać. Tak jak pomyślałam, też zrobiłam. A o godzinie dwudziestej byłam już po kąpieli, więc przebrałam się w piżamę i poszłam odpłynąć do Krainy Morfeusza.

,,Każdego ranka masz wybór: śnić nadal o swoich marzeniach lub wstać i gonić na nimi".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro