23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Simon

Nie wiedziałem co się stało. W jednej sekundzie stałem na drabinie, a w drugiej leżałem już na ziemi. Poczułem silny ból w lewej nodzę, lecz nie przejmowałem się nim tak bardzo jak konkursem. Przecież dostając się do niego, miałem szansę być bliżej Ambar. A tak? Nie mam niczego prócz prawdopodobnie złamanej nogi.

-Simon, słyszysz mnie? Zaraz będzie karetka! - ujrzałem nad sobą nieznaną mi dotąd brunetkę o pięknych zielonych oczach. Cuciła mnie kiedy odpływałem z bólu aż w końcu nadeszła Juliana.

-Dzieciaki! - kobieta załamała ręce, patrząc na mnie bokiem. -Wiecie co oznacza strata jednego z uczestników konkursu dzień przed zaczęciem prób? Musimy znaleźć kogoś na zastępstwo!

-Przecież są wybrani wrotkarze, którzy w razie kontuzji, takich jak ta - Jim wskazała w moją stronę - mogą jeździć za poszkodowanego.

-Faktycznie, Jim. Jako, że Simon należał do Twojej pary Ambar, musisz być w duecie z Vladim.

W całej sali nastała cisza. Nikt łącznie ze mną nie wiedział co powiedzieć. Ja ubolewałem, że przez ten wypadek straciłem szansę na jazdę z Ambar a każdy inny, że będzie jeździł z nimi wrotkarz z innego zespołu.

-Juliana, przykro mi ale uważam, że wzięcie Vladiego do naszej drużyny nie będzie dobrym pomysłem - Ambar wstrzymała oddech a każdy spoglądał w jej stronę. -Dlatego zamierzam odejść z zespołu i ustąpić miejsca Emilii. Ja nie chce jeździć z ich wrotkarzem. Nie wiemy, czy nie zechcą nas potem skompromitować.

-Tak samo moglibyśmy myśleć o Tobie - powiedziała Luna, co spowodowało moją natychmiastową reakcję.

-Nie mów tak do niej! - stanąłem w obronie Ambar i zaraz znów skuliłem się, bo ból zaczął ponownie narastać.

-Taka jest prawda. Gdyby nie fakt, że jury losowo dobrali zespół to Ambar nadal należałaby do Los Sliders - ciągneła nadal brunetka.

-Wybacz Luna ale muszę Ci przerwać - odezwała się Delphi. -Ambar się zmieniła. I wierz mi, że przez to co zrobiła jej Emilia wróciłaby do nas nawet jeśli nie zostałaby wybrana do grupy konkursowej!

-No dobrze, niech wam będzie - odparła naburmuszona Luna. Przywykła do tego, że odkąd Ambar odeszła do grupy Los Sliders to ona "rządziła" grupą. -A więc co teraz zrobimy?

-Mogę się wtrącić? - spytał Benicio. Każdy spojrzał z zaciekawieniem w jego stronę. -Może gdybym ja wszedł na miejsce Simona to Ambar nadal by jeździła?

-Nie brałeś udziału w konkursie - odparła od razu Juliana. -Nie wiem, muszę pogadać z jury i dyrekcją. Co Ty na to Ambar? Zgodzisz się wrócić do zespołu jeśli ten chłopak....

-Benicio - zaznaczył chłopak.

-Tak, właśnie. Jeśli Benicio będzie mógł zastąpić Simona?

Wszyscy skupili uwagę na blondynce a ona jakby nie wzruszona faktem, że każdy na nią patrzy, uśmiechnęła się nie odzywając się.

-To jak? - spytał Matteo.

-No nie wiem - zaczęła Ambar.

-Potrzebujemy Cię - zawyła Jam.

-Jesteś najlepsza z nas wszystkich - odparła Jazmin, na co Luna przewróciła oczami.

-Zgoda - rzekła blondynka.

Ciszę przerwał dźwięk karetki. Jedyne co pamiętam to te zielone oczy i ciemność.

_________________________________________________

Pov. Delphi

Kiedy wywieźli Simona, wszyscy wrócili do dawnych zajęć. Siedziałam przy stoliku z Jazmin, Ambar i Benicio. Jazmin jak zwykle była zajęta swoim tabletem a ja siedziałam i myślałam nad ostatnimi wydarzeniami.

-Jak myślicie. Simon spadł sam, czy ktoś mógł mu pomóc? - spytałam, przerywając tym spoglądanie dwójki najbardziej rozchwytywanych w internecie osób.

-Pewnie sam spadł - oznajmił najzwyczajniej Benicio. -Ja też bym stracił równowagę na widok tak pięknej dziewczyny jak Ambar.

Dziewczyna posłała mu uśmiech ale zaraz wyprostowała się i zaczęła patrzeć w kierunku drabinki, która nadal leżała na ziemi.

-W korytarzu została Emilia. A wiem, że ona miała żal do Simona o to, że ją odtrącił. Może to ona go zrzuciła? - zaczeła blondynka.

-To by miało sens - Jazmin włączyła się rozmowy. -W końcu wiedziała też o uczuciu Simona do Ciebie.

-Trzeba powiedzieć o tym Julianie - zadecydowałam.

-Nie macie dowodów na to, że to faktycznie Emilia - odezwał się Benicio. -Ja wiem, że to co mówicie składa się w całość i pasuje do siebie ale to może był nieszczęśliwy wypadek?

-Fakt, nie możemy zrzucić na nią winy. Zrobimy to po mojemu - odparła Ambar.

-Co zamierzasz zrobić? - spytał chłopak. Dziewczyna jednak nie odezwała się ani słowem i odeszła od stolika.

Zostawiłyśmy zdziwionego Benicio samego a  my ruszyłyśmy za przyjaciółką. Dogonilyśmy ją, kiedy odpalała papierosa.

-Naprawdę? - spytałam. -Ten nałóg Ci nie służy.

Dziewczyna jednak nawet nie raczyła na mnie spojrzeć.

-Rozmawiałam dziś z Emilią. Jakieś 10 minut przed wypadkiem i jestem pewna, że to jej wina. Musimy jednak znaleźć dowód, który ją obciąży - zadecydowała blondynka. -W rollerze obok baru są dwie kamery. Jedna nagrywa całą kasę łącznie z wejściem do środka a druga nagrywa wejście na torowisko.

-To fakt, jeśli szczęście nam będzie sprzyjało, odkryjemy prawdziwego winowajcę - dokończyła ruda.

-Nie my. My tylko nakierujemy Julianę na sprawdzenie kamer. Jeśli faktycznie będzie tam dowód na winę Emilii, moja reputacja tylko wzrośnie.

-Zaraz. A co my będziemy z tego miały? - spytałam.

-Jak to co? Możliwość zabawy w Detektywa Watsona i jego świty tyle, że w wersji żeńskiej - Ambar posłała nam uśmiech.

-Świetnie - Jazmin jak zwykle nie zwróciła uwagi na to, że jedyną gwiazdą będzie Ambar bo to napewno ona o wszystkim powie. -Możemy się ubrać w stroję detektywek.

-Nie Jazmin. Nie będziemy się w nic przebierać - blondynka pokręciła głową. -Wystraczy, że powiem Julianie żeby przejrzała taśmy i wrócę na szczyt - dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej. -A wy oczywiście razem ze mną!

__________________________________________________

Witam ponownie. Oto kolejny rozdział. A z każdym następnym zbliżamy się malutkimi krokami do końca książki. Ale spokojnie, przed nami jeszcze conajmniej 10 rozdziałów. A więc do nexta!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro