24.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Benicio

Wszystko szło zgodnie z moim planem, do czasu aż Ambar nie zaczęła myśleć o tym, że to Emilia jest winna temu wypadkowi. Jestem pewien, że to nie ona ale dotychczasowe domysły dziewczyn faktycznie składały się niezupełnie na korzyść Emilii. Jedno tylko mi nie pasowało. Przecież Emilia nie mogłaby być zazdrosna o Simona więc zemsta nie miałaby sensu z powodu Ambar. Jedyne co się mogło zgadzać to fakt, że Emilia mogła zostać odrzucona przez chłopaka. O ile to w ogóle prawdopodobne, przecież moja siostra jest lesbijką. Chyba, że właśnie to odrzucenie zapoczątkowało jej uwielbienie tej samej płci. Zacząłem przypominać sobie fakty zdobyte o Emilii sprzed jej przyjazdu do Buenos Aires, czy był jakiś chłopak, który ją zranił? Nie umiałem sobie przypomnieć. Najlepiej będzie porozmawiać z Emilią prosto w oczy i rozwiać wszelkie wątpliwości. Postanowiłem wrócić do domu i tego dokonać.

15 minut później

Wchodząc do domu zdziwił mnie fakt iż było cicho. Za cicho zważywszy na to, jak głośne osoby mieszkają w tym domu. Kiedy udałem się do kuchni po coś do picia, poczułem na sobie czyjś wzrok. Odwróciłem się na pięcie ale nie zauważyłem nikogo. Wzruszyłem ramionami i skierowałem się w stronę lodówki. Wyjąłem colę i upiłem duszkiem parę łyków. Odłożyłem napój na swoje miejsce i poszłem do swojego pokoju. Miałem już swoje własne 4 kąty, ponieważ Berenica zwolniła mi go i przeniosła się do Roba, z którym była w związku. Liczyłem na odrobinę prywatności lecz nie było mi to dane. Kiedy otworzyłem drzwi do mojego sanktuarium, moim oczom ukazała się Emilia. Siedziała jak gdyby nigdy nic na moim łóżku i wpatrywała się we mnie bez słowa.

-Dobrze, że Cię widzę. Musimy porozmawiać - zacząłem, na co dziewczyna lekko się zaśmiała. Zdziwiło mnie to bardzo, lecz postanowiłem nie komentować jej zachowania.

-Owszem braciszku, musimy - odparła jakby z niechcenia i podniosła się z łóżka. -Usiądź sobie lepiej.

-Postoję - odparłem, na co Emilia znów złośliwie zarechotała. -Jakby nie było jestem u siebie więc mogę robić co zechcę.

-A właśnie, o tym też pogadamy - kiedy dziewczyna zauważyła moje pytające spojrzenie, przewróciła oczami. -Już nie jesteś u siebie. Masz czas do jutra żeby się spakować.

-Że co proszę? - spytałem zszokowany.

-Nie dosłyszałeś? Mam powtórzyć bracie? - ostatnie słowo dziewczyna podkreśliła, przedłużając samogłoskę "eee".

-Dlaczego mam się wynieść? Przecież jesteśmy rodzeństwem.

-Aj no tak. Wybacz moje karygodne zachowanie. Muszę przecież podać Ci powód, dzięki któremu sam zadecydowałeś za nas o dalszym mieszkaniu tutaj. A więc powiem prosto z mostu. Masz się wynieść, ponieważ zarywasz do MOJEJ kobiety.

-Chodzi Ci o Ambar? - spytałem, powoli rozumiejąc o co chodzi.

-Owszem.

-Z tego co wiem to już nie jesteście razem więc mogę do niej zarywać - pozwoliłem sobie na zgryźliwość.

-Nie możesz kurwa! Ja robię wszystko, staję na głowie żeby ona do mnie wróciła a tu mój własny brat kradnie mi dziewczynę - Emilia zaczęła coraz bardziej podnosić głos, co spowodowało wejście Berenici i Roba do pokoju.

-Emilia, pomyśl o tym, co dla Ciebie zrobiłem. Szukałem Cię, aby być jak najbliżej mojej siostry, w dostatku bliźniaczej a Ty chcesz mnie wyrzucić z powodu jakiejś dziewczyny? - spytałem zdenerwowany. -Nie żartuj sobie ze mnie.

-Nie jakiejś. Mojej. Najlepszej dziewczyny jaka się kiedykolwiek pojawiła w moim życiu - powiedziała Gothka i spojrzała na reszte domowników. -Jak myślicie, trzeba mu dosadniej pokazać, że to co mówię to nie żart?

-Ja mogę - odparł pośpiesznie Rob, na co lokata się wzburzyła.

-Mówiłam Ci, że nie masz rozwiązywać takich problemów siłą - powiedziała, trzymając go pod ramię. Czarnowłosy pokiwał głową, na co jego dziewczyna uśmiechnęła się triumfująco. -Ale jakby co to ja jestem chętny.

-Sama mogę to zrobić - uznała Emilia.

-Tak jak było z Simonem? - postanowiłem ruszyć temat dzisiejszego wypadku w Rollerze.

-To był wypadek - krzykneła brunetka. -Masz do jutra czas żeby się stąd wynieść i nie obchodzą mnie żadne wymówki.

Kiedy wszyscy opuścili mój pokój, usiadłem zrezygnowany na łóżku i zacząłem myśleć co dalej.

__________________________________________________

Pov. Ambar

Leżałam w łóżku i czytałam książkę, kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie. Zdziwiłam się, bo nie liczyłam na to, że ktoś do mnie zadzwoni o tej porze.

-Halo? - spytałam. Nie miałam zapisanego tego numeru więc nie wiedziałam, z kim mam do czynienia.

-Witaj Piękna - przywitał mnie znajomy głos.

-No hej, co słychać?

-W zasadzie to nie jest za dobrze. Muszę się wyprowadzić od Emilii. A jak u Ciebie? - spytał chłopak.

-Nie narzekam. Czemu musisz się wyprowadzić? - spytałam zszokowana.

-Dowiedziałem się, że to faktycznie Emilia stoi za wypadkiem Simona. Mimo tego, że to moja siostra to nie mogę wybaczyć jej faktu, że zaszkodziła komuś z Twoich przyjaciół - powiedział chłopak smutnym głosem. -Myślę, gdzie mogę się zatrzymać póki czegoś nie znajdę - westchnął.

-Jeśli chcesz i nie masz gdzie iść to wpadnij do mnie, mam parę wolnych pokojów. Póki niczego sobie nie znajdziesz to możesz być u mnie - zaproponowałam.

-Nie chcę Ci sprawiać problemu, Ambar - rzekł smutno chłopak.

-Nie pieprz głupot tylko zbieraj się i przyjdź do parku obok Rollera. Razem zawieziemy Twoje rzeczy do mnie, okej?

-Jesteś wielka, Księżniczko. Za ile mam być? - spytał brunet.

-Bądź tak do pół godziny, dobrze?

-Dla Ciebie wszystko - odparł. Uśmiechnęłam się mimowolnie i się rozłączyłam.

Nie wiem czemu ale lubię Go, chyba nawet bardziej niż powinnam. Przy nim zapominałam o problemach, o uczuciu do Emilii. Może Benicio nie będzie potrzebny mi tylko do zemsty na Emilii ale zmieni swoją obecnością parę spraw. Tego nie wiem ale z chęcią się przekonam.

__________________________________________________

Witam w kolejnej części! Pogoda dopisuję to i wena lepsza. Życzę wszystkim miłego dnia i dziękuję za ponad 1000 wyświetleń. Nie spodziewałam się, że tak wiele osób to przeczyta. Cieszy mnie to bardzo i zapraszam do dalszej lektury! Do nexta kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro