• R o z d z i a ł D z i e w i ą t y •
Karol jak postanowiła tak zabrała się z zapałem do pracy i choć z początku było trudno tak później szło jej to sprawnie.
Po ponad dwóch godzinach ciężkiej pracy meksykanka odetchnęła z ulgą, spoglądając na efekt swojej pracy z zadowoleniem.
Dziewczyna była dumna, że udało jej się samodzielnie napisać całą pracę i liczyła na to, że tak samo pomyśli sobie pani Lorrain.
Co dziwne od momentu poznania Ruggero, Karol bardzo zależało na pozytywnej opini nielubianej nauczycielki.
Brunetka wyciągnęła telefon i wybrała numer do swojej przyjaciółki - Caroliny.
Kiedy brunetka odebrała telefon, Karol wydała z siebie entuzjastyczny pisk, na co Kopelioff w ciszy skarciła się w duszy za uczucia, jakimi darzyła meksykankę.
-Po tym wnioskuję, że Twoja randeczka wyszła dobrze, hm? - sarknęła ciemnowłosa, poprawiając okulary.
-Nie wyszliśmy nigdzie - Karol automatycznie zaprzeczyła, choć wciąż czuła się szczęśliwa z powodu swojej pracy. -Valentina przyszła i Ruggero poszedł z Nią na zakupy ale - odparła tajemniczo, wstrzymując na chwilę oddech - napisałam tą pracę! Sama - zakończyła po chwili, po raz kolejny czując w sobie szczęście.
-Naprawdę? - spytała zdumiona Carolina, jednak odetchnęła z ulgą na wieść, że dziewczyna nie wyszła z Francuzem. -To gratuluję Ci kochana. Wiedziałam od zawsze, że jesteś naprawdę mądrą osobą tylko nieco leniwą - dodała ze śmiechem.
-Tak, to prawda ale i tak jestem z siebie dumna.
-Ja także, Karol. To może w ramach wynagrodzenia skoczymy na jakąś imprezę, hm? - spytała Kopelioff, mając nadzieję, że ta impreza odmieni ich relacje na dobre.
-W sumie czemu nie! - zgodziła się bez zastanowienia Sevilla i od razu rzuciła okiem na swoją szafę. -Będę mogła w końcu pokazać się w tej nowej koronkowej sukience!
-To za godzinę pod Rollerem?
-Pewnie! - powiedziała brunetka i zakończyła połączenie.
Impreza dobrze mi zrobi. Może choć na moment zapomnę o Ruggero i skupię się na zabawie, pomyślała brunetka, sięgając do szafy po nową sukienkę, na którą założenie szukała okazji od paru dni.
Sevilla szybko zsunęła z siebie ulubioną koszulkę z wizerunkiem Minnie i założyła na siebie swoją nową zdobycz i podeszła do lustra.
Brunetka rozpuściła włosy z luźnego koka, jaki zawsze miała na głowie i obróciła się przed lustrem.
-No, Karol - odparła zadowolona do swojego odbicia - teraz to Ty wyglądasz jak laska.
Dziewczyna spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiętnastą trzydzieści siedem i wzięła do ręki swój pędzelek oraz bronzer.
Energicznym ruchem wykonała precyzyjne machnięcia pędzlem wzdłuż swoich kości policzkowych a następnie wykonturowała granicę pomiędzy szyją a policzkami.
Następnym elementem był tusz do rzęs, którym szybko pogrubiła swoje i tak już naturalnie długie rzęsy, nadając im objętości i koloru.
Kiedy cały makijaż miała gotowy sięgnęła po ostatni kosmetyk - różową szminkę, którą kochała ponad wszystko - i wypełniła swoje usta ulubionym kolorem.
Dziewczyna zacmokała teatralnie w kierunku swojej lustrzanej podobizny i puściła oczko w swoją stronę, na co parsknęła śmiechem i ruszyła w kierunku swojego biurka, podnosząc z niego małą kopertówkę, do której wrzuciła szminkę, telefon oraz portfel i wyszła z pokoju, kierując się do przedpokoju.
Kiedy była tuż przy drzwiach wejściowych, w salonie zapaliło się światło a jej oczom ukazała się zgarbiona sylwetka jej ojca, który spoglądał na jej twarz z poważną twarzą.
-Gdzieś się wybierasz? - spytał, paraliżując ciało brunetki.
-Chciałam iść do Caroliny na noc... - zaczęła lecz facet podszedł bliżej Niej a dziewczyna wyczuła od Niego zapach wódki i papierosów.
-Na noc do Caroliny wyglądając jak lafirynda z ulicy? - spytał rozbawiony, skanując wzrokiem speszoną dziewczynę.
Brunetka zagryzła wargę starając się nie sprowokować swojego ojca i pochyliła głowę lecz facet bardziej zdenerwował się samym brakiem odpowiedzi aniżeli opryskliwym komentarzem.
-Nie zamierzasz nic mówić? - spytał z szerokim uśmiechem na twarzy, podchodząc jeszcze bliżej do zdenerwowanej córki. -Może powiesz, jak dostaniesz po tej wymalowanej twarzy! - ryknął i szarpnął dziewczynę za ramię, przez co ta wpadła w szafkę.
-Puść mnie! - zarządała płaczliwie brunetka lecz facet wzmocnił uścisk i po raz kolejny szarpnął ciałem brunetki, po czym odepchnął ją na ścianę.
Karol upadła na ziemię a kiedy zauważyła zbliżającego się ojca, drzwi jej mieszkania otworzyły się z hukiem.
-Co tu się dzieje? - ryknął Ruggero, kiedy Jego wzrok padł na leżącą meksykankę. -Co Jej zrobiłeś, bydlaku?!
Dziewczyna widziała jeszcze tylko jak Francuz biegnie w jej kierunku aż zapadła w niemoc a ciemność zasłoniła jej oczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro