~18~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

North pov. 

Kiedy South pokazał mi danie, od razu mi się spodobało. Wyglądało prosto, a zarazem pysznie. Szczerze, nie mogłem się już doczekać, kiedy młodszy je zrobi. Zacząłem czytać składniki i ilości w jakich musi je dodawać. Nasza praca szła w szybkim tempie oraz miłej atmosferze. Pomimo, że żaden z nas nic nie mówił, to oboje byliśmy szczęśliwi. Sam lekko się uśmiechałem.

Kiedy South skończył przygotowywać ciasto, zabrał się za farsz. Wyjął kapustę i pokroił pieczarki. Wszystko doprawił do smaku i wrzucił do garnka. Wtedy powiedziałem mu, aby poszedł się odświeżyć zanim przyjdą goście, a ja przypilnuję garnka.

Posłusznie kiwnął głową i pokierował się w kierunku łazienki. Podszedłem do naczynia i ze spokojem przyglądałem się smakowitej mieszance. Po około dwudziestu minutach, wyłączyłem płytę indukcyjną i zaraz usłyszałem, jak South wraca do kuchni. Lekko się odsunąłem, aby dać mu przestrzeń oraz możliwość działania. Spojrzałem na telefon i poinstruowałem go, co ma dalej robić. 

Ciągle patrzyłem na przepis w telefonie, aby być pewnym, że robimy wszystko dobrze. Po chwili usłyszałem cichy i niepewny głosik.

— N- North... chyba robię coś nie tak. 

— Huh? — Podniosłem wzrok z nad telefonu i spojrzałem na South'a. Zauważyłem w jego dłoni rozpadającego się pieroga, a obok jeszcze kilka podobnych. Bez większego zastanowienia podszedłem do niego. — Eh... spójrz. — powiedziałem po czym zacząłem formować je niemal idealnie.

Widziałem z jaką fascynacją młodszy mi się przygląda. Lekko rozbawił mnie ten widok. Pokazałem mu jeszcze jeden sposób na złożenie mącznego wyrobu za pomocą widelca. Po niedługiej chwili, w mojej ręce znajdował się równiutki i smacznie wyglądający pierożek. South od razu wziął się do roboty. Starał się, jak tylko mógł, ale nadal mu nie wychodziło. 

Z głośnym westchnięciem, podszedłem do niego jeszcze bliżej, przywierając moim ciałem do jego pleców. Swoje, nieco większe dłonie, położyłem na tych jego. Lekko wzdrygnął się na ten gest, ale zaraz się uspokoił i dokładnie patrzył na moje poczynania. Pomogłem mu nabrać odpowiednią ilość farszu, włożyć go do środka i delikatnie oraz dokładnie ulepić pieroga. Kiedy skończyłem, odsunąłem się od młodszego. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co ja tak właściwie zrobiłem.

Patrzyłem się z rozszerzonymi oczami na niższego chłopaka, który ze starannością próbował odwzorować to, co zrobiłem ja. Zachowywał się, jakby zupełnie nic się nie wydarzyło. Zacząłem cofać się do salonu, a potem wręcz pobiegłem w stronę sypialni. Kiedy wbiegłem już do odpowiedniego pokoju, zatrzasnąłem drzwi i powoli zsunąłem się po nich. Moje serce biło w niewiarygodnym tempie, a złapanie oddechu było dla mnie prawie, że niemożliwe. Złapałem się za miejsce, gdzie jest serce, a drugą dłonią powędrowałem na kark. Nie wiem nawet dlaczego, ale po moich polikach spływały leniwie łzy. 

— C-co się dzieje? — zapytałem szeptem. 

Z niewiadomych przyczyn, zacząłem się trząść. Czułem się, jakbym miał zaraz wybuchnąć, kiedy...

— N-Northy? Jesteś tam? — Usłyszałem spokojny, choć melodyjny głos South'a. Nagle poczułem, jagby motyle urządziły sobie tańce w moim brzuchu.

Nastała cisza. Młodszy cierpliwie czekał na odpowiedź, a ja bałem się jej udzielić. Nie chciałem, aby usłyszał mój łamiący się głos. Zrobiłem głęboki wdech i zacząłem mówić.

— I-idź so-obie... — wymamrotałem. Niestety nie udało mi się zapanować nad moim głosem.

— North? — Słyszałem zmartwienie w jego głosie. — Wchodzę! — powiedział bardzo poważnie i zaczął napierać na drzwi. Stwierdziłem, że nie mam już innego wyjścia, więc ustąpiłem.

Jestem słaby.

South pov.

Kiedy zauważyłem, że North'a nie ma w kuchni, od razu zacząłem poszukiwania. W końcu skierowałem się do sypialni.

— N-Northy? Jesteś tam? — zapytałem spokojnie, aby go nie spłoszyć, czy zdenerwować.

Nagle nastała cisza. Czekałem cierpliwie na odpowiedź, aż wreszcie usłyszałem jego lekko zachrypnięty głos.

— I-idź so-obie...

Kiedy usłyszałem, jak się jąka całkowicie wymiękłem i po prostu ostrzegłem go, że wchodzę, a następnie to uczyniłem. Na początku poczułem opór ze strony chłopaka, ale po chwili ten ustał. Otworzyłem drzwi prawie na oścież i szybko wszedłem do pokoju. Zobaczyłem tam zalanego łzami North'a. Nie mam pojęcia co mu się stało, ale na ten widok aż zakuło mnie w sercu. Podszedłem do niego, jednak nie za blisko, aby go nie spłoszyć. Następnie ukucnąłem, żeby znajdować się na jego wysokości.

— Northy, co się stało? — zapytałem cicho. — Wiem, że nie jesteśmy już tak dobrymi przyjaciółmi jak kiedyś, ale proszę... daj sobie pomóc. Nie mogę siedzieć z założonymi rękoma i patrzeć, jak zalewasz się łzami. Naprawdę staram się naprawić relacje między nami. Często mam potknięcia, ale chcę, aby nasza przyjaźń znowu się naprawiła. Chcę powiedzieć ci jedno: Przepraszam. Przepraszam za wszystko. Za przeszłość. Za popełniane przeze mnie błędy. Za to, jak głupi jestem. Po prostu przepraszam. — Już sam nie mogłem powstrzymać łez, a kolejne słowa płynęły z mych ust niczym woda.

— T-tyle na to czekałem. — Zdziwiłem się, kiedy usłyszałem te słowa. Spojrzałem na twarz starszego, gdzie zagościł uśmiech. Nie mogłem w to uwierzyć. Wystarczyło jedno słowo, aby wywołać w nim pozytywne emocje?

Po chwili znowu zalewał się łzami, ale tym razem ze szczęścia. Teraz już bez żadnej skazy podszedłem do niego i zamknąłem go w objęciach.

— Trzeba jeszcze pierogi ugotować. — cicho wymamrotał mi do ucha.

— Pierogi poczekają. — powiedziałem i wtuliłem się w jego szyję.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ej, wiecie, że już niedługo to opko się kończy?

Dobranoc <3

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro