Scaramouche || Dzień z życia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

niemieckawiedzma, podano do stołu.

◇ ──────── ◇

Gdyby nie fakt, że otaczają go ludzie co mają pozycję by z niego szydzić i nim pogardzać, Scaramouche nie odmówiłby sobie kolejnych pięciu minut w łóżku. Zawsze wstawał późnym porankiem. Nie budził go budzik, ale złośliwie oślepiające światło słoneczne i dźwięk kroków jego podwładnych, którzy wracali z ostatniej "nocnej" warty. Nie żeby Scaramouche nie sypiał lekkim snem, z bronią na szafce nocnej.

Wraz z chwilą gdy się budził, też musiałaś wstawać. Scaramouche bezceremonialnie zrzucał cię z łóżka pchnięciem nogi, pozwalając byś, owinięta kołdrą, z tłumionym hukiem upadła na podłogę.

Jakikolwiek romantyczny sen z Scaramouche mogłabyś mieć w nocy, z taką pobudką wracałaś do przykrej rzeczywistości, w której twój chłopak nie potrafił zdzierżyć myśli, że gdy on wstaje, ty nie musisz. Łatwo rozwiązał ten problem.

Kolejne pół godziny poświęcaliście na ubranie się; chociaż zawsze przygotowywaliście ubrania na kolejny dzień, nigdy nie obchodziło się to bez krzątania po pokoju, szukaniu swoich rzeczy i niechętnym doprowadzaniem pokoju do przyzwoitego stanu.

Po śniadaniu - jeżeli Scaramouche miał na nie czas - wasze drogi się rozchodziły. Z pożegnalnym pocałunkiem, życzyłaś mu powodzenia w misji. Jeżeli z jakiegoś powodu zapomniałabyś, by dać mu całusa przed wyjściem, stanąłby w drzwiach, z wyczekiwaniem wbijając w ciebie wzrok, ale nigdy nie przyznałby się czego chce. Ewentualnie chwyciłnby cię za kołnierz i samodzielnie pociągnął do pocałunku.

Dramatyczne sytuacje wymagają tandetnych romantycznych posunięć.

Aż do późnego popołudnia miałaś czas na własną pracę; spędzałaś godziny w niedaleko położonym budynku pracy i, podobnie jak Scaramouche, starałaś się oddzielać swoje życie biznesowe od prywatnego. Scaramouche się nie udało, bo poznałaś się z nim wiedząc, że pracuje jako Fatui, ale ciężko starał się by każdej nocy przychodził do ciebie.

Jeżeli wiedziałaś, że Scaramouche prawdopodobnie wróci nim zajdzie słońce, starałaś się o składniki. Albo, jeżeli kolorowe stragany pełne świeżego mięsa, warzyw, przypraw i owoców wydawały się tego dnia równie nieciekawe co twoje zdolności kulinarne, zamawiałaś jakieś danie na wynos. Zawsze miałaś co podać Scaramouche, ale nigdy nie odrzucałaś jego zaproszenia do jakiejś restauracji, gdy zastawał cię wcześniej.

Wieczory z nim nigdy nie były spokojne. Mimo uspakajającej melisy na stole, zawsze toczyła się między wami ożywiona, sarkastyczna rozmowa lub zażarte gry karciane poprzeplatane kąśliwymi uwagami. Nim wszystko się uspokoiło, albo was obojga dopadła migrena, albo oboje kończyliście z rumieńcami po niezręcznej chwili ciszy.

W nocy było spokojnie. Scaramouche sprawiał, że czułaś się bezpieczna i chociaż nie potrafił zasnąć jednocześnie cię przytulając, zawsze zachowywał z tobą kontakt fizyczny; ręka znajdowała się na twoim brzuchu lub palce bawiły się twoimi włosami, jego noga ocierała się o twoją stopę... Zwykle to ty byłaś cieplejsza w dotyku od niego, więc w chłodne noce był bardziej skłonny do dotyku.

Zasypiałaś. Zawsze to ty odpływałaś wcześniej niż Scaramouche, ale gdy znajdowałaś się w bardzo płytkim śnie, byłabyś w stanie przysiąc, że gdy jest przekonany, że śpisz, Scaramouche pozwala sobie na kilka pocałunków na twojej ręce i szeptaniu słów do twojej śniącej postaci.

Gdy go o to zapytałaś, zaprzeczył wszystkiemu.

Nie jesteś pewna, ale od tego czasu wydaje się być bardziej czujny, gdy idziecie spać.

◇ ──────── ◇

Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro