Co ja mam zrobić? ||Errink2||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ink

Już brak mi pomysłów na Errora. Jak mam mu przemówić do tej jego pustej czaszki?! Ja chce się z nim zaprzyjaźnić. Może na samym początku go nienawidziłem go ale po jakimś czasie zacząłem mu to wybaczać. Sam nie wiem czemu zacząłem mu to wybaczać. Polubiłem go nawet. Zacząłem nawet mniej tworzyć, bo mam wciul do naprawiania ale dzięki temu, że Error niszczy niektóre uniwersa mogę je poprawić. No dobra większość universów niszczy ze zwykłego swojego "widzi mi sie" ale zdarza mu się zniszczyć akurat to AU w którym potrzebne są korekty, a ja nie mam serca aby je usunąć. Tak. Potrafię usuwać ale nie mam odwagi tego robić. A obecnie siedzę sobie w mojej cześć pustki i odpoczywam. Właśnie nie dawno co wróciłem z Echotale. Łatwo się domyślić dlaczego. Dobra prześpie się trochę to sprawi, że szybciej się zregeneruje. Po jakieś 20 minutach obudziło jakiś hałas. Spodziewałem się Errora, gotowego do walki ale pomyliłem się. Przezde mną stał brat Dream'a- Nightmer. Zerwałem się szybko na równe nogi i gotowy do daliki. To będzie ciężka dla mnie walka...

Error

Ehhh...to było całkiem interesujące to niszczenie Echotale. Nie było mi łatwo pokonać G!Sansa. Naprawdę jest silny. Jest to podajrze mieszanka Gastera i Sansa. Jego syna. Nie wiem dokładnie. Nigdy mnie to nie interesowało. Zastanawiało mnie jedna rzecz. Co robi ten tęczowy kucyk. Na zdrową logikę naprawie zniszczenia i niedługo powinien się tu pojawić i robić mi wykład na temat mojego postępowania. No to czekamy...

Time Skip

Okej. To się robi niepokojace. Nie żeby mi na nim zależy czy coś. Ale jego nie ma w mojej cześć pustki od dobrych 3 godzin. Coś mi tu nie gra.

-Nie wierzę, że to robie-otworzyłem portal do jego pustki-Kącika Twórcy. Widok jaki tu zastałem przeraził mnie. A rzadko kiedy tak się zdarza.
Wszędzie było widać ślady walki. Zaraz...ślady walki! Na podłodze jest pełno wielo kolorowej farby i czarnej mazi. O CHOLERA! NIGHTMER TU BYŁ! Zraz, a dlaczego tak nagle się tym tak przejmuje. Przecież Ink to mój wróg. Chociaż...jak by się nad tym dłużej zastanowić. Jest to jedyna bliska mi osoba które chce się ze mną zaprzyjaźnić i nie wyzywa mnie od morderców do idiotów. No...mam jeszcze niby braci ale Geno odpadł bo jest z Reaperem, a Fresh...to pomyłka lat 70!

-AAAAA!
-INK!-usłyszałem jego krzyk. Pobiegłem w kierunku gdzie powinien się znajdować malarzyk. I się znalazł. Cały był we własnej tęczowej krwi. Nie mylił się, NM walczy z Inkem...Nie wróć. Masakruje go.

-TO BYŁ TWÓJ POWAŻNY BŁĄD INK. ALE TYM LEPIEJ DLA MNIE-o co tej przeklętej ośmiornicy chodzi?-ŻEGNAJ
-AAAAAAAA!-wbił jednąz swoich macek w artystę. Ink zakaszlał i wypluł na podłogę sporął ilość własnej krwi. Wyciągnął swoją boleśnął macke z jego ciała, a Ink padł na podłogę. NM zniknęł, a ja stałem jak totalny idjiota. Nie wiedząc co zrobić. Po sekundzie oprzytomniałem i podbiegłem do mojego "wroga". Mimo mam lęk dotyku przekręciłem go na plecy. Nie wiem co we mnie wystąpiło ale zacząłem go leczyć. Nic to nie dawało.

-Co jest do cholery! Ink...dlaczego ty się nie regenerujesz do cholery?!-on...nie może...on nie może uwierzyć! Nagle z jego klatki piersiowej ujawniła się jego tęczowa dusza. Czekaj...że co? On nie ma duszy. Wiem to, bo setki razy próbowałem go zabić ale on potrafi się uwolnić z moich nitek. Zdradził mi nawet, że jego nie da się tak po prostu zabić. Wcześniej tego nie zrozumiałem ale teraz to rozumiem. Zapiętował ją.-Ink...Ty...nie możesz umieścić! Jesteś jedną osobą która ze mną wytrzymuje! Błagam! Nie Zostawiaj MNIE!
-N...nie...mam...sił...E-error. Po...po prostu mnie dobij. P...proszę...
-Nic z tego! Zrobię wszytko...tylko...ŻYJ!
-czyli...chcesz...
-Tak...tyko zostań ze mną. Ink? INK!-powiedzcie, że on tylko starcie przytomność.

Time Skip

Wszystko dobrze się skończyło. Ink przeżył i zawarliśmy rozejm. Zmieniłem się dzięki niemu. Ale od jakiegoś czasu czuje do Inka coś więcej niż tylko przyjaźń. Powiem mu o tym ale w swoim czasie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro