Jak mu to powiedzieć? ||Afterdeath||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Geno

Cały czas przychodzi do mnie. I to w dzień w dzień. Kiedyś mnie to irytowało ale teraz zacząłem to doceniać. A o kim mówię. O Reaperze. Niby bezlitosny Bóg Śmierci...znam go od całkiem innej strony. Jako miłego i czułego szkieleta. Dzisiaj też miał przyjść o 10, a jest 13. A jego nadal nie ma. Może przesadzam ale martwię się o niego. Wiem, że ma swoje obowiązki ale...ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać. Może...Nie myśl tak! Na pewno wszytko się wyjaśni. Musze tylko cierpliwie poczekać i tyle.

Time Skip

Dobra zaczyna się bać o Reapera. Nie ma go od 6 godziny.

-*szeptem* gdzie jesteś skarbie-ja naprawdę się martwię. Podkuliłem nogi i oparłem swoją głowę na kolanach. Jeśli na 10 minut go tu nie będzie idę go poszukać.

Czas ucieka. Pozostało tylko tylko dwie minuty. I w tedy usłyszałem dźwięk otwierającego się portalu. Szybko wstałem na równe nogi. Na podłodze leżał Reaper. Szybko do niego podbiegłem.

-Reaper?Reaper! Błagam wstań! Proszę...Nie...puszczaj...mnie-głos zaczął mi się załamywać. Nie wiem co się dzieje. Boje się. Z moich oczodołow zaczęły płynąć mi łzy.
-G-geno?
-Rap! Całe szczęście-przytułiem się  do niego.-Tak się bałem...
-G-genuś...proszę...pójdzi...po...
pomocy...szy...bko...-zamknął swoje oczodoły.
-NIE! REAPER!-po kogo mam pójść. Juz wiem! Pójdę po Inka. On mu napewno pomoże. Otworzyłem portal do Voidu i zobaczyłem przepiękny obrazek. Inka wtulonego w Errora. Szkoda tego monetu im psuć ale tu się liczy życie Reapera.

-Emmm...potrzebuje pomocy.
-Geno? Co do nas sprowadza.
-Nie wiem do końca. Ale Reaper leży nie przytomny w Ekranie Ładowania.
-CO!? Error...
-Dobra rozumie.
-Geno, prowadź-otworzyłem portal do Ekranu Ładowania. Death nadal nie zmieniał swojej pozycji. Ink zaczął dokładnie mu się przyglądać.-Jest źle.
-Dlaczego? Co się dzieje?
-Wnioskuję, że w jego universu pojawił się Nightmer. Jeszcze sprawdzę jego duszę...niestety. Tak jego dusza jest zainfekowane NIENAWIŚCIĄ, czystą.
-Przeżyje?
-Tego nie wiem-posmutniał.-Nawet Bóg Śmierci nie da rady przeżyć takiej dawki czystej nienawiści prosto od NM.

Time Skip

Minęło pół roku. A Reaper nadal jest nie przytomny. Ink twierdzi, że jego stan się poprawia. Specjalnie dla niego Ink stworzył spoecjalny AU gdzie dochodzi do siebie. Ja cały czas przy nim czuwam. Co jakiś czas przychodzi do mnie Error i Fresh.
Z pod szalika wyciągnąłem naszyjnik. Wygrawerowane na nim było

<dla kochanego
Genusia3

Zaczęły zbierać mi się łzy. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie...on miał mnie ściąć ale nie mógł. Moje zachowanie go zdziwiło...zaczął mnie potem odwiedzać i denerwować...później jego dwuznaczne teksty...moje nerwy do niego...delikatne jego pocałunki w moje policzki...one znaczyły, że jestem dla niego ważny. Dopiero teraz zrozumiałem, że mnie kochasz...dopiero teraz jak leżysz nie przytomny to zrozumiałem. Przeciąż ciebie każdy kojarzy tylko z tego, że jesteś brutalną śmiercią. Odbierasz życie bez litości i odchodzisz. Nie liczysz się z kimś to błaga o jeszcze dzień życia...potrzebowałeś zrozumienia. Ja ci je dałem bo się nie bałem jak po mnie przyszedłeś...J-ja...jak mam....

-Reaper...? Jak mam ci to powiedzieć skoro...-już totalnie się rozryczałem. Nie tylko ja mu pomogłem lecz on mi również pomógł. Wypełnił moje życie jakimś sensem.-...proszę...Reaper...
kocham cie...-spuściłem głowie
-Ja...ciebie też kocham Genusiku...
-Reaper!-obudził się!-Tak się ciesze!-pocałowałam go, a on to pogłębił.-Nie rób tak mi więcej!
-Postaram się skarbie-powiedział lekko osłabionym głosem.-Kocham cie Geno i nigdy cię nie opuszczę-wyciagnoł z kieszeni jakieś pudełeczko.-Miałem to zrobić w ten dzień co byliśmy umówieni. Trochę to szybko ale czy...-pokazał pierścionek. Nie dałem mu dokończyć
-TAK! OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!

Time Skip

Jestem taki szczęśliwy. Mam kochającego męża i wspaniałego synka. Nazwy się Goth. Mam nadzieje, że nasze szczęśliwe zakończenie szybko się nie skończy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro