3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czekaj! Ja jeszcze nie znam tej szkoły! - krzyknął i już biegł tuż za mną.

Gdy byliśmy już pod klasą, pana jeszcze nie było. Swoją drogą, ciekawe czy zrobi nam dziś kartkówkę, mimo że jest nowy uczeń.

Wreszcie przyszedł. Z jego formą doszedł w pięć minut z pokoju nauczycielskiego, który jest piętro niżej, a to i tak jego rekord. Zdawało się, że zapomniał, albo nie wiedział, iż jest jakiś świeżak. Całe szczęście, nie zrobił też kartkówki. Muszę przyznać że się na nią nie nauczyłam.

Lekcja jak zawsze była nudna, z tą tylko zmianą, że siedziałam z Devilem. Co jakiś czas podawał mi karteczki, ze śmiesznymi tekstami o panu Richardsonie (nauczyciel chemii). Próbowałam powstrzymywać śmiech, co nie było łatwe.

Nareszcie nadeszło wybawienie, od tych wszystkich skomplikowanych wzorów, symboli i długich nazw związków chemicznych. Przerwa. Mogę wreszcie normalnie pogadać z Luckiem. Ciekawe tylko, jak wytłumaczę się ojcu, z tego, że mam przyjaciela... już się boję...

Następną lekcją była matma. Niestety, nasza jakże kochana pani Qulbers nie przeoczyła Lucyfera i kazała mu się przedstawić, powiedzieć gdzie chodził wcześniej itd...

Gdy wreszcie pozwoliła mu usiąść, powiedziała:
Ze względu na to, iż jest z nami nowy kolega, nie będę robić kartkówek. Ale jeśli będziecie się źle zachowywać, możecie liczyć na odpytywanie.

- Dobrze pani Qulbers...- odpowiedziała chórem klasa.

Już miała się zacząć normalna lekcja, gdy do klasy wpadł dyrektor, pan Harris. Tak... wpadł, to dobre słowo. Po prostu wbiegł w drzwi!

-Wszyscy mają być za pięć minut na boisku szkolnym! - wykrzyczał rozkazująco i poleciał do następnego pomieszczenia.

- Słyszeliście dyrektora! Ruszać się!

- Tak jest pani Qulbers! - wrzasnęliśmy i zerwaliśmy się z krzeseł.

- Nie aż tak szybko! Wiecie że ja nie biegam! - zaczęła marudzić nauczycielka.

Kiedy byliśmy już w umówionym miejscu, dyrko zwoływał jeszcze niektóre klasy, które zostały. Pani Qulbers rozmawiała z panem Bernissem, nauczycielem matematyki i naszym wychowawcą. Nie słyszałam o czym. Gadałam z Luckiem o tym, po co dyrektor nas zwołał. Może wykrył, że ma w szkole demona?

Gdyby tak się stało, mój ojciec i ja mielibyśmy niezłe kłopoty. Jak wiadomo, Trygon nie jest normalnym tatą... Pomijając fakt, że jego skóra ma dość nietypowy kolor, to jeszcze ma rogi. Można pomyśleć: "Ale on przecież jest demonem. Nie umie zmieniać wyglądu?". Otóż umie, ale... woli tego nie robić. Czemu? A bo ja wiem? Nie mam pojęcia!

Wreszcie przyszedł dyrektor. Stanął na środku boiska i zaczął mówić:

- Witam wszystkich uczniów i nauczycieli. Zebrałem was tutaj po to, by ogłosić coś ważnego. A mianowicie to, że od dzisiaj, każdy, powtarzam każdy, przy wejściu do szkoły, będzie przeszukiwany. Spytacie dlaczego. Już mówię! Odkryłem ostatnio, że dzieją się w naszej szkole dziwne rzeczy. Coś znika, coś zmienia miejsce, ktoś zasypia i budzi się gdzie indziej, niż się położył... Tak, wiem... To bez związku. Chodzi mi o to, że w tym budynku najprawdopodobniej są duchy - większość zebranych wybuchła śmiechem - Proszę się nie śmiać! To bardzo poważna sprawa! - dalej już nikt go nie słuchał. Nawet nauczyciele zbierali już niektóre klasy.

- Uczniowie, chodźcie. Wracamy do klas - zakomendowała pani Qulbers.

Szliśmy we względnej ciszy, to znaczy: niektórzy chłopcy rozmawiali, dziewczyny plotkowały po cichutku.
Ja i Lucek się nie odzywaliśmy. Myślę że zaczął coś podejrzewać.

Gdy doszliśmy do klasy, akurat zadzwonił dzwonek. Całe szczęście, bo to była ostatnia lekcja.
Mogłam pójść do domu, ale jako "zbuntowana nastoletnia pół-demonica", mogłabym pójść do Devilów. Jak pomyślałam, tak zrobiłam.

- Lucek... Jak myślisz, mogłabym do ciebie wpaść?

- Jasne! Czemu nie? Rodzice pojechali odwiedzić dziadków - powiedział z entuzjazmem - Chcesz iść już teraz, czy za jakiś czas?

- Wolałabym teraz... - odparłam niepewnie.

- Spoko! Chodź, to tędy - pokierował mnie w stronę centrum.

Bardzo dziękuję, że jesteście. Fajnie, że ktoś jeszcze czyta to opowiadanie. Byłoby miło, gdybyście pisali więcej komentarzy, żebym wiedziała, jakie wątki wam się podobają, albo wręcz przeciwnie.

Pozdrawiam wszystkich czytelników!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro