Rozdział 32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wezmę go już na górę. - Mruknął Bartek, czule całując czubek czarnej głowy.
- Dobranoc. - Rzucił Kuba.
- Dobranoc. - Odparł drugi. Już miał iść, gdy zatrzymał się nagle i odwrócił do przywódcy. - Mogę mieć jutro wolne? Muszę jakoś się z nim dogadać, a nie mogę co chwilę gdzieś chodzić. 
- Jasne, ale co chcesz zrobić? - Spytał przywódca. Jego przyjaciel czasami miał bardzo... Dziwne pomysły.
- Zamknę drzwi, żeby już mi nie uciekł i po prostu z nim pogadam. - Westchnął. Sam nie wierzył w to, że chłopak da się po dobroci, ale nie miał zamiaru go krzywdzić, tylko po to, żeby się dogadali. Nie umiałby spojrzeć nikomu w oczy. Nie lubił krzywdzić osób, na których mu zależało. A tak się składa, że Czarny był jedną z nich.

---

Poczuł, że leży na czymś miękkim. Otworzył oczy i dostrzegł znajomy pokój. Jak przez mgłę pamiętał, że coś porwało go i przywlekło do domu watahy. Zamrugał, żeby wyostrzyć wzrok i ziewnął cicho.

Odwrócił głowę i prawie wyskoczył z łóżka. Tuż obok niego, leżała ta wielka, szara beta. Jego oddech był spokojny, a on sam leżał na boku z zamkniętymi oczami. Chyba spał...

Czarny niepewnie wyjrzał za okno i zauważył słońce leniwie wspinające się po niebie. Próbował przypomnieć sobie, co się stało po tym, gdy poczuł, że coś na nim ląduje, ale nie pamiętał zbyt wiele. 
Wiedział, że próbował chronić młode, potem coś złapało go za kark, a dalej... Nic. Pustka.
Westchnął cicho. 

Ostrożnie wysunął się z łóżka, zmieniając się i z zaskoczeniem odkrywając, że ma na sobie czyjąś dużą bluzę. Nie miał swoich rzeczy. Te leżały złożone na krześle obok łóżka. Aron szybko przebrał się, a potem sięgnął do kieszeni. Paczuszka leków dalej tam była. Wziął jedną tabletkę i odetchnął z ulgą. Znów był względnie bezpieczny. Podszedł do drzwi i złapał za klamkę. Te ani drgnęły. Czarny zmarszczył brwi. 
- Gdzie idziesz? - Dobiegł go zaspany głos, na który aż podskoczył. Przykleił się plecami do drzwi i wpatrywał się w betę, która stała już jako człowiek przed meblem.
- C-co tu robisz? - Warknął cicho słabym głosem. Bartek dyskretnie wciągnął powietrze i znowu poczuł się podle, gdy dotarł do niego zapach strachu. Zrobił krok w stronę chłopaka. 
- Usiądziesz? - Spytał cicho. - Musimy porozmawiać. - Dodał poważnie i sam usiadł na krześle obok łóżka. 
- Mów. - Mruknął, opierając się plecami o drzwi i krzyżując ręce na piersi. Bartek westchnął i lekko pokręcił głową.
- Siadaj, to będzie długa rozmowa. - Mruknął.
- Postoję. - Burknął młodszy. 
- Chcesz mnie zdenerwować? - Spytał. - Usiądź albo posadzę cię na swoich kolanach. - Przez chwilę miał nadzieję, że chłopak dalej będzie stał, a jemu będzie dane potrzymać to słodkie ciałko na kolanach. Jego nadzieja prysnęła jak bańka mydlana, gdy zobaczył, jak chłopak przygryza wargę jakby się nad czymś zastanawiał, a potem z cichym westchnięciem zmienia się w wilka i siada obok łóżka. Bartek poczuł lekką irytację. Chłopak zachowywał się tak, jakby za grosz mu nie ufał. Jak oni mieliby być ze sobą, jeśli jeden kocha drugiego i zrobi dla niego wszystko, a drugi jest tak nieufny, że boi się być z nim w jednym pomieszczeniu?
- To o czym chciałeś porozmawiać? - Mruknął niechętnie chłopak. Bartek wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze z płuc. Znowu poczuł przyjemny, słodki i delikatny zapach, który dodał mu odwagi.
- Wiesz, że istnieje coś takiego jak Więź Przeznaczonych, prawda? - Zaczął. Chłopak skinął lekko głową, jakby lekko zaskoczony pytaniem. - Dzieje się tak wtedy, gdy los przeznacza sobie dwa wilki. Połączenie następuje między 3 kategoriami wilków: alfami, betami i omegami. Połączenie nie zważa na kategorię, wiek, czy płeć, choć bardzo rzadko zdarza się, by jakiś staruszek był przeznaczony z dzieckiem. - Skrzywił się lekko. Czarny lekko zbladł, lecz z kolejnym zdaniem wypowiedzianym przez betę, chłopak wyglądał na wściekłego. - Przeznaczeni są dla siebie całym światem, jedno nie może żyć bez drugiego- 
- Skończ pierdolić i gadaj o co chodzi. - Warknął młodszy, przerywając mu. Bartek z zaskoczeniem patrzył, jak piękne, granatowe oczy zaczynają ciskać w niego piorunami. Przygryzł lekko wargę. Zbierał się na to wyznanie od dawna, a ten teraz każe mu skończyć "pierdolić"! 
- Nie przerywał mi, bo nigdy nie skończę. - Warknął cicho. - Przeznaczeni są dla siebie całym światem, jedno nie może żyć bez drugiego. Są dla siebie oparciem i pomocą. Połączenie jest zwłaszcza silne u omeg i słabszych bet, które wymagają stałej ochrony i pomocy. Przeznaczony jest dla nich ratunkiem i jego zadaniem jest zajmować się swoją drugą połówką. Więź rozpoznaje się poprzez zapach i zachowanie. Przeznaczone sobie wilki podświadomie uważają, iż zapach jego partnera jest o wiele ładniejszy i wyraźniejszy niż zapachy innych osobników-
- Ty chcesz się bawić w mojego ojca, czy o co chodzi? - Warknął chłopak, ponownie przerywając starszemu. - Skończ pieprzyć o tej całej Więzi i powiedz, czemu nie dasz mi stąd wyjść. - Dodał.

Bartek chwilę patrzył na chłopaka, a potem poczuł, jak całe jego ciało napełnia złość. Kurwa, to nie tak miało wyglądać! 
Z wkurwieniem w oczach mierzyli się spojrzeniami z młodszym, aż w końcu uznał, że zaczął, to musi skończyć.
- Zaraz do tego dojdę. - Wycedził powoli.
- Wolę, żebyś nigdzie nie dochodził. - Odparował mu młodszy. Beta poczuła, jak w jej gardle zbiera warkot. Po chwili jednak uspokoił się, puszczając komentarz koło uszu.
- Chcę, żebyś wiedział, że twój Przeznaczony zrobi wszystko, żebyś był szczęśliwy i bezpieczny, dzieciaku. - Rzucił cicho. - Odda wszystko, żeby niczego ci nie brakło. A gdy już będziecie gotowi, zapewni tobie i waszym szczeniakom dobry, szczęśliwy dom. - Zaczął mówić. Chłopak zrobił się biały jak kreda. W głosie bety Czarny wyczuł jakąś dziwną czułość i lekką radość.
- Dlaczego mi to mówisz? - Spytał nagle powoli, jakby nie do końca rozumiał, w jakim kierunku zmierza ich rozmowa. A to cholernie mu się nie podobało. Czuł się... Dziwnie. Dziwnie i kurewsko niezręcznie, gdy tak słuchał, jak Bartek zachwyca się Więzią Przeznaczonych. 
- Bo cię kocham, dzieciaku. - Powiedział nagle starszy, a w jego głosie wybrzmiała ta sama dziwna czułość. - W chwili, gdy tylko wyraźniej poczułem twój zapach, już wiedziałem... Jesteśmy sobie Przeznaczeni, Czarny... - Zakończył cicho. 

***

Także do zobaczenia za tydzień, idę przygotować popcorn do Waszych komentarzy :>
Pozdrawiam, Polsat :3

Co myślicie o rozdziale i o wyznaniu Bartka:

NARESZCIE!

Czy

Nie powinien tego robić :/?

Zastanówcie się i dajcie znać co myślicie :)

Funfact:
Rozdział był pisany do zupełnie innej piosenki, niż jest podana u góry.
Piosenka do której pisany był rozdział to: ,,When the Wolves Cry Out" autorstwa Miracle of Sound. Potem uznałam, że jednak nie odpowiada temu, co dzieje się w rozdziale, więc teraz możecie uraczyć uszy ,,King" autorstwa Lauren Aquilina.

Do przeczytania,

- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro