Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Walka o życie

Pov. Sylwia

- Kurde...

No to nas spaliłam. Może jestem dobra w planowaniu, ale i dobra w rozwalaniu tych planów.

- Chodźcie tutaj!

- Zostaw mnie!

Wyjął mnie na balkon z księciem. Zauważyłam na dole Thompson'a i Edwarda. Nie skończy się to dobrze.

- Skąd ta dziewucha ma tą broń?!

- A skąd ja mam wiedzieć?! Nie wiem!

Thompson próbuje kłamać, ale:

- Skoro tak chcecie, to mogę teraz zabić tą dziewczynę na twoich oczach, szeryfie!

Celował pistoletem w moją głowę. Miałam twarz z przerażeniem. Boję się, że zginę w innym świecie i nikt nie będzie wiedział co się stało ze mną.

- Puść ją! Albo ciebie zestrzele!

Myślałam, że naprawdę nie ma broni, a tak naprawdę ma. On jest taki dzielny i nigdy nie przyszedł by bez broni. Chyba na serio go kocham.

- Wiesz, że jeśli mnie zastszelisz, to ja zatrzelę i ją.

Pov. Thompson

On ma rację. Ale nie chcę jej stracić przez tego głupiego bandyty nie chcę ją tak stracić.

- Ta głupia dziewczyna nic nie zrobiła, ale tylko zrobiła z siebie głupka.

Sylwia zamknęła oczy, ale po chwili je otworzyła zpowrotem.

- Może i umiem niszczyć plany, ale ja nigdy nie przestanę myśleć!!

I nadepnęła go w nogę tak, że aż musi się jej trzymać.

- Szybko Matt!

- Nie tym razem!

- Zamknij się Marco!

Ten bandyta strzelił do drugiego i poszedł za Sylwią i księciem.

- Juan jest od teraz z nami. Pomógł nam wyjść.

- Witaj w ekipie Juan!

- Dzięki!

Eduardo zaczynał do nas strzelać, a ja też zaczynałem strzelać do niego.

- Thompson! Choć się też chować! Przecież on cię zabiję!

- Ja się nigdy nie poddam! Ja zrobię wszystko dla-

*odgłos pistoletu*

Przed stracenia przytomności usłyszałem tylko:

- THOMPSON!!!

I tak mi się urwał film.

Pov. Sylwia

- THOMPSON!!!

Nie, nie, nie, nie, nie! Tylko nie to! Tylko nie teraz! Szybko tamowałam krew. Juan szybko strzelił do Eduardo.

- Jeszcze was dorwiemy i ciebie też dorwę Juan!

- Ja już się ciebie nie boję!

Ja i Edward zabraliśmy Thompson'a do domu, żeby dać mu bandaże. Juan i  Matt pomagali nam zatamować. Teraz odpoczywa. Mógł prawie się zabić, ale zaczynał tam o czymś mówić. Że on zrobi wszystko, dla... kogo?

_____________________________________

351 słów

Tym razem jest krótki, bo mi się kończy bateria w telefonie.

Na razie ludziska!

Gwiazda już spada🌠

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro