Walka o życie
Pov. Sylwia
- Kurde...
No to nas spaliłam. Może jestem dobra w planowaniu, ale i dobra w rozwalaniu tych planów.
- Chodźcie tutaj!
- Zostaw mnie!
Wyjął mnie na balkon z księciem. Zauważyłam na dole Thompson'a i Edwarda. Nie skończy się to dobrze.
- Skąd ta dziewucha ma tą broń?!
- A skąd ja mam wiedzieć?! Nie wiem!
Thompson próbuje kłamać, ale:
- Skoro tak chcecie, to mogę teraz zabić tą dziewczynę na twoich oczach, szeryfie!
Celował pistoletem w moją głowę. Miałam twarz z przerażeniem. Boję się, że zginę w innym świecie i nikt nie będzie wiedział co się stało ze mną.
- Puść ją! Albo ciebie zestrzele!
Myślałam, że naprawdę nie ma broni, a tak naprawdę ma. On jest taki dzielny i nigdy nie przyszedł by bez broni. Chyba na serio go kocham.
- Wiesz, że jeśli mnie zastszelisz, to ja zatrzelę i ją.
Pov. Thompson
On ma rację. Ale nie chcę jej stracić przez tego głupiego bandyty nie chcę ją tak stracić.
- Ta głupia dziewczyna nic nie zrobiła, ale tylko zrobiła z siebie głupka.
Sylwia zamknęła oczy, ale po chwili je otworzyła zpowrotem.
- Może i umiem niszczyć plany, ale ja nigdy nie przestanę myśleć!!
I nadepnęła go w nogę tak, że aż musi się jej trzymać.
- Szybko Matt!
- Nie tym razem!
- Zamknij się Marco!
Ten bandyta strzelił do drugiego i poszedł za Sylwią i księciem.
- Juan jest od teraz z nami. Pomógł nam wyjść.
- Witaj w ekipie Juan!
- Dzięki!
Eduardo zaczynał do nas strzelać, a ja też zaczynałem strzelać do niego.
- Thompson! Choć się też chować! Przecież on cię zabiję!
- Ja się nigdy nie poddam! Ja zrobię wszystko dla-
*odgłos pistoletu*
Przed stracenia przytomności usłyszałem tylko:
- THOMPSON!!!
I tak mi się urwał film.
Pov. Sylwia
- THOMPSON!!!
Nie, nie, nie, nie, nie! Tylko nie to! Tylko nie teraz! Szybko tamowałam krew. Juan szybko strzelił do Eduardo.
- Jeszcze was dorwiemy i ciebie też dorwę Juan!
- Ja już się ciebie nie boję!
Ja i Edward zabraliśmy Thompson'a do domu, żeby dać mu bandaże. Juan i Matt pomagali nam zatamować. Teraz odpoczywa. Mógł prawie się zabić, ale zaczynał tam o czymś mówić. Że on zrobi wszystko, dla... kogo?
_____________________________________
351 słów
Tym razem jest krótki, bo mi się kończy bateria w telefonie.
Na razie ludziska!
Gwiazda już spada🌠
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro