~~3~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłem powoli oczy patrząc się na sufit po czym leniwie zszedłem z łóżka i zakładając kaptur poszedłem do kuchni.
-Uhh... Żadnego jedzienia... -Warknąłem do siebie lekko rozzłoszczony po czym zamknąłem lodówkę i wyszedłem z pokoju. Pokierowałem się w moje ulubione miejsce, którym było prawie wyschnięte jezioro.
Po chwili usiadłem na brzegu i oparłem głowę na rękach wpatrując się delikatne odbicie drzew w wodzie.
-Hmm... Gdzie, by tu jedzienie znaleźć... -Powiedziałem cicho sam do siebie i spojrzałem na moje buty.
Po kilku minutach bezczynnego siedzienia wstałem z ziemi i lekko strzepałem resztki gleby i piasku z moich spodni po czym włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem w kierunku domu.
Nagle przypomniałem sobie, że mogę iść do innego AU i kupić sobie hamburgera u Glirbiego.
-Ale jak głupi ,że wcześniej na to nie wpadłem ! - Powiedziałem sam do siebie po czym wyciągnąłem z kieszeni notatnikbi zacząłem od razu szukać dobrego AU, żeby coś w końcu zjeść.
-Underfell ?... Dancetale?... Littletale?... -Przeczytałem kilka z nich i zamknąłem notatnik chowając go z powrotem do kieszeni.
- Uhh... No to już chyba najlepszym pomysłem będzie iść do Underfell... Chociaż... Tamtejszy Sans nie przepada za "gośćmi"... -Powiedziałem do siebie z lekkim śmiechem w głosie po czym machnąłem ręką i przede mną pojawił się średniej wielkości czerwono-czarny portal.
Uśmiechnąłem się pod "nosem" i wszedłem do portalu i po kilku sekundach pojawiłem się w Snowdin, od razu przy barze Grilbiego.
-Oh... Dzisiaj szczęście mi sprzyja... -Powiedziałem do siebie po czym powoli wszedłem do środka baru wyciągając drugą rękę z kieszeni.
-Oł... Kogo my tu mamy... -Powiedział czyiś ostry znajomy dla mnie głos.
-Znów chciałbyś kogoś zabić panie morderco? -Zapytał ze śmiechem , na co odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z Redem.
-Słuchaj czerwony, nie mam ochoty z tobą rozmawiać, chce sobie tylko coś zjeść i już znikam, a jeśli tobie to nie odpowiada to wyjdź...-Warknąłem po czym odwróciłem się w stronę Grilbiego i usiadłem na jednym z barowych krzesełek.
Red na chwile stał w miejscu, ale po chwili wyszedł z baru trzaskając drzwiami i rozwalając jedną szybę w oknie, na co Grilbi lekko wkurzony krzyknął w stronę drzwi.
-Odkupujesz mi to okno baranie !-Powiedział ze złością po czym odłożył kieliszek, który polerował jakąś szmatką po czym odwrócił się w moim kierunku. - Oh... Co byś chcial Dust? -Zapytał biorąc kolejny kieliszek do ręki i zaczął go z wielką dokładnością polerować.
-Wystarczy hamburger... -Powiedziałem tym razem spokojnie i położyłem ręce na barku spoglądając na Grilbiego.
- Jasne... To będzie 20 Golda... -Powiedział spokojnie i odłożył kieliszek ze szmatką na półkę za nim po czym lekko podwinął rękawy bluzki do góry spoglądając na mnie przez okulay.
Westchnąłem po czym z kieszeni wyciągnąłem 20 Golda i podałem potworowi do ręki, na co ten się uśmiechnął i włożył gold do kieszeni swojego fartuszka po czym poszedł do kuchni i po kilku minutach wyszedł z niej ze średniej wielkości hamburgerem, który był położony na talerzyku.
-Prosze bardzo, oto twoje pożywienie... -Powiedział Grilby po czym odszedł ode mnie pozostawiając przede mną talerzyk z moim jedzeniem.
-Uhh... W końcu... Padam z głodu... -Powiedziałem do siebie po czym do rąk chwyciłem hamburgera, który poparzył mi ręce, ale nie przejmowałem się tym i ugryzłem kawałek tej wielkiej buły.
Po kilkunastu minutach dojadłem hamburgera i lekko odsunąłem od siebie talerzyk po czym zszedłem z krzesełka i ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych.
Gdy wyszedłem z baru wciągnąłem "świeże" powietrze po czym wypuściłem je i dając ręce do kieszeni zacząłem rozglądać się po Snowdin.
-W sumie... Nic mi nie zaszkodzi jak zmienie kogoś w pył... -Powiedziałem do siebie po czym wyciągnąłem ręce z kieszeni i w jednej ręce pojawiła się moja ulubiona foletowa ostra kość.
-Nikogo nie zamienisz w pył "przyjacielu"...-Powiedział ze śmiechem w głosie Red ponownie pojawiając się za mną. -Ty naprawdę masz jakiś problem... Chcesz to moge ci darmową wizytę z psychologiem albo psychiatrą załatwić... -Powiedziałem obojętnym tonem po czym odwróciłem się w kierunku czerwonego Sansa.
- Tobie to nawet oni już nie pomogą... -Warknął przybliżając się do mnie powoli po czym w jego ręce pojawiła się czerwona kość, na co uśmiechnął się szerząc zęby.
- Skończ już mówić i idź do dentysty , bo twoje zęby wyglądają gorzej niż rozjechana wiewiórka...-Powiedziałem złośliwie, na co Red wywrócił oczami i mocniej zacisnął ręce na kości.
-Ugh... Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać... -Warknął nadal przybliżając się do mnie na co parsknąłem śmiechem i oparłem się na kości.
-Ale to robisz czerwoniutki... -Powiedziałem złośliwie podnosząc jedną brew do góry na co Red wkurzył się i dał rękę do góry i w moją stronę poleciało kilkadziesiąt czerwonych kości.
-Tylko na tyle cie stać? -Zapytałem ze śmiechem w głosie po czym stworzyłem portal pod sobą i pojawiłem się w moim pokoju i z zadowoleniem usiadłem na krześle po czym wyjąłem notatnik i przewróciłem na stronę na której opisywałem Underfell.
- No to teraz Red jest na mnie nieźle wkurzony... -Powiedzialem do siebie i napisalem tak podobnymi słowami w moim notatniku.
Odłożyłem notatnik na półkę po czym podszedłem do łóżka i usiadłem na nim po czym położyłem się dając ręce pod głowę i patrząc się na sufit. Nagle, nie wiedząc kiedy zamknąłem oczy i zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro