Rozmowa Dwóch Przyjaciół

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jaskier dosyć niechętnie zszedł na dół gdzie już Geralt siedział przy barze i pił piwo. Zerknął na poetę i westchnął cicho.

- Rusz się - mruknął i napił się znów. W ten czas Bard zdążył zejść na dół i usiąść obok Wiedźmina. - Jak się poznaliscie? - zapytał patrząc wyczekująco na poetę.

- Ciebie to naprawdę interesuje? - zapytała nie ukrywając swojego zdziwienia. - Pozatym miałeś mi powiedzieć co się z nią dzieje! - oburzył się i walnął pięścią w stół.

- Informacja za informację - mruknął Geralt. Jaskier tylko jeszcze przez jakiś czas wydawał się zły, ale po chwili jego zarysy twarzy złagodniały a on westchnął cicho.

- No dobra... Zaczęło się od tego, że kiedyś tam jak miałem z czternaście wiosen napotkałem na polanie dziewczynę, bardzo piękną zresztą. Siedziała na kamieniu spokjnie. Podszedłem do niej i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że oboje mamy duszę artystów! Pisała piękne wiersze, fraszki też były niczego sobie! - cały czas mówił z ekscytacją, tak jakby zapomniał o tym co przed kilkoma chwilami się stało. A to chciał osiągnąć Geralt. - W końcu słońce zaczęło zachodzić a my praktycznie codziennie przychodziliśmy w to samo miejsce o tym samym czasie. W wieku siedemnastu i pół zim zrozumiałem, że ją kocham! Kocham ponad wszytko! O miłości do niej opowiada jedna z moich ballad! Pierwsza taka. Naprawdę jestem z niej dumny choć wydaje mnie się trochu prostacka. Dobra, bo zeszlem z tematu. W końcu przedstawiłem ją mojej mamie. Nie polubiła jej wogóle. Mówiła, że to nie odpowiednia kobieta dla mnie, że powinienem sobie znaleźć lepszą i wogóle. Mówiła, że nawet na przyjaciółkę się nie nadaje, bo to prawda, była dla mnie kimś więcej. W końcu gdy chciałem wyznać jej moją miłość przez ballade poszłam do niej. Jej rodzina mnie uwielbiała a szczególnie pięcioletnia kuzyka i młodszą siostra, która miała dziesięć lat. Okazało się, że zniknęła. Poszłam do jej pokoju a tam zastałem pod poduszką tylko list, który i tak nic mi nie wyjaśnił - odrzekł a z kieszeni wyjął bardzo starą, pożółkłą kartkę. Odchrząknął i zaczął czytać - Drogi Jaskie- urwał by poprawić to. Przecież nie przeczyta mu co tam naprawdę tam pisze - Jaskrze. Muszę zniknąć. Nie wiem na ile, nie wiem gdzie, ale muszę. Nie szukaj mnie, bo to nie będzie mieć sensu. Zapewne kiedy to czytasz jestem już poza miastem, albo poza krajem, może i nawet kontynentem. Ale kiedyś wrócę. Obiecuję. Tamiś - westchnął tylko cicho i zaczął składać kartkę papieru, chowając jayw odpowiednie miejsce. - I tak się rozdzieliśmy gdy mieliśmy po osiemnaście wiosen. Ja dzień po jej zniknięciu sam odeszłem w podróż by ją znaleźć. Choć wiedział, że jej rodzina potrzebowała by wsparcia to obiecałem młodej jednej i drugiej, że ją znajdę. I tak upłynęło mi kilkanaście lat. W końcu dostałem od niej list i tak zaczęliśmy pisać. Nadal nie znam przyczyny jej zniknięcia, ale chcę się dowiedzieć - zabrał Wiedźminowi piwo i się napił, bo aż mu w gardle zaschło od tego gadania. Geralt obdarzył go wręcz mordującym spojrzeniem, ale nic sobie z tego Jaskierek  nie zrobił- Teraz twoja kolej - mruknął

Cholera jasna czy ja właśnie powiedziałem, że ją kocham?

- Urzyła potężnego zaklęcia, więc zasłabła. Normalne. A jeśli chodzi o krew - zaczął widząc jego wzrok - to normalne też poczekasz dwie może trzy godziny to się obudzi. - odbarł zabierając SWOJE  piwo od Jaskra.

- Tylko tyle? - zapytał zawieziony. Ona się rozgadał na całą historię a ten ledwie dwa zdania powiedział.

- A no tak. Jeszcze w eliksirze miałeś konopie, która łagodzi ból jeśli jest odbowiednio wymieszana z innymi składnikami, ale też powstrzymuje magię, to też było ważne - powiedziała w duszy śmiejąc się z miny Barda.

- Czyli... - zaczął, ale Geralt wręcz natychmiast mu przerwał słowami:

- Tak - Szatyn jedynie westchnął i poprawił swoje włosy patrząc ślepo na ziemię. Zaczął rozmyślać o tym co się dzieje i czy przed kilkoma chwilami właśnie przyznał przed Białym Wilkiem, że Tamara mu się cholernie podobała i nadal podoba.

Geralt milczał. Cały czas był gotowy do nagłego potoku słów Jaskra choć nie następowało nic takiego. Aż dziw było gdy siedział on obok Barda a ten był cicho jak przysłowiowa mysz kościelna. A do tego jego wzrok wbity w ziemię jeszcze bardziej denerwował Geralta. Choć wiele razy mówił, żeby się zamknął i tyle nie gadał to tak naprawdę niegdy nie przeszkadzał mu potok jego słów. No dobra na początku miał z tym problem, ale później nawet zaczął to lubieć a kiedy szatyn znikał brakowało mu tego dlatego ciągle gadał do Płotki gdy byli sami. No właśnie Płotka. O niej też wiele rozmyślał. A do tego dochodziła Ciri. Nie znalazł jej, ale postanowił to zmienić. W końcu nie ucieknie przed tym pieprzonym i chujowym przeznaczeniem. Ukradkiem spojrzał na dziwnie smutną twarz Jaskra i westchnął cicho.

Idoto dlaczego milczysz?

- Wiem, wiem Geralt - zaczął poeta nim Wiedzmin cokolwiek powiedział. - To jest cholernie głupie, że nadal ją kocham. Noi jak już się pewnie domyśliłeś każda kobieta w której się 'zakochiwałem' miała mi zastąpić Tamarę. - powiedział lekko zażenowany swoim zachowaniem.

Naprawdę nie wiedział dlaczego myślał, że po utracie Tamary jakakolwiek kobieta będzie mogła ją zastąpić, że będzie mógł zastąpić tą pustkę po niej. Chociaż po części została ona zastąpiona przez Geralta to nadal tęsknił za nią i jakaś część jego nadal pragnęła jej ust. Jakaś część jego umysłu nadal chciała zawołać na nią 'Malinka'. To godne przezwisko dostała na ich czwartym spotkaniu gdy powodowała rumieńce na jego policzkach i stwierdziła, że jest 'słodkim chłopczykiem' 'truskaweczką' a on na to, że ona jest 'uroczą dziewczynką' 'malinką' i tak zawsze na nią wolał. A jej to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie. Kochała jak ja nią tak wolał. A on uwielbiał gdy ona go przytulała, bawiła się jego włosami czy mówiła na niego 'mój słodziutki', albo 'mój artysta' a czasem nawet 'słodki mój poeta'. Tyle przezwisk na niego miała aż pewnego dnia nazwała go 'Jaskier' i tak już zostało.

Oj Jaskier. Gdybyś widział jej spojrzenie jak Cię zobaczyła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podobał się rozdział? ¬

Geralt w końcu polubi tą Tamarę czy nie? ¬

Jeśli nie to dlaczego? ¬

Jeśli tak to dlaczego? ¬

¡Noi ostatnie takie suma sumaru najważniejsze, miałam kiedyś taki pomysł w dniu premiery serialu przy bodaj trzecim odcinku, czy nie napisać shota o tym jak Jaskier spotyka swoją kuzynke poetkę i poznaje ją z Geraltem. Czytalibyście takie cuś? Oczywiście będzie tam jakiś chora akcja¡ ¬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro