Rozdział 24:Ból walki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Będziesz mój! Huehehheheh!

 Rechot "Syna Hadesiasinn'a" rozbrziewa po pomieszczeniu. Bob odsuwa się od pola walki coraz bardziej. Wzrok Axemelerus'a jest lekko zamazany. Jego wewnętrzne skanery otoczenia są popsute. Pomimo tego Axemelerus walczy z bólem i pomimo,iż powoli jego system pada to nadal walczy. Dobroczyńce i jego przeciwnika dzielą tylko kilku metrów,lub też centymetrów. Z tyłu przeciwnika widzi z poprzedniego pomieszczenia rurę z ostrzeżeniem o zawartość żrącego kwasu. Nagle Axe zauważa siekierę na stole,którą podnosi. Jest rzucona w stronę jednookiego humanoida,ale unika on ataku.

- Ha! Sądziłeś,że nie uniknę tego,zwierzynko?

 Mówi "Syn Hadesiassin'a". Axemelerus nie odpowiada słownie,ale z twarzą pełnej kamiennego oblicza,wskazuje na rurę za przeciwnikiem. Jednooki patrzy z tyłu zza siebie widząc,że rura powoli ma wybuchnąć.

- O ty skubany...

 Zanim przeciwnik Dobroczyńcy dokańcza swe zdanie,gigantyczny strumień żrącej substancji ląduje na niego i jego pancerz. Axemelerusjest wystarczająco szybki,że pomimo tego,że jest bardzo uszkodzony,to ominął "przypływ" ,który nastąpia. Niestety Bob nie ma tego samego  szczęścia.

- BOB!!!

 Krzyczy Axemelerus gorzej niż brzęczący komputer. Z Bob'a lecą iskry.

- A-a-Axem-m-melerrrrr...us...N-nie mogę się-ę ruszyć...

 Bob mówi zgliczowanym tonem,powtarzając niektóre sylaby. Axemelerus podbiega do swego przyjaciela. Próbuje pomóc mu wstać,ale nie udaje mu się przez utratę kończyny dobroczyńcy.

 Niespodziewanie do obrotu akcji pojawia się garbata figura,wydaje się być wypełniona z cieniowatej substancji. Nie wiadomo jak i co to się przeteleportowało stąd. Kreatura ta mówi do Axemelerus'a:

-  Ęmjaz min ęis aj.

 Po czym znika wraz z Bob'em. Axemelerus jest zdziwiony:

- Co do- BOB?!! WRACAJ?! KTO TY?!?!

 Zanim Axemelerus może powiedzieć cokolwiek dalej,zza jego pleców słyszy głośne odgłosy sapania,podobne do tych u mopsa, oraz suchy cichy głos:

- Zabawa dopiero się rozpoczyna...

 Axemelerus jest rzucony jak lalka o różne ściany pomieszczenia. Spadają na niego szafki,stoły i nawet różne metalowe obiekty. Nagle "Syn Hadesiassin'a" bierze dobroczyńce za szyję. Axe jest trzymany o ścianę. Nie ma żadnego punktu wyjścia lub ratunku. Próbuje ręką się wyrwać z garści przeciwnika,ale nic to mu nie daje. Wydaje się,że to prawdziwy ostateczny koniec Dobroczyńcy.

- Lubie zabawki...

 Mówi "Syn Hadesiassin'a" po czym jedno z jego rąk deformuje i przekształca się. Rozrastają się pazury mające teraz z ok.2 metry. Dobroczyńca patrzy na pazury,wiedząc,że to one teraz dadzą mu ból i torturę.

- Pora,aby ci pokazać moją potęgę....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro