26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następny dzień

Po całym dniu spędzonym z Lokim i przechadzkach po mieście, ogrodach i innych ciekawych miejscach kobieta czuła, że zaczyna ją coś brać i może być chora. Nie chciała nic mówić by nie psuć dnia.

Gdy się obudziła poczuła suchość w gardle, zapchany nos i bóle mięśni. Usiadła na łóżku i wypiła wodę z szklanki która stała na nocnej półce. Gdy wypiła wstała i poszła do łazienki i wydmuchała nos. Gdy przejrzała się w lustrze widziała, że ewidentnie jest chora. Szybko wgramoliła się na łóżko i przykryła kołdrą pod sam czubek nosa. Czuła się osłabiona i zmęczona.

Gdy już prawie usypiała, co jest trudne przy zatkanym nosie, do komnaty wszeszła Marta.

- Jaki piękny mamy dzień! Czas wstawać - powiedziała entuzjastycznie.

- Ja już nie śpię - Victoria odpowiedziała zachrypniętym głosem.

- Co się stało?

Marta podeszła do jej łóżka i zobaczywszy ją bladą i zmarniałą przyłożyła rękę do jej czoła.

- Chyba narazie nie masz gorączki. Przygotuję ci herbatę z miodem na gardło. Leż i odpoczywaj.

Po wypowiedzeniu tych słów wyszła a kobieta po raz kolejny zamknęła oczy i odleciała do krainy snów.

Nie minęło nawet 5 minut a do komnaty wparował Loki i zaczął budzić Vistorię jakby umierała.

- Victoria nie umieraj! Nie możesz! Jesteś ranna?! - krzyczał przejęty.

- Nie matole, jestem przeziębiona - odparła cicho.

- Nie zwracaj się tak do swojego króla - prawie krzyknął.

- Jestem zbyt zmęczona by się tym przejąć. Chce odpocząć - po czym odwróciła się na drugi bok skulając się pod kołdrą.

Do komnaty weszła Marta z herbatą. Aromat rozniósł się po całym pomieszczeniu i Loki aż zachciał napić się tego napoju. Służka widząc króla szybko odstawiła herbatę i ukłoniła się witając go.

- Witaj królu. Jak się czujesz?

- Dobrze a co jest Victorii? - spytał.

- Panienka jest przeziębiona. Trzy dni i powinna już być zdrowa jak ryba - po chwili wzięła herbatę i podała ją kobiecie - ostrożnie jest gorąca.

- Dziękuję - podziękowała niebieskooka i wzięła poerwszy łyk napoju.

- To ja zostawię was samych - Marta wyszła z komnaty z uśmiechem na twarzy.

Loki poczekał chwilę aż służącą wyjdzie i zostanie sam na sam z nią. Kobieta nadal piła herbatę i była skupiona na tym by się nie poparzyć.

- Ale wyzdrowiejesz na pewno? - zapytał gdyż nie mógł znieść ciszy.

- Tak tylko muszę odpocząć - odpowiedziała zachrypniętym głosem a po chwili słychać było jej kaszel - może idź, nie chce cie zarazić.

- Nic mi nie będzie, a chcę choć trochę umilić ci czas - uśmiechnął się do niej i usiadł na brzegu łóżka - nawet taka rozczochrana, przeziębiona i zmęczona wyglądasz pięknie.

- To miłe - mówiąc lekko się zarumieniła.

- Nie możesz za bardzo mówić więc to ja będę nawijał. Może opowiem ci o moim wyborze, trafnym wyborze - na to dostał skinienie głowy - cóż chciałem przejąć władzę w Asgardzie. Musiałem znaleźć żonę. I uwierz mi nie celowałem chybił trafił, chciałem znaleść piękną i mądra kobietę. Jako jedyna spełniałaś moje wygurowane kryteria tylko byłaś za młoda. Dzięki temu mi pomogłaś. Miałem już tron. Postanowiłem, że inwazję Ziemii zaplanuje wtedy gdy ty będziesz już odpowiednio dorosła. Resztą wydarzeń lekko pokierowałem. Zająłem Midgard. Odwiedziłem cię i szczerze nie sądziłem, że w śmiertelnicy możecie tak wyładnieć. Tak to jest komplement. Potem zawładnąłrm planeta i jest happy end.

Słuchała tego ze zdziwieniem, analizowała każde słowo a gdy powiedział jej komplement zrobiło jej się miło. Po chwili przypomniało jej się o Starku i przyjaciołach. Tal bardzo jej ich brakowało a ona o nich zapomniała. Loki zobaczył, że coś ją trapi więc zapytał wprost:

- O co chodzi?

- Chciałabym zobaczyć Starka - powiedziała i czekała aż Loki wybuchnie.

Zdziwiła się gdy zobaczyła jego obojętny i zimny wyraz twarzy. Ciągle tylko czekała aż wykrzyczy to i tam to. Lecz nic się nie stało.

– Leż i odpoczywaj – wstał i podszedł do drzwi i wychodząc dodał – moja królowo.

Kobieta przymknęła oczy po czym narzucała na siebie całą kołdrę. Ciszę przerwało ciche kichnięcie kobiety która później zrzuciwszy  pierzyne z twarzy usunęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro