31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Loki co ty wyprawiasz? – szepnęła by tylko on mógł to usłyszeć.

– Król musi mieć przy swoim boku mądrą, piękną królową która będzie z nim na dobre i na złe. Wybrałem ciebie. Proszę podaj mi swoją dłoń.

Podała ją jak prosił i po chwili szli do  tronu. Czuła się tak niezręcznie. Każdy przed nią klękał a nie była ani księżniczką ani nikim z rodziny szlachetnej tylko zwykłą midgardką o czym często przypominał jej Loki.

Doszli i ujrzała mały diadem z szmargdami. Zielonooki puścił jej dłoń i wziął ostrożnie koronę jakby była z szkła.

– Uklęknij – wyszeptał.

Wykonała jego polecenie a on delikatnie wsunął go w jej włosy.

– Wstań.

Wstała i obróciła się przodem do ludzi którzy już stali. Każdy o nie miał z zdumienia. Kobieta wyglądała jakby od dziecka była przygotowana do objęcie tronu i od zawsze nosiła tiary na głowie. Kamienie szlachetne pięknie mieniły się w świetle sali balowej. Wyglądała jak królowa, jego królowa, a kolor sukni podkreślał to idealnie.

– Niech żyje królowa – wykrzyczał ktoś z tłumu a za nim powtarzali inni – Niech żyje królowa! Niech żyje królowa Victoria!

Brunetka lekko się uśmiechneła słysząc te słowa. Każda dziewczynka myślała kiedyś jak to być księżniczką lub królową a ona nigdy nie marzyła o tym. Rodzice z resztą powtarzali jej to codziennie,, nie marz o byciu królową gdyż one żyją tylko w bajkach". Więc zadała sobie pytanie.

~ Czyli jednak istnieją bajki? ~

Król skinął głową do orkiestry by zaczęli grać a oni od razu wykonali jego polecenie. Goście czekali aż para królewska rozpocznie bal tańcem.

– Można prosić królowo? – spytała teatralnym głosem.

– Oczywiście królu.

Podeszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Choć kobieta nie wiedziała jak powinno się tańczyć w takich sytuacjach ale na szczęście Loki ją prowadził.

– Wiesz o tym, że jesteś stworzona do bycia królową? – spytał ją nagle – mądra, rozsądna, piękna i do tego poruszasz się z gracją a korona idealnie leży.

– Mów jeszcze – zażartowała.

– I bardzo skromna – tym razem to on zażartował – to co pokazujemy im kilka sztuczek?

Uniosła brew do góry nie rozumieją lecz zobaczyła, że stoi na jednym z balkonie zamku. Wiedziała, że ludzie zauważą ich brak.

– Tam tańczą nasze iluzje – wyjaśnił – chciałem Ci coś dać.

W jego dłoni pojawił się piękny naszyjnik o kolorze topazu. Miał kształt serca a gdy patrzyło się na niego dłuższą chwile widziała Asgard, wspomnienia i Lokiego.

– Pierścionki są oklepane więc chciałem dać ci coś dzięki czemu nigdy o mnie nie zapomnisz. Mam nadzieję, że z chęcią będziesz nosić.

Podszedł od niej od tyłu i zapiął go a gdy już był na szyi kobiety ona przytuliła go ze szczęścia.

– Dziękuję jest piękny – wyszeptała – czy to również były zaręczyny?

Nie zdążył powiedzieć a po sali rozniósł się krzyk. Szybko teleportowali się tam i ujrzeli, że ktoś zabił iluzję Lokiego. Kobieta zasłoniła usta dłonią bo zobaczyła kto to zrobił. Był to Tony Stark. Z zadowoloną miną podszedł do jej iluzji i chciał złapać ją za nadgarstek lecz rozpłynęła się.

– Choć – szepnął jej na ucho czarnowłosy.

– Tu jest Nyala. Ją też trzeba wziąźć.

Victoria pobiegła do miejsca gdzie stała mała dziewczynka i szybko wzięła ją na ręce lecz jej przyjaciel ją zauważył.  Widział ją w drugiej zielonej sukni i koronie i wiedział, że jest tą królową o której mówił tłum. Szybko pobiegła do wyjścia gdzie stał Loki. Po mimo tego, że był i jest jej przyjacielem nie chce stracić Lokiego a widziała do czego jest zdolny.

– Szybko zaraz zajmie się nim straż.

– Nie w zbroi – odpowiedziała biegnąc.

Marta biegła do pary królewskiej i przechwyciła Nyala i wykonała polecenie i zaniosła ją do komnaty.

– Victoria! – zawołał ją Tony.

Odwróciła się i zobaczyła całą grupkę Avengersów. Wszyscy tam byli. Usłyszała za sobą dźwięk zakładanych kajdanek i wiedziała, że zrobili to Lokiemu.

– On cię zaczarował! Przyszliśmy cię uratować – zaczęła Natasza – wróć z nami na Ziemię.

– Musisz wybrać – usłyszała nagle Victoria – zostać ze mną w Asgardzie tym samym mnie ratując i stać u mego boku czy wrócić na Ziemię.

Czarnowłosy miał smutny wyraz twarzy a na rękach kajdanki.

– Victoria wróć z nami. On cię porwał i zaczarował! Nie myślisz racjonalnie. Wróć do domu – Tony jeszcze bardziej naciskał.

Patrzyła to raz na Avengersów a raz na Lokiego. Miała mętlik w głowie. Kogo wybrać. Oboje są dla niej ważni.

– Wróć na Ziemię – nalegał Tony.

Spojrzała się na zielookiego wyczekując, że dokona za nią decyzję.

– Nie mogę cię zmusić byś została. Lecz wiedz, że zawsze będziesz w mojej głowie.

– Ja wybieram Lo... – nawet nie dokończyła ponieważ poczuła ukłucie na szyi i sen który ją zwalił z nóg.

Tony to zrobił bo wiedział, że zostałaby by tu a to nie wchodziłoby by w grę. Po korytarzu rozniósł się głos Lokiego:

– Coś ty jej zrobił?!

– Jakby miało to dla ciebie znaczenie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro