Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Marinette siedziała przy swoim biurku głęboko zamyślona, nie miała pojęcia, co zrobić z misją, jaką zlecił jej Mistrz Fu, a mianowicie okazało się, że na świecie a dokładniej w Atenach, znajduje się medalion, który posiada dużą moc.

Nie było to Miraculum, lecz przedmiot, dzięki któremu moce posiadacza magicznej biżuterii stawały się większe, a w niewłaściwych rękach mógł być bardzo niebezpieczny.

- Tikki ratuj! - Wymamrotała nastolatka zanurzając swoją twarz w dłonie - Jakim cudem Mistrz Fu zleca nam takie zadanie - mruknęła prostując się na krześle i zerkając na swoją kwami, która siedziała na monitorze jej komputera - I jeszcze mówi, że musimy poznać nasze tożsamości... tyle lat je ukrywamy a teraz nagle mamy je sobie wyjawić? To będzie katastrofa! - Wyżalała się swojej przyjaciółce, wymachując dłońmi na wszystkie możliwe strony.

Marinette nie była zachwycona planami Mistrza, nie była gotowa na ujawnienie tożsamości... zresztą chyba nigdy nie byłaby gotowa, za bardzo się tego bała. Tikki natomiast dobrze znała plan staruszka, który oczywiście miał całkowitą rację. A plan na ich wyjazd na "wakacje" był wręcz idealny.

Kilka dni wcześniej w tajemnicy przed swoimi opiekunami Tikki i Plagg spotkali się Mistrzem a on opowiedział im swój cały plan. Oboje Kwami były zachwycone, bo oboje już mieli doszczętnie dość relacji swoich opiekunów, pragnęli, aby cała maskarada z sekretnymi tożsamościami wreszcie się skończyła.

- Marinette, wszystko będzie dobrze - pocieszała swoją właścicielkę mała biedroneczka - Jestem pewna, że Kot cię zaakceptuje a ty jego też. - Uśmiechnęła się znacząco do swojej właścicielki - Pamiętaj, że ja znam jego tożsamość i jestem pewna, że żadne z was nie będzie zawiedzione, zaufaj mi.

- A jeśli on spodziewa się za maską biedronki dziewczyny, która jest silna, mądra i...

- Dramatyzujesz - przerwała swojej właścicielce - Jesteś silna, czasem trochę niezdarna i nieśmiała, ale to jest twój urok. A jeśli chodzi o mądrość, to powinnaś się uczyć do egzaminów, jeśli chcesz taka być. - Powiedziała z chytrym uśmiechem na twarzy. Bo musiała zrobić coś, aby dziewczyna przestała się zastanawiać i martwić zdjęciem masek, kochała swoją właścicielkę, ale uważała, że jeśli chodzi o tożsamości jej i Kota to za bardzo dramatyzuje.

- Niestety tu masz rację - powiedziała z dziwnym grymasem na twarzy jednocześnie sięgając po zeszyt z notatkami - Jeśli ich nie zdam mogę pomarzyć o wymarzonych studiach i wtedy nawet moja biedronkowa moc szczęścia nie pomoże. - Westchnęła głęboko i zaczęła niechętnie przyswajać sobie informacje zapisane na kartkach zeszytu.

Tikki jedynie podleciała do balkonu i osiadła przy samej klapie do pokoju nastolatki. " Ciekawe jak zareagował Adrien na tę informację" pomyślała i uśmiechnęła się sama do siebie. Miała głęboką nadzieję, że dzięki planu Mistrza Fu ta dwójka po czterech latach w końcu będzie ze sobą szczęśliwa, bo zarówno ona, Plagg jak i Mistrz Fu uważali, że te ich "podchody" trwają zdecydowanie za długo, dlatego właśnie musieli zainterweniować osobiście w tej sprawie.

★★★

- Plagg czy ty to rozumiesz? Poznam jej tożsamość. - Adrien chodził po swojej sypialni cały w skowronkach. No cóż jednak, kto, jak kto, ale on miał ku temu powody, jego marzenie po wielu latach ma się spełnić, choć ostatnio zaczynał powoli wątpić czy ten moment kiedykolwiek nadejdzie.

Praktycznie odkąd poznał Biedronkę starał się ją namówić na ujawnienie tożsamości, jednak po wielu nieudanych próbach, jednej rozmowie i obietnicy zrezygnował. Znał jej stanowisko w tej sprawie i wiedział, że nie namówi jej do tego.

- Tak dzieciaku... - Jęknęło kwami połykając kolejny kawałek sera -...gadasz o tym od pół godziny, trudno by było tego nie załapać.

- Od czterech lat zastanawiam się, kim ona jest, a teraz w końcu się o tym dowiem - powiedział i rzucił się na swoje łóżko rozkładając ręce po obu stronach. Nagle się wyprostował i krzykną: - Plagg!

- Co znowu dzieciaku? - Zapytało zaciekawione kwami. Cóż po tym chłopaku mógł się spodziewać wszystkiego, a w tej sytuacji jak ta, to już zdecydowanie wszystkiego.

- Ty wiesz, kim ona jest! - Krzyknął, a Plagg tylko się wzdrygnął, nie miał zamiaru zdradzić chłopakowi czegokolwiek o dziewczynie w lateksowym stroju, nawet gdyby chciał go przekupić serem. Patrzenie na głupotę tego chłopaka, sprawiało Kwami o wiele więcej przyjemności.

- Wiem - założył swoje łapki na siebie - Ale nie myśl, że Ci cokolwiek zdradzę - Adrien jedynie spojrzał na kwami, lekko zawiedziony, jednak postanowił próbować dalej.

- Nie chcę, żebyś zdradził mi jej tożsamość, bo i tak tego nie zrobisz. Chcę abyś powiedział, tylko czy ją znam. W prawdziwym życiu.

Plagg chwilę się zastanowił, nie wiedział, co mu odpowiedzieć. Jeśli powie, że nie to skłamie a on mu tego nie wybaczy tak łatwo i nie będzie taki przychylny, co do jego hurtowych zamówień sera. Jeśli powie, że tak to zaraz się domyśli, chociaż znając tego dzieciaka zapewne będzie na tyle głupi, że i tak nie załapie. A jeśli powie, że to tajemnica to będzie na niego naciskał, aż wreszcie i tak będzie musiał coś powiedzieć.

- Nawet, jeśli, to daj sobie na razie spokój. Macie miesiąc na poznanie tożsamości, bo wtedy tak naprawdę kończy się rok szkolny dla absolwentów a wy jedziecie dzień później. - Wykręcił się kotek, bawiła go ta cała ślepota młodego Agreste'a i oczywiście lubił nie dawać mu jasnych odpowiedzi. Uwielbiał mówić mu niecałą prawdę, a szczególnie, jeśli chodziło o Biedronkę.

- Czyli ona jest maturzystką?! - Zapytał z nadzieją chłopak, Plagg tylko skarcił się za swoją głupotę, że mu o tym przypomniał.

- Chyba sam najlepiej wiesz. - Odpowiedział zrezygnowany, odlatując do swojej lodówki, w którym było pełno jego ulubionych serków.

-Czyli Biedronka jest z mojego roku, więc możliwe, że się znamy. - Powiedział bardziej sam do siebie opadając z powrotem na swoje łóżko.

Przez myśl przeszło mu nawet, że mogą być w jednej klasie, ale równie dobrze mogła być w równoległej. Bo jednak dziewczyny z tamtej klasy również znał. Nie chciał nawet do siebie dopuścić, że jest z innej szkoły, bo wtedy były by mniejsze szanse na to, że się znają.

Chłopak bardzo liczył,że znają się w prawdziwym życiu, bo to obojgu ułatwiłoby zadanie, ale równieżpo wielu wzlotach i upadkach może w końcu wiedziałby, na czym stoi w kwestiach miłosnych, bo to była jeszcze większa tajemnica niż ukryte tożsamości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro