-Problemy-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odwróciłam się i...
Zobaczyłam lekko zawstydzonego Toby'ego który ukradkiem na mnie spogląda. Zarumioniona spojrzałam w dół. Słyszałam głosy mych przyjaciółek które się z tego śmiały.
Odwróciłam się i odeszłam.
Usiadłam na parapecie obok klasowej "kozy ofiarnej". Nie dziwię się dlaczego nią jest...
Nie minęła nawet minuta a dziewczyna zdążyła mi opowiedzieć historię swojego psa.
"Przestań!"- Nerwowa krzyknęłam oraz odsunęłam się od rówieśniczki jak najdalej mogłam. Wyciągnęłam telefon, udając że coś na nim robię jednak zamiast tego rozmyślałam.
A może jednak on mnie lubi? Może coś więcej niż lubi? A może to a może tamto? Nie! Spokojne myślenie zakłóciła Connie jedna z moich przyjaciółek ze śmiechem zaczęła mówić
"Oj Lisa... Dobrze wiesz że nie masz u niego szans! Nie pasujecie do siebie, po prostu daj mu spokój!" -Mówiła a z każdym kolejnym słowem robiła większy uśmiech, ja jednak odpowiedziałam ktrótko i na temat.
"Racja..."- łzy powoli nalewały mi się do oczu. Bez słowa odeszłam od Connie. Pobiegłam w miejsce do którego nikt nie chodzi, stara szatnia na parterze.
Usiadłam pod ścianą, spojrzałam na sufit i zaczęłam płakać.
Szybko jednak zaprzestałam kiedy usłyszałam czyjeś kroki.
Wstałam otrzepałam się i ukradkiem wyjżałam zza drzwi.
Był to Toby i jego jak ja to nazywam "Gang"
W jednej chwili małe iskierki pojawiły się w mych oczach a łzy zastąpił wielki uśmiech. Nie byłam jednak pewna czy mam wyjść więc zostałam w środku do końca przerwy.
Przytulona do ściany chciałam podsłuchać czy może rozmawiają o czymś ciekawym. Jedyne co usłyszałam to ich śmiech.
Dzwonek zadzwonił a kiedy tylko Toby i reszta odeszli jak huragan wybiegłam z szatni prosto do sali w której mieliśmy lekcje. Podczas biegu potrąciłam jakiegoś pierwszaka, ale mało mnie to interesowało.
Zatrzymała mnie jednak Connie.
Wyglądała na przygnębioną. Spojrzała na mnie i wyszeptała.
"Przepraszam... Powinnam cię wspierać a nie śmiać się z rzeczy bardzo ważnych dla ciebie" Skierowałam wzork na nią i ciepłym głosem odpowiedziałam
"Connie nic się nie stało"- Uśmiechnęłam się. W tym samym momencie Connie rzuciła się na mnie i z płaczem mnie przytuliła. Szybko wytarłam jej łzy. Złapałam ją za rękę oraz pobiegłam do klasy. Na lekcji nauczycielka oddawała kartkówki. Spojrzałam na moją oczekując maksymalnie 2+.
Ku mojemu zaskoczeniu na kartce widniała duża piątka.
Wesoła nie mogłam usiedzieć na miejscu. Chwilkę później usłyszałam spokojny krzyk.
"Lisa co dostałaś?" - Kojarzyłam ten głos! Tak to ten! Serce waliło mi jakby zaraz miało wskoczyć z klatki piersiowej.
"Piątkę!" Odkrzyknęłam zestersowanym głosem. Odwróciłam się i tak to był on!
"A mogę zobaczyć?"-Powiedział Toby
"Jasne"- Trzęsąc się wstałam i podałam moją kartkówkę Toby'emu.
Czemu on nie zaptał się jakieś dziewczyny która jest 100 razy lepsza ode mnie? Eh trudno ważne że się zapytał mnie!
"Dzięki"- Odpowiedział oddając mi kartkówkę. Usiadłam spowrotem na swoje miejsce. Siedziałam roztrzęsiona całą lekcje.
Zadzwonił dzwonek i...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro