28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Dylana:

Biegłem przez las co chwilę zachęcając o jakieś chaszcze, jednak nie zwracałem na to uwagi. Teraz liczy się to, aby odzyskać Tommy'ego. Obiecuje, że rozerwe na strzępy tego kto go porwał. Z tego co mówił Brett wyczuł zapach jakiejś alfy więc to na pewno porwanie

Uniosłem nos w górę zaciągając się zapachem Thomasa i ze spokojem mogę stwierdzić, że jesteśmy coraz to bliżej.

- Dyl- usłyszałem głos Bretta- tam- dodał a ja od razu zacząłem się rozglądać. Reszta dobiegła do mnie a ja w tym samym momencie w oddali zobaczyłem światło

- Chodźmy- powiedziałem i nie czekając na odpowiedź ruszyłem w stronę światła

Wyszliśmy z gęstego lasu, a naszym oczom ukazał się niewielki domek z bardzo ładnym ogródkiem. To nie wygląda jak dom porywacza, ale zapach nie kłamie. Spojrzałem na resztę, a po ich minach spokojnie mogę stwierdzić, że myślą to samo co ja

- Na co czekasz?- powiedział Brad, a my od razu ruszyliśmy z miejsca

Ruszyliśmy do drzwi, a w tym samym momencie usłyszałem głośny krzyk Thomasa. Nie zważając na niebezpieczeństwo z hukiem otworzyłem drzwi po czym ruszyłem za jego zapachem.

Zabije drania jak coś mu zrobił

Wbiegłem do niewielkiego salonu, a to co tam zobaczyłem wprawiło mnie w osłupienie. Reszta przyjaciół również zjawiła się w salonie i patrząc na ich reakcje śmiało mogę stwierdzić, że są w równie duży szoku co i ja

- Hej Dyluś- powiedział Tommy pijackim głosem- Wiesz jakich fajnych sąsiadów mamy?- Dodał po czym zaczął zbierać talię kart

W salonie znajdowały się trzy osoby jednak nie za bardzo miałem czas aby się im przyjrzeć

- Co ty tu robisz?- zapytałem podchodząc do blondyna, jednak w połowie drogi przeszkodziła mi czyjąś dłoń

- To raczej ja powinienem zapytać co tu robisz i czemu wparowujecie nam do domu jak do swojego- powiedział brunet o takim samym wzroście co ja, no może trochę niższy i z tego co czuje jest alfą- jak się nazywacie i kim jesteście

Spojrzałem na Thomasa po czym na moich przyjaciół. W sumie nie wygląda na to aby Thomas miał kłopoty

Boże jak mi teraz wstyd

No ale co miałem zrobić. W końcu martwię się o Tommy'ego

- Jestem Dylan- powiedziałem po czym obróciłem się w stronę przyjaciół- ten w lokach to Brad, a po lewej Minho, obok niego Liam, a ten który go przytula to Brett. Ten który przewierca Bretta wzrokiem to Mike, a ten obok niego który próbuje go uspokoić to Theo

- Czy ja dobrze czuje? Przyprowadziłeś mi tu alfę z rują?- zapytał lekko przerażony

- Spokojnie jest z swoim przeznaczonym, nic waszej omedze nie zrobi- wyjaśniłem pokrótce po czym spojrzałem na alfę jednak ten nie wyglądał na przekonanego

- Przepraszam jeśli was przestraszyliśmy. Po prostu Tommy nie mówił, że gdzieś idzie więc pomyśleliśmy, że ktoś go porwał- wpłacił Brad ustając obok mnie a twarz alfy od razu złagodniała

- Hej, moment!- krzyknął Liam podchodząc do chłopaka siedzącego bok Thomasa na krześle- ja cię znam. To ty byłeś wtedy w sklepie

- Ooooo- zaczął chłopak w kręconych długich włosach- jak ci tam było...Liam prawda?- zapytał a mój przyjaciel od razu kiwnął

- Zapamiętałeś moje imię?- zapytał zdziwiony

- Tak bo nasza alfa stada ma tak samo na drugie- wyjaśnił wskazując na bruneta przede mną

- A właśnie nie przedstawiłem nas jeszcze - zaczął obracając się w moją stronę- jak już przedstawił mnie przyjaciel jestem James Liam Payne. Ten w brązowych włosach to Harry, po drugiej stronie stołu jest Zayn, a.....ej gdzie jest moja luna stada?- zapytał rozglądając się

- Tutaj- powiedział blondyn wchodząc do pokoju- byłem sprzątać wymiociny naszego gościa

- Sorry- rzucił Tommy rozbawionym głosem, a ja od razu zakryłem twarz ręką

- A to jest moja luna stada Niall - dodał zarzucając dłoń przez ramię niższego

- Miło poznać- powiedział niższy wyciągając dłoń w moją stronę, a ja od razu się przywitałem- może herbaty?- zapytał a ja spojrzałem na przyjaciół- nie wstydźcie się. I tak nie mamy co robić, a akurat ciasto upiekłem

- Zostajemy!- krzyknął Liam nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć

- W takim razie zapraszam na kanapę- powiedziała alfa stada

- Ja chcę na twoich kolanach Dyluś- krzyknął Tommy wpychając mi się na kolana, gdy usiadłem na kanapie

Chciałem zaprotestować jednak nie wydaje mi się to konieczne. W końcu Tommy jest pod wpływem i lepiej z nim teraz nie dyskutować bo i tak nic do niego nie dotrze.

Luna stada podała nam herbatę, a ja zacząłem rozmowę z alfą stada. Muszę dowiedzieć się kim są aby nie było później kłopotów, oczywiście musiałem też powiedzieć trochę o naszym stadzie aby zaufał również nam, jednak nie powiedziałem za dużo. Tylko to że niektórzy z nas używają tabletek tłumiących. A jeśli chodzi o nich to z tego co czuje.....Harry jest omegą a Zeyn alfą....trochę mnie on niepokoi

- A w ogóle to jak Tommy tu wylądował?- zapytałem bo to było naszym głównym powodem zjawienia się tu

- Spacerował niedaleko naszego domu. Mówił, że był na swoim terenie jednak chyba przez upicie trochę za daleko zaszedł. Pomyśleliśmy, że to jakiś łowca omeg więc trochę się przestraszyliśmy, jednak z tego co widzę to w takim stanie nawet muchy by nie zabił- wyjaśnił a ja odruchowo spojrzałem na blondyna który teraz spał opierając się o moją klatkę piersiową

Uroczo

- Przepraszam, że tak tu wtargneliśmy, bałem się, że coś może mu się stać- powiedział głaszcząc blondyna po włosach

- To zrozumiałe - zaczął Niall przez co od razu na niego spojrzałem- Ale u nas jest bezpieczny

- No nie wiem....- powiedziałem sam do siebie spoglądając na Zeyna jednak najwidoczniej za głośno bo to usłyszał

- Spokojnie, nic bym mu nie zrobił- upewnił, a ja uniosłem jedną brew- wolę alfy- rzucił, a ja zrobiłem tylko głuche "aaaaa"

- Też wolę alfy- odezwał się Harry- ale tylko wtedy, kiedy to ja mogę być "do góry"- zagestykulował a my spojrzeliśmy się po sobie

- Jesteś top?- zapytał się Mike, a ten w odpowiedzi pokiwał głową- ale przecież jesteś omegą

- I co?- odparł wzruszając ramionami

- Jesteście ciekawym stadem- powiedział Brad upijając herbatę

- Zazwyczaj słyszymy, że jesteśmy odmieńcami- powiedział Niall- głównie to za sprawą Zeyna i Harrego

- Ej - odparli równo

- A wasza para niby lepsza?- zapytał Zayn

- Zamknij się- warknął James przez co atmosfera zrobiła się mocno napięta- przepraszam.....to nie miało tak zabrzmieć

- Nic się nie stało- powiedział Brad- każdy ma jakąś przeszłość o której chciał by zapomnieć- dodał a w tym samym momencie Tommy zaczął coś mruczeć pod nosem

Perspektywa Mike'a:

- Chyba czas na nas- powiedziałem gdy Thomas zaczął mruczeć coś pod nosem

- Odprowadze was do drzwi- powiedział James wstając

Kiwnąłem głową po czym całą grupą ruszyliśmy do wyjścia.

- Mike!- krzyknął James gdy zaczęliśmy oddalać się od domu

Kurwa!

Tylko nie to

- Idźcie, dogonię was- poprosiłem a ci bez chwili namysłu ruszyli w stronę domu

Obróciłem się niechętnie wkładając dłonie w kieszenie spodni, a gdy zobaczyłem jego wkurzoną minę byłem pewny, że mnie rozpoznał

- Trzymaj się z dala od mojego stada- powiedział ustając metr przede mną

- Spokojnie, nic wam nie zrobię- odparłem unosząc dłonie w górę

- Skąd mam mieć pewność?- zapytał zaplatając dłonie na piersi, a ja w odpowiedzi kiwnąłem w stronę przyjaciół- to że masz stado o niczym nie świadczy

- Uwierz świadczy. Oni nie są tylko stadem, oni są dla mnie jak rodzina- powiedziałem co oczywiście było prawdą- odkąd prawie straciłem Liama nie jestem już tym samym człowiekiem. I widzę, że ty też wyszedłeś na prostą- odparłem widząc, że zbliża się do nas Niall

- Hej- powiedział wtulajac się w bok alfy

- Co tu robisz? Zimno jest- odparł James wtulajac w siebie niższego

- Chciałem tylko podziękować Mike'owi. Gdybyś mnie wtedy nie porwał nie poznał bym mojego przeznaczonego

- I widzisz. Na dobre się wszystko skończyło- odparłem wskazując dłońmi na Nialla a wzrok miałem utkwiony w alfie

- To jedyne co z tej haniebnej pracy wyniosłem dobrego- powiedział alfa całując niższego w czubek głowy

- Najważniejsze, że zmądrzeliście i już nie jesteście łowcami omega- rzucił Niall, a ja od razu zacząłem się rozglądać czy przypadkiem moi tego nie usłyszeli

- Ciiiii, bo jeszcze usłyszą- wyszeptałem a ci przewrócili oczami- Dobra ja będę leciał, wpadnijcie do nas jeszcze- powiedziałem ruszając w stronę przyjaciół, a ci tylko rzucili krótkie "okey"

Boże jak ja się bałem, że mój sekret wyjdzie na jaw

Tak byłem łowcą omeg

Wstydzę się tego, ale to był jedyny sposób żeby szybko zarobić gotówkę. Jednak tak szybko jak z tym zacząłem tak szybko skończyłem po tym jak jeden z moich wspólników porwał mojego brata podczas rui. Pamiętam jak wparowałem do jednej z już nie istniejących kryjówek i rozszarpałem prawie wszystkie alfy i bety, oczywiście rozszarpałem tylko tych którzy na to zasługiwali

Eh......to stare złe czasu. Teraz mam nowe życie

~~~~~~~~~~~~~~

Nowi bohaterowie

James Liam Payne (alfa)
Przemieniłam jego kolejność imion z oczywistych powodów. Za dużo było by Liamów


Niall (omega)

Harry (omega)

Zeyn (alfa)

Scott (alfa)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro