10~ A możeby tak~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeeeee jednak żyje!
Kto się cieszy? *Pyta z nadzieją*
*Cisza*
*Świerszcze*
*W oddali uciekające ludy*
c'''': forever alone

Pov. Dream

Byłem z Shade przy drzewie. Tak go nazwaliśmy. Jest uroczy na swój sposób, tama mała słodka kuleczka. Heh... Odziedziczył macki po swoim ojcu, kawałek czaszki ma też pokryty mazią, przez co nie widać jego prawego oczodołu.

Zamek spłonął przez jedną osobę... O dziwo pomógł mi pod czas porodu... Nie wiem dlaczego to zrobił. Ale teraz nie ma szans na odebranie mi brata. Nie chcę go tracić. Nie w takim momencie, wolałbym nie mówić dziecku, że Nightmare to naprawdę mój brat... Załamałby się biedy. Ale teraz nie ma co myśleć o przyszłości, trzeba się zająć dzieckiem. Akurat zasnął wtulony we mnie. Teraz wszyscy mieszkamy w Dreamtale. Stary dom... Stare wspomnienia... z dzieciństwa.
Nie chciałem do tego dopuścić, ale nie dałem rady go uratować... Spóźniłem się i bardzo tego żałuję. To boli żyć z wiedzą, że z twojej winy straciłeś brata i..... Nie daje rady o tym myśleć, chce o tym zapomnieć i nigdy nie wracać.

Wszedłem do środka domu. Zaniosłem Shade do jego pokoju. Pocałowałem go w czoło i wyszłem z pokoju dziecka. Trzeba przygotować coś do jedzenia. Na samą myśl o Shade pojawia się uśmiech na twarzy, ciężko się oprzeć jego słodyczy.

Pov. Nightmare

Jakoś mnie nie ciągnie do dziecka... Nie mam jakiejś specjalnej ochoty zajmować się nim. Łażę bezczynnie przy ruinach zamku... Zawsze coś niż siedzenie w domu. Nic z zamku nie zostało. I tak czy siak nie wiem, czyja to wina, że spłonął. Ale muszę się zająć "rodziną". Ciężko będzie mi się do tego przyzwyczaić.

Time Skip

Po obiadku Dream zaniusł Shade do jego pokoju. Nic mi się nie chce... Mam zamiar cały dzień leźć na kanapie i nic nie robić.

- Night~ - przyszedł Dream, usiadł mi dosłownie na klatce piersiowej. Położył się na mnie i tak leżeliśmy. Przymknąłem delikatnie oczodoły - kocham cię...

Uśmiechnąłem się do niego, przytuliłem go mocniej do siebie. Pod czas tej czynność mruknął i wtulił się we mnie.

- Zróbmy to teraz~

- Dziecko śpi. A chyba nie chcemy, żeby się obudził.

- Ma spanko. Nie obudzi się. Obiecuję ci to Night~ - nie spodziewałem się tego po Dream'ie... Kilaka dni temu rodził. Aleeeeee skoro jest taki chętny. Co mi się bardzo podoba~.

Zacząłem lizać go po szyi, jedną rękę włożyłem w jego spodnie. Jeździłem po miednicy oczekując na jego wejście. Nie trwało to długo. Włożyłem mu na początku dwa palce i zacząłem nimi poruszać. Podałem go jeszcze w usta namiętnie, żeby stłumić trochę jęki. Językiem penetrowałem jego jamę ustną. Aż splotłem nasze języki (nie powinnam pić energetyków o tej godzinie, czyni 22:34).

Po dołożeniu czwartego palca, jęki wypełnimy cały salon. Wyjąłem je i oblizałem. Rozebrałem marzyciela do naga, sam też tak zrobiłem. Wszedłem w niego bez zbędnych ceregieli. Usłyszałem krzyk, po policzkach Dream'a spływały łzy. Wytarłem je.

- Spokojnie. Poczekam na ciebie.

Pov. Dream

- Spokojnie. Poczekam na ciebie. - wytarł mojej łzy z kości policzkowych. Pocałował mnie i schodził stopniowo niżej. Podgryzał moje kręgi szyjne, co wywoływało moje jęki. Bardziej to go nakręcało.

- Ah!~ - ugryzł moje rzebro. Sprawiał mi tym przyjemność. Pragnołem więcej. Zacząłem poruszać miednicą.

- Już jesteś taki chętny~

- Mhh~ szybciej!~

- Jak sobie życzysz skarbie~

Time Skip

- Ahh!~ - dyszałem zmęczony

- Heh~ już starczy - pocałował mnie i położył się obok mnie. Wtuliłem się w niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro