3~ Jeden fałszywy ruch...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Nightmare

Mam już go powoli dość... Wyje w mojej sypialni od kilku godzin. Nie mam ochoty się z nim użerać. Mam jeszcze sporo swojej papierologi. Co mi kazało co porwać? Po co mi to było...

W sobie to teraz Ink nie wie co ma robić. To tylko idzie na moją korzyść =). Teraz szlochy ucichły, czyżby mój braciszek uspokoił?
*Pukanie do drzwi*

- Wejdź... - nie odrywając wzroku od kartek, czekałem aż ktoś wejdzie. I tak już czuje, że to Killer. 

- Szefie jakie dzisiaj zadanie...?

- Idź do mojej sypialni, jest tam Dream. Masz się nim zająć. - po chwili zniknął za drzwiami. Na jakiś czas zapanowała cisza. Ale nie mogłem się tym za długo napieszyć.

- N-Nie!! Z-zostaw mnie!!! - usłyszałem głos Dream'a. Co ten debil zrobił? Odeszłem od biurka i pokierowałem się do źródła hałasu.

Po otworzenou drzwi stałem zdziwiony. Ten idiota miał się nim tylko zająć, a nie od razu się do niego dobierać.

Złapałem Killera za ramię jedną z macek. Spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem. Teraz to ma przejebane....

Time Skip

Eh... Killer dostał niezły opierdol ode mnie. Teraz muszę coś zrobić z Dream'em. Ciągle był przerażony tym wszystkim. Dałem mu jakieś ubrania z mojej szafy.

Zaprowadziłem marzyciela do jego "nowej komnaty". Teraz będę miał spokoju...

Pov. Dream

Dlaczego oni wszyscy mi to robią?! Chciałem tylko nad pogodzić... Czy to naprawdę jest aż takie trudne? Narpiew mnie porwał, potem zgwałcił, a teraz jeszcze się do mnie jeden z jego "podwładnych" dobierał.

Gorzej być nie może... Prawda?

Powinienem sprawdzić stan mojej biednej duszy. Wyciągnąłem ją... Obejrzałem ją staranie. Na całe szczęście nie jestem w ciąży (a może jednak będzie). Co to by było. W ciąży z własnym bratem...

Jakby się teraz dowiedział... Najprawdopodobniej bym zginął.... Ale i tak wiele umrzeć niż być tu trzymany...
Może jest jakiś sposób...?

Pov. Nobody

Tym czasem Ink, Blueberry szukali Dream'a. Byli bardzo zamartwiani, nie wiedzieli gdzie jest, co robi, czy nie daje się jemu jakaś krzywda.

Powiadomili dużo sans'ów z dobrych AU, byli świadomi tego, że Nightmare posłał kogoś aby śledził ich poczynania.

Czyli się cały czas obserwowani. Jeden zły ruch i mogli się dowiedzieć o ich planach.

_________________________________________________________________________________________________________________________________

Przepraszam że rozdział kruszy, aleeeee jest taka sytuacja. Pisze ten rozdział to mi gorączka dobija do 40°. Nie wiem jakim cudem ja daję radę w ogóle coś pisać, wena mi karze. Jak ucieknie to nie będzie jej przez jakiś czas. To ja idę umierać.

Bayo~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro