4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Gandalf? Gandalf to ty!? - ucieszył się Legolas.
On, Gimli i Aragorn patrzyli na niego w osłupieniu. Tak, to rzeczywiście był on, ale jego szaty, miast szarości, lśniły śnieżnobiało, oświetlając ich w półmroku.
- Ale jak to możliwe - mówił z niedowierzaniem Gimli. - Widziałem, jak spadałeś. Widziałem, twoją śmierć!
- Tak, Balrog nieźle mnie poobijał - przyznał starzec. - Ale nie z tego powodu zniknąłem na tak długo. Musiałem coś załatwić na ziemi 616.
- Ziemi 616? - spytał Aragorn.
- Tia, jestem tam znany pod innym imieniem. Musicie wiedzieć, że tak naprawdę jestem kimś innym - odparł zagadkowo. - Postanowiłam wreszcie wam o tym powiedzieć.
- Postanowiłaś? - niedowierzał Legolas.
W odpowiedzi Gandalf złapał się za podbródek i mocno pociągnął do góry. Cała jego pomarszczona twarz, wraz z brodą i długimi, siwymi włosami zeszła jak ręką odjął, a wysoki kapelusz po prostu spadł. Pod gumową maską ukazała się młoda i piękna kobieca twarz, a na jej ramiona opadły kaskady cudownych, złotych włosów. Spod powiek zalśniły tęczowe tęczówki, a idealnie kształtny nosek drgnął.
- Przepraszam, że nie powiedziałam wam tego wcześniej - zaczęła, ślicznym, dziewczęcy głosem. - Ale w tym świecie przestarzali czarodzieje mają większe poważanie niż kobieca wojowniczka. Mam na imię Mary Sue i jestem bohaterką całej rzeczywistości.
Legolas osłupiał z wrażenia. Twarz Aragorna wykrzywiła się w dziwnym wyrazie zgorszenia. Gimli natomiast niemal natychmiast klęknął przed nią i głosem pełnym podziwu i uwielbienia, krzyknął wręcz:
- Wyjdź za mnie!
Dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie.
- Mam już chłopaka - powiedziała, klepiąc go poczciwie po głowie. - Dobra, chłopaki, czas wziąć zady w troki i pokazać Sauronowi gdzie orki zimują. Lecimy prosto na Mordor, rozwalamy bramę, wrzucamy pierścień do wulkanu i wygrywamy! Kto jest ze mną?
- Kiedy my nawet nie wiemy, gdzie jest Frodo z Pierścieniem - wyraził swoją wątpliwość Aragorn.
Mary wyciągnęła z kieszeni Iphona i pomachała mu nim przed twarzą.
- Mam dżipiEsa - powiedziała niedbale. - Nadajnik i wykrywacz zagubionych hobbitów. I magiczką świecącą pałkę.
- Tak! - zapalił się Gimli. - Idziemy na Saurona!
- Tak bez armii? - dopytywał Aragorn.
- Armie są dla słabych - rzuciła Mary. - Pokonamy go, zanim Thanos pstrzyknie palcem.
- Kim jest ten Thanos? - spytał Legolas.
- Nie ważne, ale musimy się streszczać, bo jak się spóźnię, może być niezły bałagan - odparła Mary. - A teraz w drogę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro