Sakusa x Atsumu - Spojrzenie +16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Taki pierwszy shocik po długiej przerwie, że tak to ujmę, na rozruch, a potem lecę z zamówieniami :p <3
Mam nadzieję, że się spodoba, bo ja osobiście zakochałam się w tym shipie <3

To było najszybsze 2k słów w moim życiu, tak się cudnie pisało <3

Miłej lekturki!

---

Atsumu zagryzł wargę, a jego dłoń mocniej zacisnęła się na ciemnym ręczniku. Spojrzał na chwilę w dół, ale tylko na chwilę, bo znów uniósł wzrok, aby zobaczyć, jak Sakusa z całą swoją siłą uderza w piłkę i zdobywa kolejny punkt dla swojej drużyny. Jak jego szyja i ramię napinają się przez silne uderzenie. Uda i łydki podczas skoku do góry, a potem bezpiecznego upadku. Każdy jego ruch, każdy krok, nawet to, że oddychał wydawało się Atsumu tak bardzo seksowne... Wręcz fenomenalne i wyjątkowe.
Cicho westchnął, kiedy Sakusa wykonał potężną zagrywkę, a potem znów wrócił do gryzienia wargi. Nie wychylał się zza rogu hali. Nie chciał zostać zauważonym. Po prostu podglądał indywidualny trening Sakusy i jeszcze kilku zawodników, ale oni nie byli tak istotni, jak czarnowłosy.
Nie mógł oderwać od niego wzroku. W prawdzie dalej nie wierzył w to, że ma szansę grać w drużynie z tak świetnym zawodnikiem. Ideałem...
Sakusa z niewiadomych powodów spojrzał w stronę Atsumu. Zauważył go, mimo że był totalnie pochłonięty grą, mimo że stał zza ścianą i nie wrzucał się w oczy, wręcz przeciwnie wtapiał w ciemne tło, bo na korytarzu nie paliło się światło, jedynie na hali. Serce zabiło mu mocniej, a ta chwila nabrała dziwnej magii. Słodkości i wyjątkowości. Atsumu, aż drgnął. Sam zdecydowanie nie mógł oderwać od niego zachwyconego spojrzenia. Ich kontakt wzrokowy trwał do momentu przejścia Sakusy za linię boiska w celu posłania kolejnej indywidualnej piłki na drugą stronę siatki. Jego chód był tak lekceważący, podobnie jak wyraz twarzy, tylko do niego dochodziła jeszcze obojętność. Dlaczego Atsumu tak bardzo za nim przepadał? Fakt, że był najbardziej męskim, umięśnionym, przystojnym facetem na całej ziemii i... I te oczy. Ciemne, jak noc oczy.

- Ch-cholera... - powiedział sam do siebie, kiedy Kiyoomi znów wszedł do gry.

- Miya. - usłyszał głos za sobą, ale nie zareagował. Nie zdziwił, ani nie wystraszył go ten głos. Był spokojny, chłodny i opanowany. Należał oczywiście do Kageyamy.

- Tak, Kageyama? - spojrzał na młodszego kolegę z lekkim uśmiechem. Był przebrany w strój sportowy, a z jego czoła płynęło kilka kropelek potu. Najwidoczniej wyszedł tylko na chwilę do szatni i brał udział w indywidualnym treningu.

- Nie dołączysz do gry? Brakuje nam jednego zawodnika. Tak się składa, że rozgrywającego.

- Miałem taki zamiar. - skłamał. Oczywiście, że nie miał takiego zamiaru. Sakusa za bardzo go zawstydzał, aby spędzać z nim jeszcze czas po... Po zwykłych treningach kadry. Nie pokazywał tego po sobie. Na co dzień był miłym i wyluzowanym gościem, na którego zawsze można było liczyć.

- Kageyama! Idziesz? - krzyknął Komori z boiska, poganiając kolegę, ale w przyjazny sposób.

- Miya do nas dołączy. - poinformował ciemnowłosy.

Serce Atsumu, aż zabiło mocniej, kiedy oboje weszli na boisko, a Kageyama dołączył do drużyny Motoyi. To oznaczało, że Atsumu miał zagrać w przeciwnej drużynie, czyli razem z Sakusą. Poczuł lekki stres, kiedy zajął pozycję pod siatką, jednak szybko go opanował, kiedy piłka uniosła się do góry. Po przyjęciu, powędrowała do niego, a on bez większego zastanowienia wystawił piłkę do Sakusy, który szybkim ruchem wbił ją w ziemię, zdobywając punkt.

- Od razu lepiej... - skomentował atakujący.

Miya ucieszył się na jego słowa. Zawsze cieszył się, kiedy dobrze wystawiał i atakujący byli usatysfakcjonowani idealnymi piłkami. Ale te słowa były od Sakusy... Czuł dwa razy więcej szczęścia, niż zazwyczaj przy pochwałach. Posłał mu tylko słodki uśmiech, a Kiyoomi szybko odwrócił od niego spojrzenie.
Zdobyli jeszcze kilka punktów, ale dobra passa ustała po zmyłce Kageyamy. Pech chciał, że akurat młody rozgrywający miał zagrywać, a jego zagrywki były naprawdę ciężkie do odbioru.

- Odbiór! - krzyknął pokrzepiająco Atsumu i w przeciągu chwili mocny serw był już po ich stronie boiska.

Atsumu bez chwili zawahania zrobił krok w lewą stronę by wykonać idealne przyjęcie, jednak zamiast natrafić na piłkę, natrafił na drugiego zawodnika. Chłopcy odruchowo złapali się za ramiona, chcąc wzajemnie chronić przed upadkiem, jednak ich starania poszły na marne. Obrócili się razem wokół własnej osi i w przeciągu sekundy leżeli na ziemi. Atsumu zaczął się głośno śmiać, podobnie jak pozostali zawodnicy, lecz kiedy uniósł głowę i spojrzał na kim leży, już nie było mu ta wesoło. Ale śmiał się dalej, aby ukryć zdenerwowanie. Miły, wyluzowany chłopak - wizytówka.

Leżał na Sakusie. Na jego dużej klatce piersiowej, twardym brzuchu i jednej nodze. Spojrzał mu w oczy nadal się uśmiechając. Mimo całego zdenerwowania w jego głowie momentalnie narodził się plan. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, więc dalej śmiał się w niebo głosy, a czoło oparł o ramię Sakusy.

- Wszystko dobrze? - zapytał, jednen z chłopców, nadal się śmiejąc.

- Tak. - Atsumu uniósł kciuka do góry i w tym samym momencie, Kiyoomi zgiął kolano, ocierając krocze chłopaka leżącego na nim.

Usta Atsumu uchyliły się, a spomiędzy nich wydostał się cichy jęk prosto do ucha Sakusy. Speszony Miya uniósł szybko głowę, przez co chłopcy spojrzeli sobie w oczy, a wzrok czarnowłosego mówił sam za siebie. ,,Wiedziałem".
Miya szybko wstał z atakującego i podając mu rękę, również pomógł mu wstać.

- Powtórka!

*

Atsumu za wszelką cenę unikał Sakusy. Odnosił wrażenie, że chłopak dziwnie często... Kręcił się obok niego. Jakby chciał zagaić rozmowę, ale Miya skutecznie od niego uciekał. Był właściwie ostatni dzień obozu treningowego kadry narodowej, a jutro mieli wyjeżdżać do domów.
Na ostatni trening nie wziął rzeczy pod prysznic. Prysznice znajdowały się w szatniach w szkole, a sami spali w salach lekcyjnych, więc nie miał długiej drogi do przebycia po obiekty jego pożądania. Nie spieszył się jednak, bo wiedział, że i tak nie zdąży przed kolejką. Poza tym Sakusa miał w zwyczaju brać prysznic, jako pierwszy, więc właściwie nie narzekał na to, że miał zostać czystym, jako ostatni.
Bez pośpiechu więc, wrócił do pokoju po swoje rzeczy i dość zadowolony z siebie ruszył pod prysznice. Po drodze zahaczył o automat z napojami i kupił cole zero w puszcze. Zdążył ją wypić w niecałą połowę drogi, więc w następnym automacie, tym razem z jedzeniem, kupił batonika proteinowego z malinami. Opłacało się nie opróżniać kieszeni drużynowej bluzy.

Atsumu minął się ze swoimi kolegami, którzy szli dość pokaźną grupą i zadowolony wszedł do pustej szatni. Rozebrał się do naga bez skrępowania, i zostawiając ubrania na ławce, wszedł do łaźni. Nie było w niej zasłon, a ścianki stały co trzy natryski, więc w zupełności mógł cieszyć się komfortem mycia.
Zajął środkowy prysznic i zadowolony z siebie, odkręcił kurek, po czym zaczął dokładnie polewać swoje zmęczone intensywnymi treningami ciało, gorącą wodą. Nie tylko ono było zmęczone, jego głowa też. Obcy, dopiero co poznani ludzie, integracja z dotychczasowymi przeciwnikami i ciężkie treningi robiły swoje. Z jednej strony cieszył się, że jego obóz dobiegł końca, z drugiej była to niesamowita przygoda i bardzo mu się podobało. Wiedział, że zgrupowań kadry będzie sporo i następnego mógł oczekiwać za trzy tygodnie. Właściwie to... Już nie mógł się doczekać.

Usłyszał skrzypienie drzwi, a potem charakterystyczny trzask ich zamknięcia. Powolne kroki. Nie musiał się odwracać, aby widzieć kto to. Doskonale wiedział. Znał ten chód. Przecież tak często go obserwował...

Pierwszą jego myślą było to, że miał pecha. Drugą, że należy ignorować przybysza, a trzecią... Że dopiero raz umył szamponem włosy, a zawsze mył dwa razy i tak szybko się stąd nie ulotni. Zagryzł tylko wargę. Modlił się, aby Sakusa też postanowił go ignorować, jednak spokojne kroki były coraz głośniejsze, aż w końcu ustały. Tuż za nim.

- Bawisz się w podchody, Miya. - usłyszał za plecami chłodny głos, i mimo że mył się w gorącej wodzie poczuł, jak zimny dreszcz przechodzi wzdłuż jego kręgosłupa.

- Nie wiem o czym mówisz. - zaprzeczył zbyt szybko, aby jego słowa brzmiały prawdziwie.

- Mam ci pokazać o co mi chodzi? - usłyszał charakterystyczny dźwięk otwierania zatyczki od żelu pod prysznic.

- Gdybyś był tak miły... - zaśmiał się, starając grać tego wyluzowanego i miłego kolesia, którym na co dzień był.

Sakusa działał szybko. Stanął centralnie za nim, tak że jego klatka piersiowa stykała się z plecami Atsumu. Złapał go za szyję. Miał na tyle dużą dłoń, że objął też twarz niższego chłopaka. Silnym ruchem przekręcił jego głowę w prawą stronę, gdzie napotkał rozochocone wargi Sakusy. Spojrzeli sobie na moment w oczy. Atsumu nie mógł zrozumieć co się dzieje. Nie odrywał spojrzenia od ciemnych tęczówek, kiedy miękkie usta czarnowłosego stanowczo przyległy do jego różowych ust. Atsumu nie wiedział co się dzieje. Przymknął tylko swoje powieki w momencie, kiedy Kiyoomi wsunął język między jego wargi i rozpoczął bardzo namiętny pocałunek.
Drugą dłoń delikatnie dotknęła krągłych pośladków niższego chłopaka, a za moment dwa nawilżone żelem pod prysznic, bardzo długie palce gładko wysunęły się wgłąb chłopaka. Miya tylko jęknął, nie przerywając tej nieziemskiej pieszczoty. Ani jednej, ani drugiej. Ugięły się pod nim nogi, ale silne ramiona Sakusy bardzo dobrze chroniły go przed upadkiem.
Kiyoomi bardzo namiętnie drażnił czułe miejsce w ciele Atsumu, powodując falę otumaniającej przyjemności. Było widać, że znał się na rzeczy. Skąd miał takie doświadczenie?
Ich języki splątały się razem, bardzo czule masując siebie nawzajem. Dłoń czarnowłosego zjechała z szyi na sutka niższego i zaczęła bardzo delikatnie go drażnić.
Sakusa przerwał ich pocałunek, ale tylko po to, aby dobrać się zębami do seksownej szyi i obojczyków Miyi, i zostawić tam kilka śladów czułości. Tak, Sakusa mimo erotycznego charakteru całej chwili, był bardzo czuły i delikatny.

- Ah, Kiyoomi... - wyjęczał do jego ucha, zatapiając nos w coraz to bardziej mokrych ciemnych włosach. Wzdychał coraz częściej i głośniej, co było dość jednoznaczne. Dochodził od zwinnych palców Sakusy, które wiły się bardzo głęboko w nim, nie przestając drażnić ulubionego miejsca Atsumu. - Błagam, głębiej... Ah... - nie mógł powstrzymać jęków. Wypiął spragnione biodra w stronę wyższego chłopaka, ale on... Przestał.

- Ale jesteś słodki... - powiedział trochę nieśmiało Sakusa, jednak dalej tak pewnie i trochę lekceważąco, jak miał w zwyczaju.

- Co się stało? N-nie przestawaj, błagam... - poruszył biodrami, pragnąc dalszej zabawy. - Cholera... Sakusa.

- Kiyoomi. - poprawił słowa Atsumu i wyjął z niego palce. - Chyba nie liczyłeś, że będę próżnować?

- To ty jesteś słodki i to ty...

- Shh... - położył mu palec na ustach, uciszając Miyę. Spojrzał mu w oczy, na usta i znów w oczy. Powoli złączył ich wargi, ale na dole... Już nie był tak delikatny. Mocno, bardzo mocno złapał biodro Atsumu. Jakby bał się, że ucieknie. Chciał mieć pewności, że ta chwila jest tylko jego, tak samo jak chłopak, stojący przed nim.

Sakusa płynnym ruchem wszedł w Atsumu. Oboje głośno jęknęli w tym samym momencie, przerywając swój pocałunek. Miya musiał oprzeć się o ścianę, bo czuł, że w innym przypadku mógłby się przewrócić. Jeszcze nigdy nie miał w sobie tak dużego penisa. Nie było się co dziwić. Cały Sakusa był taki duży i... Potężny. Wypiął chętnie swoje biodra w stronę czarnowłosego, który złapał je obiema dłońmi i zaczął szybko, ale płynnie poruszać się w niższym chłopaku.

- Matko, Kiyoomi. - Atsumu ugryzł się w rękę, aby nie wydawać z siebie tych wszystkich zawstydzających dźwięków.

Sakusa, wypełniony pasją, pożądaniem, chęcią posiadania kochanka na własność całkowicie oddał się temu stosunkowi. Czuł, że jeszcze nigdy nie uprawiał tak świetnego seksu, jak z Atsumu. Był rozluźniony, odprężony i czuł się przy nim bardzo komfortowo. I wzajemnie. Do tego Miya był taki słodki, spragniony, przystojny, czarujący. I miał pośladki nie z tej ziemii.

Ich stosunek trwał dość długo. Sakusa wiedział, jak zachowywać się, aby jak najdłużej przeciągnąć tę słodką chwilę. Jednak sam już dłużej nie mógł wytrzymać zbierającego się w nim podniecenia. Położył dłoń na członku Atsumu i zaczął go namiętnie pieścić. Sam przyspieszył ruchy swoich bioder i zaczął jęczeć do ucha Miyi, który sam przed sobą przyznał, że to najbardziej podniecający dźwięk, jaki w życiu słyszał. Oboje doszli w tym samym czasie, głośno jęcząc. Czarnowłosy mocno docisnął biodra do pośladków Atsumu i spuścił się w jego wnętrzu, co tylko spotęgowało podniecenie w ich obu.
Sakusa wysunął się z Atsumu i natychmiast go przytulił. Miya zamknął oczy i uśmiechnął się, bardzo usatysfakcjonowany z seksu. I bardzo zadowolony z tego, że to akurat Sakusa...

- Dlaczego... - zapytał, cicho chichocząc. Uniósł głowę o cmoknął usta wycieńczonego chłopaka.

- Cholernie się na ciebie napaliłem. - powiedział zmęczony, dalej wtulając się w plecy rozgrywającego.

- To wiem, ale... Wytłumacz. - wplątał dłoń w jego włosy i pocałował jego skroń.

- Widziałem, jak na mnie patrzysz. - musnął jego ramię, zostawiając na nim mokry ślad. - Twój wzrok jest taki... Tak mnie prowokujesz.

- Tak? - zagryzł wargę.

- Kiedy jęknąłeś mi do ucha, myślałem, że nie wytrzymam i przelecę cię przy wszystkich.

- Trzeba było tak od razu!

- Tak jest fajniej. - powiedział i zamknął oczy, opierając się na ramieniu kochanka i praktycznie śpiąc na stojąco, w dodatku pod prysznicem. Orgazm był tak silny, że zabrał mu resztki sił i padał, jak mucha.

- Ale już koniec obozu... - przypomniał smutno Atsumu. Chciał zdecydowanie więcej spędzić namiętnych chwil z Sakusą. Było mu mało. Zdecydowanie chciał więcej. Był bardzo zachłanny. Szczególnie, jeśli chodziło o tego faceta.

- Przyjdziesz do mnie na weekend. - powiedział, praktycznie rozkazując. - I potem tak kilka razy... Uwielbiam cię. - przyjechał dłonią po brzuchu i torsie Atsumu, jeszcze mocniej się do niego przytulając. On tylko uśmiechnął się na te słowa.

Kto by pomyślał, że ten zimny, lekceważący wszystko i wszystkich Sakusa Kiyoomi, jest w rzeczywistości, tak czuły i... przytulaśny?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro