9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mijały godziny. Godziny zamieniały się w dni, dni w miesiące. Emily nauczyła się nie płakać codziennie w nocy, szczególnie po konfrontacji z Harry'm. Udawanie było teraz częścią jej życia. Z lekcji wynosiła tylko  notatki, i ledwie zdawała testy, odpytywania i kartkówki. Całe szczęście Malfoy nie był lepszy. Nie rozmawiała z Cindy i Nyssa, które próbowały się z nią zaprzyjaźnić. Widząc jak mało rozmowna jest dziewczyna, dały sobie z nią spokój. Emily nie od dwóch tygodni nie rozmawiała z nikim, kto był z innego domu. Do czasu tego wydarzenia. Była Noc Duchów, chociaż chętniej użyła by słowa "Halloween"- Pomyślała jednak, że używanie mugolskich słów przy ślizgonach może być złym pomysłem - Emily wieczorem szła z Malfoy'em na ucztę właśnie z okazji Nocy Duchów. Niestety dziewczyna była skazana na jego towarzystwo. Platynowłosy przyczepił się jej jak mucha do lepa. Młoda ślizgonka w pewnym momencie zaryzykowała sobie stwierdzenie, że się w niej zakochał, jednak szybko wybiła to sobie z głowy. Była, nie, BYLI zdecydowanie za młodzi na takie rzeczy. Westchnęła
- Draco... Powiedz mi dlaczego ty się że mną trzymasz?
To pytanie zdziwiło chłopaka.
-A dlaczego ty ze mną?
Na jego twarzy powstał ten okropny uśmieszek.
- To ty się do mnie przywaliłeś! Od pierwszego spotkania, nie dajesz mi spokoju, wiecznie czekasz na mnie przy wyjściu z pokoju wspólnego - Dziewczyna oddychała ciężko. Te wszystkie emocje zgromadzone przez ostatni czas, wieczna irytacja związana z towarzystwem Malfoy'a... Tak zdecydowanie musiała dać temu upust - Nie potrafisz nic zrobić SAM, wiecznie wpisujesz zadania, które ja robię po nocach! Daj. Mi. W końcu. Święty. Spokój.
Malfoy był zaskoczony tym wybuchem.
Emily odeszła do Wielkiej Sali.
- Pora w końcu zaprzyjaźnić się z normalnymi ludźmi.
Mruknęła pod nosem.
Wypatrywała wzrokiem swoich współlokatorek. Kiedy zobaczyła Cindy siedząca i nakładającą sobie jedzenia, zebrała w sobie odwagę i podeszła. Nie zdążyła nawet ust otworzyć, gdy przerwał jej przerażony głos nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
-TROOOOOOOOL!!! TROOOLL W LOCHAAAAAACH!!! - zdyszany mężczyzna w turbanie spojrzał błagalnie na dyrektora szkoły - w lochach... Troll...
I zemdlał. W jadalni powstał chaos. Wszyscy krzyczeli, piszczeli, Emily zauważyła nawet że jedna czy dwie dziewczyny popłakały się. Prefekci starali się zapanować nad wrzawa, było to jednak bardzo trudne.
-CISZAAAAAAAAAAAAAA!!! Prefekci! Zabrać uczniów do dormitoriów! Idźcie w kolejności od najmłodszych do najstarszych! Ślizgoni! Wy udajcie się do sowiarni, teraz!
Prefekci słysząc instrukcje dyrektora zaczęli porządkować uczniów i wyprowadzać ich z sali. Emily została pociągnięta przez kogoś, i ustawiona na sam koniec grupy. Wychyliła się, i zobaczyła panikującego Malfoy'a. Pomimo sytuacji, w której nie powinno być jej do śmiechu, odczuła satysfakcję. Emily sama się dziwiła jaka spokojna była. mijały ją jej rówieśnicy z innych domów, zapłakani, przerażeni. W pewnym momencie została popchnięta, przez co wypadłą z szeregu. I zobaczyła coś, przez co zabiło mocniej jej serce. Harry i Ron. Wykradli się ze swojej grupy, kierując się w stronę... damskiej toalety! Cholera! Nie miała zamiaru słuchać się  głosu rozsądku, który mówił jej by nie szła za nimi. Mogli nie życzyć sobie jej obecności, w końcu ona była śłizgonką. Olała to. Olała to totalnie. Zerwała się z podłogi, biegnąc za chłopakami. Zdążyła wyhamować przed filarem i ukryć się za nim. Zobaczyła tylko jak Ron przekręca klucz w zamku do łazienki. Zamknęła oczy i przypomniała sobie sytuację z rana, gdy była świadkiem rozmowy dwóch dziewczyn. Ukrywała się wówczas przed Malfoy'em.

,,-Oh, widziałaś gdzieś może Hermionę? miała mnie poduczyć z transmutacji

-Tylko przelotnie, kiedy gdzieś biegła. Popytałam potem reszty dziewczyn, powiedziały, że słyszała jak Potter z Weasley'em ją obgadują. od tamtego czasu zamknęła sie w toalecie i nie wychodzi.

-To straszne! Jak oni mogli, przecież to taka miła dziewczyna! I do tego taka wrażliwa... A wiesz, że słyszałam jak jedna z puchonek powiedziała drugiej, ''

W tamtym momencie Emily odeszła. Nie miała zamiaru słuchać dziecięcych mrzonek gryfonek.

Jednak teraz miała coś ważniejszego do zrobienia. Chłopcy zamknęli Hermionę nieumyślnie! Nie wiedzieli, że ona tam jest! Przebiegła obok nich, wyraźnie zadowolonych z ich wyczynu. Kiedy przebiegła obok Harry'ego, przypadkiem potrąciła jego ramię.

-Emily? co ty...

Nie miała czasu odpowiadać

-Hermiona!

Krzyknęła tylko i zaczęła szarpać się z zamkiem. Nareszcie! Drzwi stały przed nią otworem, a w toalecie unosił się okropny zapach zgniłych jajek. A na środku stał... wielki troll! 

-Hej! Grubasie! Patrz tutaj!- Wrzasną jej brat- Emily! Szukaj Hermiony!- Potwór obrócił się w naszą stronę, jednak ponownie odwróciły jego uwagę powoli otwierające się drzwi od kabiny przy samej ścianie. W szparze widać było przerażone oczy Granger- Emily! Weź ją  stąd!

-Wiem, głupku!- Dziewczyna nie miała możliwości przejścia obok trolla. Musiała odwrócić jego uwagę. Podbiegła do jednej z jego nóg i kopła go z całej siły, od razu uciekając na drugą stronę. Harry został podsadzony Przez Ron'a na szyję schylającego się stwora. Emily złapała za przegub ręki Hermioną ciągnąc ją za sobą. Harry wbiła Trollowi swoją różdżkę w nos, co bardzo rozproszyło stworzenie. Ostatnim co dziewczyna słyszała, było zaklęcie ''Windgardium Leviosa" Ron'a.

-Emily? Skąd wiedziałaś? I dlaczego? Jesteś ślizgonką, a ja należę do Gryffidoru...

-Dlaczego wy jesteście takimi rasistami?-Zapytała zdyszana- Lepiej szukaj jakiś nauczycieli, nie wiem, Snape'a, albo MgGonagal...

-A niby dlaczego jesteśmy pannie Potter potrzebni? I dlaczego jesteście tutaj, a nie w dormitoriach, jak nakazał dyrektor?

Głos Snape'a jak zwykle wywołał u niej dreszcze - był ostry i chyba nikt nie chciał by zwrócił na niego uwagę - Jednak teraz nie mogła na to patrzeć.

-Panie profesorze, bo Harry, Ron... W łazience... z trollem...

-Jak to z trollem?! Potter, mów więcej!- MgGonagal wyłoniła się z korytarza- Dlaczego nie są w dormitoriach?-Zduszonym głosem zapytała-Nie ważne, szybko!

Kiedy stanęli w progu łazienki, Emily zobaczyła jak Harry wyciera swoją różdżkę w spodnie Trolla-o ile szmatę przewiązaną w pasie można nazwać spodniami- Ron był przeraźliwie blady.
- Co tu się stało, Potter? Tłumacz się !
-Pani profesor... To wszystko moja wina - odezwała się cichym głosem Hermiona - Bo... Bo ja przeczytałam książkę o Trollach, i myślałam, że sobie z nim poradzę - po jej twarzy popłynęły łzy - Ale przeliczyłam się, a potem przybiegli Harry, z... z Ron'em i Emily... I chłopcy zajęli się Trollem, a Emily mnie zabrała... Ale wcześniej odwróciła uwagę tego Trolla
Hermiona rozpłakała się na dobre.
- Granger, głupia dziewczyno - westchnęła MgGonagal - odejmuje Gryffindorowi pięć punktów - Hermiona spuściła głowę - Ale za to, każdy z waszych domów dostaje po pięć punktów - spojrzała na Potter'ów i Ron'a - A teraz wracajcie.

Nie rozmawiali, kiedy wracali. Emily tylko wyszeptała do Hermiony, kiedy miała schodzić do lochów:
- Możemy porozmawiać? Proszę. Jutro po śniadaniu.
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Pewnie. I Emily, dziękuję
************************************
Umieram TwT
A matka i tak mnie do szkoły wysyła

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro