37.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

CALEB







Przespałem się z nią. Nie miałem nic na swoje usprawiedliwienie. Chwila zapomnienia. Nic więcej. Nawet nie potrafiłem przypomnieć sobie, jak znaleźliśmy się razem. Sami. Kiedy stało się zbyt poważnie? I czemu się nie wycofałem? To był błąd. Cholerny błąd. Żałowałem, że zrobiłem jej nadzieję na coś więcej. Nic nie mogło nas łączyć. Była ode mnie młodsza o dwadzieścia lat i jakby tego było mało, to córka Grega. Cholera! Wpakowałem się okropne bagno. Jak miałem to wyjaśnić?

– Nie powinniśmy. - Kręciłem głową.

Greg mnie zabije i wcale mnie to nie zdziwi. Sam nie byłbym zadowolony, gdyby chodziło o moją córkę. Co ja sobie myślałem? Nie myślałem i miałem efekty. Czy wczoraj nawet przez chwilę nie pomyślałem o konsekwencjach swoich czynów? To się nie powinno wydarzyć. Może gdyby Zoe nie zabrała braci do siebie, nic by się nie wydarzyło. Czemu zostałem na działkach? Mogłem bez problemu wrócić do domu. I skąd Polly wiedziała, że będę sam? Nie rozmawialiśmy ze sobą. Chociaż mogła poczuć się źle i uznała, że spędzenie czasu ze mną było dobrym pomysłem. Zapewne teraz wcale tak nie myślała. Czułem, że ją wykorzystałem. Miałem być rozsądny. Dlaczego przy tej dziewczynie traciłem rozum? W żadnym wypadku nie zamierzałem obwiniać Polly.

– Nie mów tego. - Zakryła mi usta dłonią.

Wyglądała na zadowoloną. Powinna chociaż udawać, że to, co zrobiliśmy, było niestosowne. Miałem wrażenie, że zaplanowała sobie uwiedzenie mnie. Nie chciałem tak myśleć. Zapewne dla niej nasz seks znaczył o wiele więcej niż dla mnie. Czy coś do mnie czuła? Bałem się ją o to zapytać. Wolałem nie znać odpowiedzi. Próbowałem sobie przypomnieć, czemu nie potrafiłem odmówić dziewczynie. Omotała mnie. Chociaż to ja byłem starszy i powinienem ją od siebie odepchnąć. Nie zamierzałem zgonić winy na Polly. O to nie musiała się martwić. Jednak wolałbym, żeby ta noc została naszą tajemnicą. Tym bardziej że obawiałem się reakcji Grega. Na pewno pomyślałbym, że wykorzystałem jego córkę. Wcale nie chciałem się nią zabawić. Nie pozwolę jej się kolejny raz do siebie zbliżyć. Nie powtórzę tego błędu. Musiałem pamiętać, że traciłem przy niej rozum.

– Polly, nie chcę cię zranić, ale to nic nie znaczy.

To nieprawda. Próbowałem oszukać sam siebie. Nie była mi obojętna, ale nie mogłem dopuścić do niczego więcej. I tak pozwoliłem, żeby sprawy zaszczy za daleko. Nie wymarzę z pamięci tej nocy. Nawet nie byłem pewny czy chciałem. Jednak nie powinienem zapominać, że byłem dla Polly za stary. Nasz związek nie miałby szans. Cholera! O czym ja w ogóle myślałem. Byłem kompletnym idiotą. O tym raczej też nie mogłem zapomnieć.

– Możesz wyjść. - Wskazała na drzwi.

Niemożliwe, że wyganiała mnie z własnego domu. Miałem ochotę się zaśmiać, ale obawiałem się, że uzna, że ją lekceważyłem. Chyba się zapomniała. Niestety musiałem okazać się jeszcze większym dupkiem i ją stąd wygonić. Wcale nie chciałem, żeby sobie poszła, ale musiała. Nawet nie chciałem wyobrażać sobie, co pomyślał Greg, gdy córka nie pojawiła się na noc w domu. Zastanawiałem się, jak mu to wyjaśni. Nie mogła zdradzić, że spędziła noc ze mną. Miałem nadzieję, że tego nie zrobi. Jednak nie mogłem oczekiwać, że skłamie, żeby mnie chronić. Miałem przejebane.

– To mój dom.

Nie chciałem być niemiły, ale nie powinna tutaj zostać. Greg na pewno zastanawiał się, gdzie podziała się jego córka. Dobrze, że nie próbował się ze mną kontaktować. Nie wiedziałem, czy potrafiłbym skłamać. Poza tym nie chciałem, żeby Connor, gdy wróci, zauważył mnie z Polly w sypialni. To mądry dzieciak. Od razu zorientowałby się, co się stało. Jemu akurat musiałbym wszystko wyjaśnić. Nie chciałem tego.

– Załapałam. - Wstała oburzona. – Dobrze mi było. Szkoda, że tobie nie.

Mnie też, ale nie mogłem się do tego przyznać. W innych okolicznościach zapewniłbym ją, że spędziłem super noc i chciałem więcej. Zatrzymałbym ją przy sobie na dłużej. Niestety nie mogłem. Już i tak skomplikowałem sobie życie. Zresztą nie pierwszy raz. Podejmowałem masę głupich decyzji. Miałem nadzieję, że Polly nie powie ojcu o tym, co między nami zaszło. Nie mogłem jej o to prosić. Będę musiał ponieść konsekwencje swoich czynów, gdy Greg się o nas dowie. Najgorsze będzie czekanie w niewiedzy na jego reakcję. Chociaż łatwiej byłoby się przyznać, ale nie byłem aż tak odważny. Poza tym nie chciałem znowu stracić z nim kontaktu.

– Wróć prosto do domu.

Lepiej, żeby nic jej się nie stało. Ich działka znajdowała się na drugim końcu. Powinienem odprowadzić dziewczynę, ale nie chciałem natknąć się na Grega. Co miałbym mu powiedzieć? Na pewno nie przyznam się, że bzyknąłem jego córkę. Będę udawać głupiego. Chociaż nie uznawałem się za dobrego kłamcę. Właśnie dlatego wyszedł mój romans z Naną, a raczej sam się do niego przyznałem. Gryzły mnie wyrzuty sumienia.

– Nie traktuj mnie jak dziecka – oburzyła się.

Chyba zapomniała o naszej wspólnej nocy, kiedy z kolei to ja zapomniałem, że była zbyt młoda dla mnie. Patrzyłem na nią, jak na kobietę, którą mógłbym mieć. Miło było widzieć jej szczery uśmiech, gdy zdejmowałem z niej ubrania. Cieszyłem się widokiem nagiego ciała dziewczyny. Nawet nie miałem problemu z przywołaniem tego obrazu. Podczas seksu nawet przez chwilę nie pomyślałem o niej jak o dziecku. W ogóle zapomniałem, kim była. Sprawiałem jej przyjemność, licząc na to, że nikt nie pieścił jej, jak ja, że mój dotyk był dla niej wyjątkowy.

Nie odezwałem się, gdy Polly zbierała z podłogi swoje rzeczy. Wolałem siedzieć cicho. Obserwowałem ją i naprawdę żałowałem, że nie mogła zostać ze mną na dłużej. Nawet nie wiedziałem, co mogłem jeszcze dodać. Przeprosić? Nie. Już wystarczająco ją zraniłem. Poza tym upokarzające było, że kazałem jej wyjść po seksie. Pozbywałem się jej. Miała wrażenie, że ją wykorzystałem, a to sprawiało, że czułem się źle. Poczekałem, aż dziewczyna skorzystała z łazienki. Dobrze, że zamierzała doprowadzić się do ładu, zanim spotka się z ojcem. Inaczej od razu domyśliłby się, że coś było nie tak.

– Tata wie, gdzie jesteś? - Zerknąłem na nią, gdy kierowała się do wyjścia.

Wolałem się przygotować na wybuch złości Grega. W każdej chwili mógł przyjść tutaj i zrobić aferę. Gdyby tylko wiedział, że jego córka spędziła u mnie noc, na pewno byłby wściekły. Nie potrzebowałem tego. Poza tym nie wiedziałem, jak miałbym się wytłumaczyć. Jeśli Polly zamierzała mnie kryć, wolałem wiedzieć o tym wcześniej. Przynajmniej utrzymamy wspólną wersję wydarzeń. Na pewno nie zgonię winy na nią.

– Nie bój się, nie pobije cię. - Trzasnęła drzwiami.

Nie byłbym tego pewien. Chodziło przecież o jego córkę. Powinna być dla mnie nietykalna. Dziewczyna chyba nie znała swojego ojca. Przynajmniej nie z tej strony. To w sumie dobrze. Jednak potrafił się wkurzyć. Nie raz miałem okazję obserwować jego wybuchu złości. Zależało mi na odbudowaniu przyjaźni z nim. Jednak nocą spędzoną z Polly mogłem wszystko zniszczyć. Kolejny raz. Czemu nie byłem rozsądnym facetem? Zawsze pakowałem się w głupie akcje, a później żałowałem. Przecież potrafiłem przewidzieć konsekwencje swoich czynów, a i tak nie mogłem powstrzymać się przed zrobieniem czegoś głupiego. To chyba moja największa wada. Powinienem nad tym popracować.

Po południu Zoe przywiozła chłopców. Cieszyłem się. Miles od razu wyciągnął do mnie ręce. Nie raz spędzał czas z siostrą, ale widocznie się za mną stęsknił. Takie właśnie były dzieci. Lgnęły do rodziców, którzy nie zawsze poświęcali im wystarczająco uwagi. Chciałbym być lepszym ojcem, ale to cholernie trudne zadanie. Zwłaszcza w pojedynkę. Connor wyglądał na zadowolonego. Na pewno dobrze zrobiło mu wyrwanie się z działek. Spędził miło czas. Chociaż on. Jednak też nie narzekałem. Nie powinienem, gdyby chodziło o inną kobietę. I wszystko byłoby pięknie, gdyby ta kobieta nie była córką mojego przyjaciela oraz nie była w wieku Zoe. Wtedy mogłaby nawet zostać ze mną na dłużej. Zaprosiłbym ją do swojego domu do Amsterdamu. Byłem beznadziejny. Nie nadawałem się do jednorazowych przygód. Chociaż kilka razy próbowałem. Zawsze chciałem więcej od kobiety, którą raz przeleciałem. To one mnie od siebie odpychały.

– Połóż go spać – powiedziała córka – marudził całą drogę. Connor – zerknęła na drugiego brata – zanieś swoje rzeczy i zejdź na film. Daje ci kilka minut.

– Zostaniesz na dłużej? - Spojrzałem na nią zaskoczony.

Zazwyczaj unikała spędzenia czasu na działkach. Nie chciała tutaj przebywać, dlatego byłem zdziwiony, że tym razem nigdzie się nie spieszyła. Chociaż wcale nie przeszkadzało mi, że spędzimy razem więcej czasu. Musiałem być ostrożny. Dyskretnie rozejrzałem się po salonie, czy nie zostało nic, co zdradziłoby, że w nocy miałem towarzystwo. Czasami Zoe potrafiła ze mnie wyciągnąć informacje, których nie chciałem jej mówić. Wcale nie chciałem opowiadać jej, że podobała mi się młodsza dziewczyna, ani kim było. W ten sposób utraciłbym kontakt z córką. Wściekłaby się na mnie.

– Tak. Do wieczora. - Patrzyła na mnie. – Może dowiem się, jak długo ty jeszcze tutaj zostaniesz? Wakacje się kończą. Connor nie może zawalić szkoły.

Zamierzałem za tydzień wrócić do Amsterdamu. Sam miałem sporo zobowiązań. Mój urlop również dobiegał końca. Firma mnie potrzebowała. Doskonale wiedziałem, że Connor powinien skupić się na nauce. O to nie musiała się martwić. Wcale nie myślałem o przeprowadzce. Na pewno nie tutaj. Dobrze czułem się w swoim domu, z którym spędziłem kilka pięknych lat z żoną. Wtedy wydawało mi się, że nasze życie będzie idealne. Jednak nie ukrywałem, że na działkach spędziłem dużo czasu w spokoju. Nikt mi nie przeszkadzał. Nawet dzieciaki były grzeczne. Connor dwa razy zaprosił kolegów i chociaż obawiałem się tego, chłopcy potrafili się zachować stosownie. Obeszło się bez afer.

– Wiem o tym.

Zoe na pewno nie miała o mnie dobrego zdania, jako ojcu. Wcale się nie dziwiłem. Ciągle przerzucałem swoje rodzicielskie obowiązki na innych. Głównie na córkę. Po śmierci Cameron w ogóle sobie nie radziłem. Potrafiłem się przyznać do tej porażki. Chociaż to wcale nie ułatwi życia moim dzieciom. Nie wynagrodzę im dziecięcych lat. Jedyne czego nie chciała moja córka to nowej mamusi. Wykrzyczała mi to tysiące razy. Była wściekła, gdy dowiedziała się o mnie i Nanie.

– Connor potrzebuje normalności. Jest nastolatkiem. Nie krzywdź go.

Starałem się. Gdyby nie Cameron w ogóle nie chciałbym zostać ojcem. Tylko ona rozumiała, co czułem po opuszczeniu domu dziecka. Próbowałem stworzyć normalną rodzinę. Taką, której sam nie miałem. Wszystko spieprzyłem, gdy poczułem nudę w swoim małżeństwie. Nana to wyczuła i zaczęła działać. Tak, jakby tylko czekała na odpowiedni moment, żeby zniszczyć mi życie. Uległem jej. Byłem zbyt słaby. Przespałem się z żoną przyjaciela, do czego nigdy nie powinienem dopuścić, choćby nie wiem jaką pięknością była i jak bardzo do mnie lgnęła. Próbowałem zgonić winę na kobietę, ale przecież byłem tam z nią. Sam podejmowałem decyzje. Szkoda, że same złe. Przez to musiały cierpieć też moje dzieci.

– Byłem złym ojcem, prawda? - Przyglądałem się córce dokładnie.

Wiedziałem, że jej odpowiedź nie sprawi, że poczuję się lepiej.

– Lepiej niż by cię nie było – odpowiedziała cicho.

Zoe z Connorem stracili mamę, gdy byli mali. Syn w ogóle jej nie poznał. Najgorsze, że Miles był w takiej samej sytuacji. Nawet nie pamiętał swojej matki, która porzuciła go po kilku tygodniach. Nie takiego dzieciństwa pragnąłem dla swoich dzieci. Byłem głupi, gdy uwierzyłem, że Nana mogłaby spędzić z nami życie. Najgłupsza myśl, jaką miałem. Przecież kobieta opuściła własne dzieci, żeby uganiać się za obcymi facetami. Rodzina nic dla niej nie znaczyła. Romans ze mną był chwilowy. Szkoda tylko, że oboje zapomnieliśmy się zabezpieczyć. Pamiętałem, jak zmusiłem Nanę do zostania ze mną do porodu, bo bałem się, że usunie ciążę. Po urodzeniu odeszła. Kilka razy się z nią kontaktowałem i nalegałem na jej spotkania z synem. Myślałem, że chociaż na to przystanie.

– Przepraszam.

Zrobiłem to chyba po raz pierwszy, odkąd zostaliśmy sami. Przypomniałem sobie powrót ze szpitala z Connorem, kiedy nie umiałem wytłumaczyć córce, co się stało. Krzyczałem na nią, a ona tylko chciała swoją mamę. Oddałbym ją, gdybym mógł. Byłem wściekły na siebie, że nie zauważyłem, że z moją żoną działo się coś złego, że ukrywała swoją chorobę. Nie przeprosiłem córki, nawet gdy wrzeszczała na mnie, gdy dowiedziała się o moim związku z Naną i o tym, że będę miał z nią dziecko. To nas poróżniło. Myślałem, że dziewczyna nie będzie chciała mieć nic wspólnego z Milesem. Na szczęście nie miała żadnego problemu, żeby czasami się nim zająć. To nie on powinien odpowiadać za błędy swoich rodziców. Miałem nadzieję, że Zoe to rozumiała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro