Fotografia z dysku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam właśnie przy jednym z paneli trzymając dysk który już wcześniej zauważyłam. Żadne wejście nie pasowało do dysku. Nagle przypomniałam sobie o mojim cholowyświetlaczu odziwo dysk pasował za chwile mi sie wyświetliło zdjęcie które odrazu poznałam. Więc to był ten dysk który naprawiłam dla Ezry i dałam mu w dniu urodzin. Zazwyczaj Ezra nosił go ze sobą. Czyli to by oznaczało że Ezra nie żyje. Łzy mi sie zebrały w oczach i upadłam na kolana. Zrozumiałam co sie prawdopodobnie musiało stać. Mój najlepszy przyjaciel nie żyje już pewnie pare dobrych lat a ja głupia wierzyłam że może przeżył! Ahsoka miała racje nie potrzebnie dalej szukałam. - Hej Sabin wszystko dobrze? - otworzyłam oczy za mna stał Arza. Położył mi ręke na ramienu - N-nie... - szepnełam - On nie żyje... - wyszeptałam załamana a on mnie tylko przytulił - Sabin wiem jak to boli sam straciłem kiedyś najważniejsze dla mnie w życiu osoby ale trzeba sie wziąśc w garść i iść przed siebie zostawiając wszystkie bule i smutki za sobą - powiedział i spojrzał mi w oczy jeszcze bardziej zachciało mi sie płakać on miał je takie same jak On... Jak Ezra. Wtedy coś mi przyszło na myśl. A jeśli Arze to Ezra? Spojrzałm mu w oczy Arze był bardzo podobny do niego ale to mimo wszystko nadal to nie był Ezra. Schowałam głowe w jego remie i puściłam łzy wolno. - Spokojnie Sabin już dobrze... - powiedział i pogładził mnie po plecach - Nic nie jest dobrze ! - chwyciłam go mocno z nadgarstek gdy chciał mnie pogładzić po głowie - ON PEWNIE NIE ŻYJE A JA NAIWNA GO SZUKAŁAM Z NADZIEJĄ ŻE GO ZNAJDE! SAM MI ZLECIŁ TO ZADANIE ZWRACAJĄC SIE DO MNIE Z ZOSTAWIONEJ CHOLO WIADOMOŚCI! MÓWIŁ ŻE MAM GO ZNALEŹĆ! - Krzyczałam przez łzy na Arze i złapałam go mocno za nadgarstki. - Sabin uspokuj sie - powiedział ze spokojiem w głosie Arze - Nie! - krzyknełam i puściłam jego nadgarstki - Musisz sie opanowaćmoże Ezra nadal żyje skąd wiesz że nie mieszka na przykład w wiosce albo czy nie stracił pamięci i nie mieszka w wiosce? - powiedział Arze. Miał racje skąd mogłam to wiedzieć ? Przez tyle lat nie miałam z nim kontaktu...- Możemy pójść do wioski popytać czy może go ktoś nie widział? - powiedział - No dobrze choćmy do wioski - rzekłam i poszliśmy w strone wyjścia ze statku. 

Po kilkunastu minutach okropnej wędrówki przez piach ujrzałam wioske. Nie była ona jedną z większych ale mimo wszystko przynajmniej jakaś była - Dobra miejmy to z głowy- powiedziałam gdy byliśmy kilaka metrów od wioski. Pytaliśmy wielu ludzi ale żaden z nich nie wiedział nic o Bridgerze. W końcu usiadłam zrezygnowana na kamieniu przed barem. Arze poszedł po coś do picia. Było okropnie gorąco a ja byłam już zmęczona pytaniem ludzi i wyświetlaniem zdjęcia Ezry w sumie co ja sobie myśle ?! Ezra sie pewnie okropnie zmienił nie do poznania od tamtego czasu w końcu te lata robią swoje no nie ? - Prosze napij sie - powiedział Arze wyrywając mnie z zamyślenia i podając mi kubek. Ja wziełam kubek i napiłam sie orzeźwiającej wody - Dzięki. A wiesz co? Fatalne masz ciuchy powinieneś sobie kupić nowe - powiedziałam gdy jeszcze raz zobaczyłam że mężczyzna ma porwane ciuchy - No wiem tylko nie mam pieniędzy - powiedział i wzioł łyk wody z kubka - I wogule powinieneś coś ze sobą zrobić wyglądasz jak byś wyszedł po dwunastu latach z alejki z bezdomnymi... Bez urazy oczywiscie bo serio gdybym ciebie nie znała wzieła bym cie za taką osobe...- powiedziałam - No wiem...- powiedział mężczyzna i westchnoł - Serio aż tak źle wyglądam? - zapytał a ja tylko spojrzałam na niego i pokiwałam głową - O! I pytałem barmana o twojego przyjaciela i on może coś wiedzieć ale gość chce pogadac z tobą jutro - powiedział i wstał - Już późno musimy wracać - powiedział - Masz racje wracajmy - powiedziałam i też wstałam, po paru minutach szliśmy w strone "domu" kiedy w końcu weszlismy na wrak niszczyciela Arza zaprosił mnie do swojego pokojiu bo nie miał nic lepszego do zaoferowania. Więc tylko usiadłam obok niego na podłodze i oparłam głowe o jego ramie - Myślisz że on nadal żyje? - zapytałam go i podniosłam wzrok na niego - Jestem tego pewien - powiedział i po minucie patrzenia w niebo zasnełam.

Rano obudziłam sie pierwsza wstałam i po cichu wyszłam i pokierowałam się w stronę wioski poszłam do sklepu z ciuchami i kupiłam dla Arzy pomarańczową kurtke oraz czrny kombinezon poprostu chłopak prosił sie aby mu kupić nowe ciuchy jego na prawde wyglądały żałośnie i były w opłakanym stanie. W sumie nie chciałam iść do baru bez niego więc postanowiłam wrócić na jego niszczyciel. - Wróróciłam! - krzyknełam kiedy weszłam do jego pokojiu chyba chłopak wzioł sobie do serca to co mu powiedziałam o wyglądzie wyglądał o niebo lepiej zgolił sobie zarost umył włosy i nawet zcioł je na krótko. położyłam torbe na ziemi - Mam coś dla ciebie - powiedziałam i podeszłam do lodówki aby sie napić troche mleka. Jak sie już napiłam zobaczyłam chłopaka przebranego w kombinezon i kurtke - Pasuje ci wiesz? - podeszłąm do niego - Dzięki Sabin ale naprawde nie musiałaś... - powiedział Arza - Musiałam musiałam w końcu czego nie robią dla siebie przyjaciele? - powiedziałam i sie uśmiechnełam - To chcesz sie dowiedzieć czegoś o swojim przyjacielu? - zapytał a ja mu spojrzałam w oczy zrozumieliśmy sie bez słów... Tak samo jak ja i Ezra...  Uśmiech w tym momęcie zniknoł mi z twarzy - Dobra choćmy ... - powiedziałam i wziełam swoją torbe i poszliśmy w strone wyjścia.

Kiedy weszłam do baru zobaczyłam mase ludzi część siedziała przy odzielnych stolikach niekturzy siedzieli i zamawiali przy ladzie. Za ladą była młoda Twill'kanka o jasno niebieskiej cerze, usiadłąm więc przed nią - Ty jesteś Sabin zgadza sie? - zapytała - Tak. Arze powiedział że ty możesz coś wiedzieć o mojim przyjacielu Bridgerze - powiedziałam - Tak wiem co nieco o nim - powiedziała Till'ekanka - A powiesz mi ? - spytałam i otrzymałąm odpowiedź - Tak ale nie tutaj choć do składziku - powiedziała i poszła w strone drzwi obok lady ja poszłam za nią i weszłyśmy do środka - No to opowiadaj... - powiedziałam i założyłam ręce na piersiach i oparłam sie o ściane - Bo widzisz... Chłopak którego poszukujesz mieszka tu mieszkańcy go znaleźli na rozbitym niszczycielu oczywiście pomogliśmy mu dojść do siebie lecz gdy chłopak sie ocknoł nic nie pamiętał nawet jak sie nazywa... znaleźliźmy kilka dni przed jego obudzeniem się opis wydany przez szturmowców że jest poszukiwany stad wiedzieliśmy jak sie nazywa... Ale poniewarz nic nie pamiętał musieliśmy mu zmienić imie... - powiedziała Twill'kanka - Na jakie?! - niemalże to wykrzyknełam. Nie wierze ludzie z wioski znaleźli go i mu pomogli i odziwo nie wydali go imperium - Twój przyjaciel nazywa sie teraz... -

Od autorki ~~~~~~~~~ 

Jak chcecie zgadnijcie jak mieszkańcy zmienili Ezrze imie ciekawe kto będzie najbliżej zgadnięcia trzymajcie sie i niech moc będzie z wami :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro