Rozdział XI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Merman Ink*

Siedziałem z Error'em w jego kajucie i rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Wkońcu temat zszedł na to czy zostanę. Wytłumaczyłem mu dlaczego nie mogę żyć długo bez wody i dlaczego około miesiąc musiałem być bez przerwy w wodzie. Na co on wyskoczył z takim pomysłem że...nie mam słów.
-Skoro nie możesz być bez wody to zrobię dziórę w kadłubie.
-Error, ale ty wiesz, że utopił byś własny okręt?
-...-
-Hehe jesteś szalony.
-Szaleje to ja tylko przy tobie.~-odparł. Ja po chwili się mocno zarumieniłem. Zakryłem twarz przednią częścią kołnierza "swojej" marynarki twarz.
-E-Error!
-No, ale co? Uroczo wyglądasz gdy się rumienisz.-powiedział...chyba właśnie się zoriętował co powiedział i szybko zmienił temat. W końcu doszliśmy do porozumienia i na okręt będę wracać wieczorem. Po jakiejś kolejnej godzinie rozmów pożegnałem się i poprosiłem o jedną rzecz.
-Error.
-Tak?
-Czy mógłbyś zostawić kotwicę zanurzoną w wodzie? Tylko trochę.
-...okej? I teraz ja mam pytanie.
-?
-Jak ty nas znajdziesz?
-Mam sposoby. Zaufaj mi.
-Dobrze.
Pożegnałem się i wyskoczyłem do wody. I jak taki Like A Boss po prostu zawiesiłem się na kotwicy.("położył" się na niej )  Teraz nie będę musiał ich szukać '√‘

*Capitan Error*

Kiedy Ink wskoczył do wody martwiłem się czy nas znajdzie. Miałem iść spać, aby w nocy nie przysypiać, ale miałem jedną myśl która krążyła mi po głowie...była to myśl o Ink'u.
Zamknąłem kajute, aby TYM razem mi nikt nie przeszkodził w rozmyślaniach. Myślałem o wielu rzeczach, ale bardzo szybko zeszło na to kim on dla mnie jest?
Przyjacielem? Czy może czymś więcej? Zawsze jak jest to potrafię palnąć coś np. Uroczo wyglądasz itp. Już byłem dosyć blisko zrozumienia o co chodzi, ale coś te rozmyślania MUSIAŁO PRZERWAĆ...i to nikt z załogi...chyba...jebany sen °^°

Obudziło mnie coś mokrego i lepkiego co uderzało mnie po twarzy.
Gdy tylko spostrzegłem co to...
-AAA ZABIERZ TO KURWA ODE MNIE!!!

*Sea Wolf Lux*

Zdaje sobie sprawę że kapitan nieznosi lepkich rzeczy...ale to co przyniusł ze sobą Ink to przekroczyło wszytko...kapitan wyleciał jak rakieta z kajuty krzycząc...z ośmiornicą przyklejoną do twarzy.
-CO TO KURWA JEST!¿-krzykną.
-Haha...to mój przyjaciel.-powiedział Ink.
-Co¡?-
Ośmiorniczka zeszła Error'owi z twarzy i położyła się na ramieniu Ink'a. Ink po chwili wyglądał jakby coś zuważył, wzią jakąś szmatkę i wytarł twarz dla kapitana. Na szmatce zostało coś czarnego.
-Kapitan się roztapia XD-powiedział Cross
-O nie...jesteśmy zgubieni-za memował Epic.
-Nie bałwany! To atrament!-wyjaśnił Error na co wszyscy w śmiech.
-Co?
-Hehe moje imię Ink na polski jest Atrament XD
-...jak ja w was nie wierzę...
Nagle lekko wysunięta kotwica zahaczyła się o coś, a statek staną.
Wyjrzałam za burtę.
-Kapitanie! To jakiś okręt!

*******************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro