Ucieczka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zbudziliśmy się i zaczęliśmy wymyślać plan. Marcelina i Aurora zajmą się zdobyciem kluczy i ucieczką, ja za to zajmę się walką. (A raczej masakrą) Uratujemy też Emilkę, tylko będziemy musieli ją znaleźć... Marcelina już przygotowała mi moją ulubioną broń, czerwoną siekierę drwala. Czerwony jest ładny, taki krwawy. Ubrałam czerwoną jak wiadomo co? Oczywiście że jak truskawki, a myśleliście że niby krew? Strażnicy będą łatwi, gorzej z agentami, na szczęście Jeff the killer nauczył mnie matriksowych mocy takich jak zgrabne unikanie pocisków ak-47 albo wyrzutni rakiet. Aurora pewnie już zdobyła klucze, zaś Marcelina przekradła się i pootwierała drzwi. Więc moja kolej, jak tylko wyszłam z pokoju strażnik zaczął na mnie szarżować, podcięłam mu nogę i już umarł, aż taki niski lvl miał? Biegnę korytarzem, kurde ale zimno... Z pustych ekhem "Apartamentowców" wyszło trzech agentów i trzech strażników, po czym otoczyło mnie, na szczęście ich poziom bardzo niski i rozwaliłam wszystkich jednym atakiem obszarowym. Dalej poszłam do pokoju gdzie miała być Emilka oraz Brunon. W pokoju nikogo nie było... Trochę spanikowałam, ale może jest już z resztą. Na swojej drodze walczyłam z silniejszymi, było trochę ciężko ale się udało. Dołączyłam do dziewczyn, ale nie było Anii.

- Wszyscy wyczyszczeni, jak z wami? - Powiedziałam lekko dysząc ze zmęczenia.

- Wszystko załatwione, a gdzie Ania? - Marcelina zapytała zaniepokojona.

- Nie było jej w pokoju, musimy ją znaleźć. - Zauważyłam łzy w oczach Aurory. - Pójdę poszukać jej z Aurorą.  

Ledwo skończyłam zdanie i wpadły hordy antyterrorystów, szybkie wyliczenia na moim kalkulatorze które nie mam pokazały że jest ich 149. Ich levele też były bardzo wysokie... Nie wiem czy sobie poradzę w tak otwartym starciu, w końcu jestem szpiegiem nie berserkerem. Nagle na środek sali wbiegła Emilka z Brunonem. My krzyknęliśmy żeby uciekała, jednak jedyne co wtedy powiedziała to:

Brunon TERAZ! Zaczęli tańczyć a wszyscy nie reagowali, chyba ze zdziwienia. Pewnie tylko ja wiedziałam co robią... To był taniec fuzji! Gdy skończyli tańczyć Emilka połączyła się z uszami, tworząc magiczną dziewczynę. Jej włosy przybrały kolor różowy i splątały się w podwójne kucyki z kokardkami w kolorze czerwonym. Na szyi miała różowo-złotą muszkę. Pojawiła się krótka kolorowa sukienka. (Głównie różowa) Otrzymała złotą różdżkę z gwiazdkami i sercami. Na koniec... Oczywiście że wyrósł jej króliczy ogonek i białe królicze uszka! Gdy transformacja się zakończyła się mały czarny króliczek, który miał białe skrzydełka i latał obok Emilki. Wtedy dziewczyna i króliczek wykrzyknęli "MAHOU SHOUJO KOROJI CHAN AND KURO USAGI KUN!!!"

Koroji chan podskoczyła wyciągając różdżkę krzycząc i wystrzeliła wielki tęczowy laser, który jednym ciosem rozwalił prawie wszystkich antyterrorystów (I przy okazji zdezintegrował drzwi przed nami) resztka wrogów uciekła bojąc, a powiedziałam pod nosem "Ich fuzja jest dość mocna... Chyba powinni dostać nerfa..." Po niemal natychmiastowym zniszczeniu przeciwników wszyscy wpadli w osłupienie a Emilka powróciła do swojej początkowej formy i niewinnie się uśmiechając powiedziała "Co tak stoicie, wychodzimy racja?" Wszyscy nie dowierzali w to co się tu stało, ale wyszliśmy a ja sie wydarłam:

- Wreszcie wolność!

- Nie drzyj się tak bo znowu po nas przyjdą. - Upomniała mnie Marcelina.

- WRESZCIE WOLNOŚĆ! - Wykrzyczałam jeszcze głośniej, bo jestem buntowniczką i byłam zbyt podniecona wolnością. 

- Daj jej się nacieszyć jest zmęczona i zjadła czekoladę. - Powiedziała Aurora uspokajając Marcysię.

- Idziecie mi pomóc odzyskać Miri? - Zapytałam i spotkałam się z bardzo pozytywnym odzewem, wszystkie w tym samym momencie się zgodziły. - To za miesiąc się tu spotykamy, kay? 

- Tylko nie mamy gdzie mieszkać, ciężko nam jakkolwiek się przygotować. - Powiedziały trochę zrezygnowane.

- Możecie chwilowo mieszkać u mnie, Miriam dużo zarabiała w najlepszym sushi barze w całym układzie słonecznym. - Ucieszyły się i się rzuciły się do tulenia mnie.

- No to lecim do domu! - Skończyłam włączając nawigację w telefonie.

Rozejrzałam się po domu, wyglądał zeyfajnie, willa godna nawet królowej. Lodówka pełna, basenik, olimp clusive jak to się mawia. Jedynym problemem było... Że nie było moich ubrań, w szafkach były same dziewczęce ciuchy i karteczka od Miriam "Wiem że ciężko się przyzwyczaić, ale teraz jesteś dziewczyną i musisz nosić damskie ubrania." Gdy tylko skończyłam to czytać zrobiło mi się gorąco i zaczęłam się strasznie rumienić... Przyjaciółki zaczęły się rozglądać, a ja zmęczona poszłam spać w pokoju dla mnie przeznaczonym.

W następnych dniach przygotowywałam się do misji, przygotowanie broni, taktyki, logistyka etc. Jednak jeszcze odpoczywałam bo to co się działo było niesamowicie dziwne... Było całkiem przyjemnie i fajnie. Niecały tydzień później na moim łóżku pojawił się list od Emilki. Dziwne że nie powiedziała mi po prostu, w końcu jesteśmy w jednym domu. Koperta była bardzo ozdobna i ładna.

Droga Ajbi

Chcę Cię poprosić abyś była moim świadkiem

Ponieważ niedługo będę brała ślub z Brunonem

Więc byłoby mi bardzo miło gdybyś została

moim świadkiem

Podpisano: Emilia

Po przeczytaniu jedyne co miałam w głowie to "Say what?"


...Ciąg dalszy nastąpi...


Dedykowane dla Kokoro. Przepraszam że taki krótki. Ale następny zrobię o wiele szybciej ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro