*4*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sasuke.pov
Poszedłem za tym młotkiem do jego domu. Okazało się, że był całkiem niedaleko przez co odetchnąłem trochę w duchu, że nie muszę się niewiadomo jak daleko czołgać za tym idiotą. Weszliśmy do jego domu. Okazało się, że zostałem tam od razu przywitany.
-Siema młody, jestem Minato, ojciec Naruto. Ty musisz być jego nowym przyjacielem, bo jego przyjaciele są moimi przyjaciółmi, więc bym cię kojarzył.- uśmiechnął się promiennie na koniec swojej wypowiedzi.
-Dzień dobry. Ja jestem Sasuke Uchiha i nie jestem... -nie dane mi było dokończyć bo jakiś młot oczywiście musiał to zepsuć...
-Cześć tatku! To my lecimy do mnie na górę! - krzyknął blondyn i pociągnął mnie we wspomnianym kierunku. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się, a mianowicie raczej on się zatrzymał, przez co zawładnęła mną siła bezwładności i wpadłem prosto na plecy tego idioty. W tym momencie poczułem jak napinają mu się wszystkie mięśnie oraz jak bije z nich ciepło. Odskoczyłem od niego jak najszybciej, by możliwie jak najkrócej na nim się opierać oraz po części leżeć.
-A więc tu jest twój pokój?- rzekłem ze znudzeniem.
-Tak! I chodź!- odparł entuzjastycznie Naruto, wciągając mnie do środka. Myślałem, że i tym razem polecę, ale na szczęście w ostatniej chwili się zaparłem na nogach.

Ma on siłę-pomyślałem, po czym zacząłem rozglądać się po pokoju.

Większego sajgonu nigdy nie widziałem- przebiegło mi przez głowę. Pokój na oko był dość spory, sądząc po ilości rzeczy jakie się w nim mieściły. Ściany oczywiście były w pomarańczowym, rażącym oczy kolorze. Pod oknem, które leżało naprzeciw drzwi, było ogromne łóżko z poduszkami w lisy.

Ma to związek jakiś z jego znamionami na policzkach? - zamyśliłem się ponownie.

-Ej! Draniu! Tu ziemia! - krzyczał mi do ucha chłopak, ciągnąc za rękaw mojej czarnej bluzy, na co zmarszczyłem brwi. Wyrwałem gwałtownie rękaw z dłoni Uzumakiego, po czym wysyczałem przez zęby.
-Nigdy więcej tak nie rób - dałem akcent na każde słowo, podkreślając wagę tego zdania.

Niech sobie nie myśli, że nawet jak jest kimś ważnym w tej budzie to może ot tak udawać mojego przyjaciela... - rozmawiałem ze sobą w myślach z nie małym wkurzeniem. Podczas, gdy byłem zajęty wkurzaniem się i próbą uspokojenia, to niebieskooki zrobił coś czego się nie spodziewałem, a jednocześnie postawiło nad nim krzyżyk... On... Zaczął głaskać mnie po włosach jak małe dziecko w celu uspokojenia. W tamtym momencie puściły mi wodze cierpliwości i chwyciłem go szybko za nadgarstki, przypierając jego ciało do ściany znajdującej się za chłopakiem. Mój gest miał na celu pokazać mu, że nie dam sobie wejść na głowę, ale zamiast tego spotkałem się z dość nietypową reakcją liska. Blondyn zrobił się momentalnie czerwony na twarzy.
O czym on pomyślał do cholery?! A może to tylko moje złudzenie, że tak to odebrał?- pomyślałem, ale mimo wszystko puściłem chłopaka chcąc uniknąć dziwnych sytuacji i odwróciłem się do niego tyłem. Odwracając się widziałem tylko skołowaną minę blondyna więc siedziałem w milczeniu. Nagle poczułem ciepłą dłoń na moim ramieniu, ale z jakiegoś dziwnego powodu nie strąciłem jej. Gorąco wydobywające się z niej po prostu mnie uspokajało w przeciwieństwie do dotyku innych osób.
-Sas... - powiedział Naruto cichym i nieco zachrypniętym w tym momencie głosem. Nie wiedziałem co zrobić ani co się ze mną dzieje... Wiedziałem tylko jedno, że muszę coś z tym zrobić! Dlatego podjąłem pewne kroki i...

I zobaczymy się w nowym rozdziale moje promyczki. Kto chce nowy rozdział?
Słowa:540

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro