Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Idą do miejsca otwartego przez dwadzieścia cztery godziny kilka bloków dalej. Ich garnitury stanowią ostry kontrast do reszty turystów, ale ledwo zwracają na to uwagę, kiedy kelnerka podchodzi do ich stolika przy oknie. Kładą swoje płaszcze i marynarki na oparciu, topniejące płatki śniegu wsiąkają w tkaninę.

- Czy mogę dostać cheeseburgera i truskawkowego shake'a? - Pyta Harry zanim nawet spogląda w menu.

- Ja poproszę to samo - mówi Louis, biorąc menu i oddając je. - Tylko z czekoladowym shakem zamiast truskawkowego.

To perfekcyjne zakończenie ich nocy, jakby powietrze uciekło z balona. Stół jest klejący, burgery są wielkie i rozwalają się w ich dłoniach, a frytki są mega chrupiące. Ich shake'i są przepełnione bitą śmietaną i zamieniają się w połowie, by zmienić smaki. To takie łatwe, rozmowa, bałagan, który robią, to jak Louis całuje Harry'ego, kiedy idzie, aby skorzystać z łazienki. Fluorescencyjne światła nad ich głowami są jedynymi świadkami ich momentu i nie ma żadnego osądzania czy pytań.

Harry płaci rachunek, a Louis dziękuje mu kolejnym pocałunkiem, kiedy wychodzą dłoń w dłoń. Ledwie pada śnieg, kiedy idą po chodniku, płatki śniegu tańczą w świetle lamp ulicznych. Louis chce powiedzieć, że wyglądają jak baleriny, kiedy Harry nagle przyciska go do ciemnej ściany na zewnątrz zamkniętego butiku. Śmieje się w trakcie swojego zmieszania, nawet jeśli zimne cegły są przyciśnięte do jego pleców. - Co to jest? - Pyta, kiedy dłonie Harry'ego opadają na jego talię, jego twarz jest wystarczająco blisko, by każdy obłoczek był widoczny pomiędzy nimi.

- Nie wiem - mówi Harry. Uśmiecha się podczas swoich słów. - Zgaduję, że chciałem tylko cię pocałować.

- Tak? - Louis delikatnie unosi swój podbródek. - Więc co cię powstrzymuje?

Harry zaczyna się uśmiechać, ale Louis całuje go nim może to rozwinąć. Idzie łatwo, jego usta otwierają się, kiedy Louis delikatnie wydycha powietrze, gdy Louis przygryza jego dolną wargę. Szatyn uśmiecha się, gdy Harry ściska jego talię, a jego dłonie opadają na jego biodra, przyciągając go bliżej, gdy się całują, opierając się o ścianę, która utrzymuje ich w pozycji stojącej.

Sami w ciemnym rogu, to nie jest wystarczające i Louis udowadnia to, kiedy pcha swoimi biodrami w stronę Harry'ego. Z jego ust wydostaje się delikatny jęk, a potem Harry wstrzymuje oddech przy jego szyi, pocałunki łączą się z sapaniem. Jego wargi wędrują po jego policzku i po jego włosach, ściska swoje uda pomiędzy nogami Harry'ego, by go przybliżyć i dołożyć nacisku na swoją twardość. Dźwięk, który wydostaje się z Harry'ego jest tym co chce nagrać i pcha na niego dalej, by usłyszeć to jeszcze raz.

- Przyjdziesz do mnie, kochanie? - Szepcze Louis prosto do jego ucha. Chciałby zwalić to na alkohol, ale nie jest pewny czy jakikolwiek został w jego krwiobiegu. - Jestem chory, widząc cię w ubraniach.

Harry traci oddech, a potem Louis czuje jego uśmiech na swojej twarzy. Unosi swoją głowę, jego policzki są zarumienione pomimo zimna, jego włosy już są roztrzepane od dłoni Louisa. - Całą noc czekałem aż zapytasz - mówi.

- Czy to oznacza tak?

- Tak - mówi, uśmiechając się przy wargach Louisa, gdy go całuje.

~*~

Louis nigdy nie miał tak wiele fantazji o Harrym jak miał w ciągu ostatnich kilku tygodni. Harry przyciśnięty do ściany, Harry pochylony nad stołem w kuchni, Harry błagający, Harry wijący się, Harry, który dochodzi. Nie chciał zastanawiać się dlaczego te fantazje są tak wyraźne w jego wyobraźni, ale nie ma teraz zbytnio czasu, by o tym myśleć nie kiedy w końcu ma Harry'ego w takiej pozycji w jakiej chciał.

Ich droga do mieszkania jest stabilna, ich stopy się łączą, kiedy wchodzą przez drzwi. Ich śmiech łatwo przechodzi do całowania, a potem Harry stoi cierpliwie, gdy Louis powoli go rozbiera. Całując każdy skrawek jego skóry, odsłonionej przez rozpiętą koszulę, przejeżdżając swoim językiem po cienkiej skórze po krzywiźnie jego brzucha.

Louis popycha go na łóżku, by ściągnąć mu bokserki, całując wnętrze jego uda, jego kolano, jego kostkę, nim robi to samo z drugą nogą. Ściąga jego bokserki z powolną precyzją, patrząc jak jego penis wykrzywia się przy jego biodrze, trochę preejakulatu skapuje na nogę bruneta, a on to całuje. Plecy Harry'ego wyginają się w łuk na te odczucia, a Louis wyślizguje się z łóżka, by spojrzeć na niego w ten sposób, jak jest rozłożony dla niego.

Pozwala sobie upajać się sposobem w jakim ciało Harry'ego wygląda na jego pościeli. Harry pozwala mu, jego dłonie błądzą nieobecnie po jego brzuchu, kiedy podąża za oczami Louisa swoimi własnymi. To mocne uczucie, kiedy ponownie spotyka wzrok Louisa, jest coś ciężkiego i gorącego w panującej ciszy. - Zamierzasz cokolwiek ściągnąć czy wszystko kręci się wokół mnie?

Brwi Louis podchodzą do góry na to stwierdzenie, kiedy patrzy w dół na siebie. Tak się zatracił w ciele Harry'ego, że nie zdał sobie sprawy z tego, że wciąż jest ubrany. Jego marynarka leży gdzieś przy drzwiach, ale jego koszula i spodnie są wciąż nietknięte, jego czarne buty też są na miejscu. - Może wszystko kręci się wokół ciebie - mówi Louis, jego wargi się wykręcają. Odpina dwa guziki swojej koszuli jednę ręką, kiedy się uśmiecha. - Podoba ci się to?

Harry uśmiecha się, a jego twarz się rozświetla. To powinno być grzeszne, mięśnie na jego ciele i delikatność jego kształtów razem z dołeczkiem po jednej stronie. Może to jest grzech, może Louis przypadkowo zawiązał pakt z diabłem dawno temu i to jest to co dostaje w zamian. - Podoba mi się to - mówi. - Ale nie dzisiaj.

Louis się uśmiecha. - Aww, kochanie, robisz się dla mnie miękki?

Harry, w sposobie w jakim on tylko może, spogląda na swojego na pół twardego kutasa i unosi brwi. - Co sądzisz? - Louis śmieje się, a potem wspina się nad Harrym, by go pocałować, ponieważ może, ponieważ nie ma nic innego do roboty.

W końcu inne rzeczy zwracają jego uwagę, jak przewracający ich Harry i ściągający niepotrzebne ubrania pomiędzy nimi, tak że ich skóra dotyka się w każdym możliwym miejscu, gorąco buduje się z każdym ruchem ich bioder i śliną z ich ust na szczęce, szyi, klatce piersiowej. Bez tchu, Louis przyciska ciało Harry'ego do łóżka i całuje go mocno, jego dłonie przytrzymują głowę poprzez włosy. Kiedy się odsuwa, ich klatki piersiowej już się dotykają i są lepkie od potu.

- Po prostu pomyślałem o czymś - mówi Harry, jęcząc przy wargach Louisa.

- Tak, o czym? - Louis przebiega swoją dłonią po włosach Harry'ego, a potem ponownie go całuje, intymność tworzy się między nimi.

- Obydwoje jesteśmy elastyczni.*

Louis nie może powstrzymać śmiechu wydostającego się z jego ust. - Właśnie o tym myślałeś?

- Tak. - Harry brzmi częściowo obronnie, nawet jeśli ponownie się całują.

Louis zdawał sobie sprawę z tego dawno temu, teraz, gdy jest nagi, spocony i w łóżku z Harrym nie wydaje się to być zbyt ważne. - Czy to twój sposób na powiedzenie, że mamy całą noc? Żadnego żałowania?**

Harry kładzie dwa palce na wargach Louisa i kręci głową. - Zaśpiewasz Katy Perry to wyjdę przez te drzwi i nie wrócę.

Louis opada, gdy się śmieje, trzymając się Harry'ego, kiedy próbuje nie upaść na łóżko. - Przysięgam, że tego nie zrobię - mówi. - Słowo.

- Jesteś nieznośny.

- Och jak mi słodzisz kochanie, pomyślę, że się we mnie zauroczyłeś.

Nie mówią nic innego, ponieważ znowu zaczynają się całować, wędrując swoimi dłońmi. Louis zapamiętuje reakcje Harry'ego, jakby to był test: to jak jego palce u stóp się podwijają, gdy przygryza jego szyję, to jak jęczy, kiedy Louis bawi się jego klatką piersiową, to jak jego plecy się wyginają, kiedy Louis składa pocałunki na jego udach.

Oprócz odkrywania jest rosnąca potrzeba w żołądku Louisa i w jego twardniejącym penisie. Szczęśliwie smakuje dzisiaj każdego kawałka skóry Harry'ego, ale jego dłonie zaczynają się trząść, a oczy Harry'ego ciemnieją z tej samej potrzeby. - Co robisz, H? - Pyta Louis, kiedy kończy całować żebra Harry'ego. - Czego chcesz?

Harry wygląda na zagubionego, jego usta są jasnoróżowe tak samo jak policzki, jego palce wykrzywiają się z swojego miejsca na udach Louisa. Widać zdenerwowanie w jego oczach, a Louis sam czuje oddziaływanie tego. Z każdym mostem, który przeszli, cokolwiek nadejdzie wciąż jest niezbadane. - Będziesz mnie pieprzył?

Trzy słowa i Louis przepada, ogień wybucha w jego brzuchu. - Tak - mówi, przybliżając się do ust Harry'ego. - Chciałbym.

Kiedy normalnie śmialiby się albo żartowali, teraz patrzą na siebie i utrzymują wzrok, stały rytm i ciche zrozumienie. Potem Louis całuje jego wargi, delikatnie, ich nosy się o siebie ocierają. - Ufam ci - szepcze Harry i czy to jest do tej chwili, do reszty eksperymentu czy zawsze, Louis zbyt bardzo się boi, by zapytać.

Odkrywanie nagle ma jakiś cel, kiedy Harry unosi się na poduszkach, a Louis kładzie stopy bruneta płasko na łóżku, więc jego kolana są zgięte. Całuje wnętrze jego kolana w przypływie chwili, nim chwyta prezerwatywy i na w pół pełną buteleczkę lubrykantu z górnej szuflady w swojej komodzie. Rzuca buteleczkę do Harry'ego i udaje mu się ją złapać jedną ręką, co przynajmniej sprawia, że śmieją się poraz pierwszy od kilku minut.

Louis ostrożnie wślizguje swój palec, a potem obniża swoją rękę, jego oczy są skupione na Harrym, kiedy porusza wspomnieniem, by przycisnąć między jego nogami. Spogląda w dół, by upewnić się, że jest w dobrej pozycji, a potem jego oczy wracają na Harry'ego, kiedy ostrożnie, powoli zaczyna go otwierać. Harry bierze każdy palec, kręcąc biodrami, miękkie jęki, a potem subtelne kiwania głową, kiedy Louis studiuje jego twarz i jego dłoń w równych ruchach.

Kiedy Harry zaczyna być niecierpliwy, jego palce ściskają prześcieradło, Louis delikatnie cofa swoją dłoń. Wie, że obywoje są jak zamrożone róże i mogą pęknąć w każdej chwili. Pot pokrywa linię włosów Harry'ego, a Louis czuje wilgoć z tyłu swoich pleców. - Gotowy? - Pyta Louis. Kładzie swoją dłoń płasko na prezerwatywie leżącej na biodrze Harry'ego.

Harry kiwa głową, mały uśmiech znajduje się na jego wargach.

- Jesteś pewien? - Upewnia się Louis, kiedy Harry nic nie mówi.

- Tak - mówi Harry, tym razem się nie wahając. - Zdecydowanie.

Louis kiwa głową, a potem rozkłada prezerwatywę. Wkłada ją ostrożnie i ustawia się między nogami Harry'ego. Brunet zakłada na niego jedną nogą, jego pięta jest przyciśnięta to lędźwi Louisa. Powoli, wciska się do środka. Próbuje nie myśleć o tym bardziej niż o samym akcie, to jak czuje ciepło Harry'ego wokół siebie. Próbuje nie analizować tego, że pod nim znajduje się jego najlepszy przyjaciel, jego najlepszy przyjaciel zaciska się wokół jego kutasa i przyciąga go bliżej. Kiedy jego biodra są przyciśnięte do tyłka Harry'ego, obydwoje biorą głęboki wdech, ich oczy są skupione na sobie, kiedy uśmiechają się w tym samym czasie.

- Wiesz, że możesz się poruszyć - mówi Harry i właśnie wtedy całe napięcie znika, nie ma żadnego zawahania w klatce piersiowej Harry'ego. Oprócz wszystkiego innego, przypomnienie, że to Harry, jego Harry, pozwala mu ponownie oddychać.

Jak nic innego to zajmuje chwile, by złapać rytm ich biodrami. Louis przyciąga nogę Harry'ego wyżej na swojej talii i wydaje z siebie niski jęk, by dać mu znać, że robi to prawidłowo. Reakcje Harry'ego sprawiają wszystko gorętszym i zachęcają Louisa do większego eksperymentowania, pochyla się, aby przygryźć jego sutek, zmieniając rytm ich bioder, kiedy Harry'emu zaczyna być zbyt komfortowo z tempem. Harry nie bełkocze, dźwięki, które wydaje wychodzą z tyłu jego gardła i wygina się, jęcząc niczym akrobata. Louis przygląda się różowym znakom na jego klatce piersiowej i wspina się do jego twarzy, jego oczy rozjaśniają się, nawet przy świetle kilku lamp. Jego usta najlepiej oddają jego reakcje, duży uśmiech i opadnięta szczęka, przygryzione wargi i ciche krzyki z jego szeroko otwartych ust.

Louisowi brakuje tchu od napawania się każdą reakcją i to musi być jakiś najbardziej fizyczny seks jaki kiedykolwiek miał, kiedy zostaje przez kilka chwil na swoich kolanach, a potem obniża się na łóżko. Harry sprawia, że pracuje mocniej, sprawia, że jęczy w powietrze, by zobaczyć jak przyjemność bierze górę nad twarzą Harry'ego i stęka, jakby został uderzony.

- Kurwa - mówi Harry w pewnym momencie. - Naprawdę jesteś w tym pieprzenie dobry.

Louis zatrzymuje się, by zabrać kropelki potu z swojej twarzy. - Jesteś zaskoczony? - Zakrywa usta Harry'ego swoją dłonią, nim ten może cokolwiek powiedzieć. - Nie odpowiadaj na to - mówi. Czuje jak ten się uśmiecha przy jego ręce.

Louis eksperymentalnie kręci biodrami bez poruszania swoją dłonią i patrzy jak oczy Harry'ego ciemnieją, trzepocząc rzęsami. - Tak? - Wyciąga swoją dłoń, by wślizgnąć dwa palce do buzi Harry'ego. To poza instynktem, ale kiedy Harry ssie i robi kółka językiem wokół jego palców, prawie wybucha. - Podoba ci się to? - Pyta, ponownie kręcąc biodrami. Jego ramię boli od podtrzymywania się, ale obraz pięknych palców Harry'ego otaczających jego palce, daje mu siłę, której nie wiedział, że posiada. Harry jęczy wokół jego palców i kiwa głową. - Kurwa - mówi Louis na wydechu, a potem drugi raz - Kurwa. Czym ty jesteś? - Nie daje Harry'emu szansy na odpowiedzenie, kiedy skupia się na ruchach swoich bioder i przyciska tak daleko jak może, jego palce naciskają na język Harry'ego. Następnym dźwiękiem jest Harry wydający odgłos prosto z płuc i to równie dobrze może być odstrzałem dla Louisa.

Nagle może myśleć jedynie o tym, by sprawić, aby Harry doszedł, patrzeć jak rozpada się pod nim i wiedzieć, że on jest za to odpowiedzialny. Zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuje dwóch rąk, więc wyciąga swoje palce z ust Harry'ego i ciągnie ślinę po jego podbródku. Żaden z nich nie wydaje się mieć cokolwiek przeciwko, kiedy Louis przytrzymuje jego biodra, naciskając na tył ud Harry'ego. Czuje jak sam wibruje, gdy Harry zaciska się wokół niego. Pot spływa za jego uchem, jego usta są suche, gdy skupia się wyłącznie na Harrym.

Brzuch i ramiona Harry'ego są zaciśnięte, jego głowa jest odrzucona do tyłu, a gardło obnażone. Louis chce przygryźć jego skórę i pocałować różowe usta, chce zlizać pot z ud Harry'ego, chce przykryć całe jego ciało swoim własnym. Zamiast tego ściska jego biodra wystarczająco, by powstały znaki i skupia się na swoich pchnięciach, póki Harry nie trzęsie się pod nim jeszcze bardziej.

Jego własny orgazm się zbliża i walczy w swojej klatce piersiowej, sięgając do jego nóg i sprawiając, że jego palce u stóp drętwieją. Chce, aby Harry doszedł jako pierwszy. Harry syczy, kiedy Louis owija dłoń wokół niego, syczy zza zębów. - No dalej, kochanie - mówi delikatnie Louis, prawie do samego siebie. Rozsmarowuje preejakulat Harry'ego po jego penisie, używając go jako poślizgu dla swojej ręki. Przyspiesza ruchy swoich bioder, jego oczy wędrują od twarzy Harry'ego do jego czerwonego penisa i z powrotem. Dłonie Harry'ego trzęsą się w swoim chwycie na pościeli, a jego oczy są przyklejone do dłoni Louis, póki nie otacza go coś mocniejszego i pozwala się temu przewrócić, a potem zbliżyć.

Kiedy Harry dochodzi, całe jego ciało przechodzą konwulsje. Jego ramiona się obniżają, a jego plecy wyginają, jego podbródek wskazuje sufit, kiedy robi bałagan na swoim brzuchu, a Louis pracuje swoją ręką w równych odstępach. Poślizg wydaje trzaski w pięści Louisa, ale ledwie to słyszy, gdy ciało Harry'ego zaczyna przyciągać go bliżej, kiedy zaciska się, wysyłając gwiazdy do oczu Louisa.

Louis wychodzi z Harry'ego nim ten kończy dochodzić, jego nogi opadają na łóżko, kiedy Louis szybko ściąga prezerwatywę, aby popracować na sobie dłonią. Jego jęki są bez tchu przy pierwszym chwycie i zyskuje tym uwagę Harry'ego. Jego klatka piersiowa świeci się od potu, jego włosy są rozwiane, kiedy dyszy, by złapać oddech.

Wtedy dwie rzeczy dzieją się na raz: spotyka wzrok Harry'ego, kiedy ten otwiera buzię i wystawia język jak zaproszenie. Czy to przypadek czy nie, wszystko w Louisie się łamie i widzi gwiazdy oraz meteory, gdy układ słoneczny się rozpada. Próbuje patrzeć jak jego orgazm ozdabia twarz Harry'ego, ale traci siebie w tej chwili, jego oczy się zamykają, a umysł staje się papką.

Świadomość powoli powraca, ale kiedy otwiera swoje oczy nie wydaje się, aby minęło tak dużo czasu. Harry wciąż leży z zamkniętymi oczami, jego twarz, szyja i klatka piersiowa są oblepione spermą. To piękny obrazek, kiedy Harry próbuje złapać oddech, jego wargi są opuchnięte i rozwarte. Mruga swoimi oczami, zielony spotyka się z Louisem, kiedy powoli się uśmiecha. - Co do kurwy właśnie się stało? - Jego głos jest powolny, brzmi jakby po każdym słowie była duża przerwa.

- Nie wiem - mówi Louis, zbyt zmęczony, by udawać zuchwałość. Czuje się jakby zostawił swoje ciało i teraz uczy się na nowo brzegów i tego jak wszystkie kawałki łączą się. Wszystko z powodu mężczyzny pod nim, mężczyzny wciąż okrytego jego sperm. Ostatnia myśl wytrąca go z jego zadumy i używa skrawka swojego prześcieradła, by oczyścić twarz i szyję Harry'ego, jest zbyt leniwy, by zrobić cokolwiek więcej.

- Ja tylko... - Harry kręci głową. - Ja tylko nie mogę uwierzyć w to co się stało.

Coś jak troska zaciska się w żołądku Louisa, kiedy patrzy na Harry'ego. - W dobry sposób?

Harry śmieje się cicho i trochę szorstko. - Tak, w bardzo dobry sposób.

Louis pochyla się, aby go pocałować, jego ciało upada płasko, kiedy puszcza swoją wagę z ramion. Może poczuć zaczerpnięcie oddechu przez Harry'ego na swoim brzuchu, ciepło ogarnia ich dwójkę. Dłonie Harry'ego unoszą się, by spocząć na końcu jego pleców, paznokcie zahaczają o tyłek, kiedy leniwie się całują.

- Zdecydowanie potrzebujemy prysznica - mówi Louis przy wargach Harry'ego. - Strasznie się lepię. - Ma na myśli schnący pot na swojej skórze i miejsca gdzie wydają się teraz łączyć.

- Zdecydowanie - mówi Harry, ziewając. To sprawia, że Louis ziewa w odpowiedzi, a potem kładzie swoją głowę na ramieniu Harry'ego. Ułożyłby się troszeczkę niżej to usłyszałby bicie jego serca.

- Za pięć minut - mówi Louis, zamykając oczy. Mruknięcie Harry'ego tworzy echo w jego klatce piersiowej, ale może również już spać.

* w oryg. 'vers' co oznacza w gejowskim seksie mężczyznę lubiącego być zarówno na dole jak i na górze

** tekst piosenki Katy Perry ' Teenage Dream'

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro