3. Próbują mnie straszyć wodą.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spędziłem już trochę czasu w Hogwarcie żeby wyrobić sobie opinie o tej szkole. Niektórzy nauczyciele byli fajni jak profesor Lupin i profesor Mcgonagall, ale Snapa to nie znosiłem. Nie dość, że przedmiot mi nie idzie to sam nauczyciel wredny dla wszystkich oprócz Slitherinu. Cathrine mówiła, że tak naprawdę nie jest zły, ale bardzo zamknął się w sobie i trudno jej z niego czytać.

W ogóle niezwykła dziewczyna ta Cathrine. Pomagała mi w czytaniu i nauce, bo wiedziała o mnie prawie wszystko. Sama miała czasem problemy. Twierdziła, że zwyczajnie się wyuczyła wszystkiego, choć z gramatyką i ortografią szło jej trochę słabo. Nie opowiadała o sobie zbyt dużo chociaż wymuszałem to trochę na niej. Jej matka była podobno wielką czarownicą, niestety nie zdążyła jej naprawdę poznać, bo zmarła kilka miesięcy po jej porodzie. Ojciec natomiast też był czarodziejem, który zginął w wypadku przy pracy kilka miesięcy temu. Mieszkała z babcią przez wakacje, a resztę roku miała przesiedzieć w szkole. Trochę zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest herosem. Gdy tylko wspomniałem coś o mitologii greckiej jej oczy robiły się wielkie i od razu zaczynała żywiej się zachowywać.

Z Jasonem natomiast starałem się jak najczęściej kontaktować. Okazało się, że mamy podobne, przerażające sny o kobiecie ubranej w ziemistą suknię z woalem przykrywajàcym twarz i o statku. Statek jakbym już skądś znał. Zastanawialiśmy się co to wszystko znaczy i szukaliśmy związku z tym całym przeniesieniem do tej szkoły.

Z Nico nie mieliśmy zbyt częstego kontaktu, bo podobno znikał z lekcji i więcej go nie widzieli.

Harry natomiast budował razem ze swoją dwójką przyjaciół jakby mur. Musiało się to zmienić, bo czasem nawiedzała mnie Hekate mówiąc, że coś zrobi Annabeth jeżeli się z nim nie zaprzyjaźnię. Tak więc cały czas próbowałem się tam do nich wepchać. Udawało mi się to gdy chodziliśmy na herbatki do Hagrida. Było wtedy bardzo miło, a olbrzym mnie najwyraźniej polubił.

Draco natomiast działał mi na nerwy. Szczególnie po lekcji z zaklęciem Riddiculus. Miałem ochotę nabić go na Orkan, albo wystrzelić w niego toaletę jak to zrobiłem gdy byłem pierwszy raz w Obozie Herosów.

Kilka godzin po owej lekcji Obrony Przed Czarną Magią, będąc w Wielkiej Sali, przemądrzały chłopak krzyknął do mnie z drugiego stołu:

- Hej, Jackson! Boisz się utonąć, co?

- Za tobą, Percy! - krzyknął Nico zanim stałaby się katastrofa.

Za mną stał jeden z przydupasów Malfoya z wiadrem pełnym wody. Szybko odwróciłem się i kazałem wodzie mnie zmoczyć, co nie wyszło do końca realnie gdyż powinienem ociekać wodą, a byłem zwyczajnie mokry. Złapałem wiadro i oblałem resztą wody Crabbe. Jego mina była bezcenna. Nie spodziewał się, że mam taki refleks i siłę, żeby żart obrócił się przeciwko niemu.

- Właśnie, Percy - podszedł do nas Jason. - Jak to jest, że boisz się utonąć? - zapytał.

- Zły moment, stary. Ale prawda jest taka, że nie mam pojęcia czemu to mi się pokazało - odpowiedziałem. - Nie boję się wody, ani się utopić. To wręcz niemożliwe.

- Niemożliwe? - zapytała chwytająca słówka Hermiona. Przypominała trochę Ann. Na pewno by się zaprzyjaźniły. - Niby czemu niemożliwe?

- Bo potrafię bardzo dobrze pływać - odpowiedziałem szybko. - A teraz to w ogóle powinienem się chyba przebrać.

Wstałem i poszedłem do dormitorium się przebrać. Gdybym po prostu się wysuszył to mogłoby zwrócić uwagę pozostałych i przysporzyć mi większej ilości kłopotów.

***

Pewnie zastanawiacie się jak wyglądała u mnie lekcja latania na miotle? Pierwszą lekcje mieliśmy z Ravenclawem więc Jason stwierdził:

- To zemsta za te łódki.

Oczywiście nie wszyscy wiedzieli o co chodzi i może to i lepiej. Kiedy mieliśmy podnieść miotły moja całkowicie nie chciała mnie słuchać. Każdy miał już swoją miotłę w rękach po chwili, a ja mówiłem i mówiłem. W końcu stwierdziłem, że lepiej jeśli w ogóle nie będę dłużej próbował, bo i tak nic z tego nie wyjdzie, więc pani profesor zabrała mnie na rozmowę z miłym dyrektorem. Dużo było tłumaczenia i aż musiałem z Nikiem dostać specjalne zakazy od Hekate w związku z lataniem. Było to dosyć dziwne i był to kolejny powód, by Malfoy miał się z czego śmiać. W końcu nadszedł ten piękny dzień kiedy powiedziałem mu, że ma się ode mnie odczepić, bo jak się wkurzę to naprawdę będzie miał problem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro