Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwoje mężczyzn, czekało w krzakach na sygnał dany, przez dowódcę.
Inni z ich grupy odciągnęli uwagę zwiadowców, a teraz oni mogli spokojnie zacząć się skradać.
Cicho stawiali kroki i zaszli zwiadowców od tyłu.
Ich celem był mały chłopiec schowany za rudowłosym zwiadowcą.

--------------------------------->

- Cóż, muszę z przykrością powiedzieć, że źle trafiliście, bo nic wam, nie powiemy. - odparł Halt.
Dowódca pokazał ręką do swoich kompanów, aby opuścili łuki i schowali strzały do kołczanów.
Na jego twarzy wykwitł uśmiech i zwrócił się do Halta:
- Tylko bez żadnych sztuczek zwiadowco, to , że moi ludzie opuścili swoje łuki, nie oznacza, że ja cię nie mogę zastrzelić. I jestem pewny, że wszystko powiesz mi o zwiadowcach, no bo spójrz tylko na tego dzieciaka.

Halt i Crowley obrócili się w tym samym momencie i, aż ich zamurowało. Przed nimi stała dwójka mężczyzn uzbrojonych w noże, i trzymająca Willa. Chłopiec próbował się wyrwać, ale jeden z mężczyzn, wziął nóż i przeciął chłopcu nogę pod kolanem i łydkę, tym samym przecinając wszystkie mięśnie i ścięgna, a Will osunął się z okrzykiem bólu na ziemię.
Haltowi krew odpłynęła z twarzy, gdy zobaczył co zrobili chłopcu buntownicy i wpadł w wielki gniew.
Obrócił się do dowódcy buntowników i wrzasnął:
- Macie go w tej chwili zostawić!
Przywódca tylko się zaśmiał z niego i powiedział:
- Lepiej nie tym tonem do mnie, bo stanie się chłopcu, jeszcze większa krzywda. To wróćmy do tematu.
Zadam ci teraz pytanie i masz na nie odpowiedzieć. Gdzie w tym roku odbywa się zlot zwiadowców?

Halt milczał. Dobrze wiedział co mogło by oznaczać zdradzenie miejsca zlotu. Zlot miał się odbyć już za tydzień i wszyscy zwiadowcy dostali listy, gdzie ma się odbyć. A gdyby teraz zdradził , gdzie się odbywa wszyscy zwiadowcy mogli by zginąć. Halt teraz spojrzał na Willa.
Biedny chłopiec leżał na ziemi i z jękami bólu, przyciskał kawałek swojego płaszcza do rozciętej nogi, przy której i tak już na ziemi robiła się kałuża krwi.
Jednak Halt, dalej milczał. Raz tylko krótko zagwizdał , wołając w ten sposób ich konie. Miał nadzieję, że inteligentne koniki przybędą tu i im pomogą jakoś w walce, która według planu Halta miała się zaraz zacząć.
- Ponawiam pytanie, jeśli nie odpowiesz wasz chłopiec, który jak się domyślam jest uczniem ucierpi na tym. A więc : gdzie odbywa się to zgromadzenie zwiadowców i może jeszcze, kiedy się odbywa? - spytał przywódca rzezimieszków.
Halt dalej milczał i szykował się do walki i tylko porozumiał się wzrokiem z Crowleyem, by ten był gotów.
Mężczyzna w ciemnym płaszczu skinął głową w kierunku swego podwładnego, który stał nad leżącym Willem. Kompan usłuchał szefa i wziął za kołnież Willa i uniósł go nad ziemię, a drugi buntownik chwycił nóż i znów przeciął chłopcu nogę pod kolanem łącznie z łydką. Will krzyknął z bólu i tym razem nie wytrzymał i puścił łzy z oczu.
Mężczyzna , który trzymał za kołnierz Willa teraz go puścił i biedny chłopiec spadł na ziemię. Tym razem Will już nie miał siły owinąć nogi płaszczem i tylko się skulił trzymając się za nogę i cicho szlochając.
Widząc co zrobili Willowi zbóje Halt wpadł w jeszcze większy gniew.
Teraz już nie wytrzymał i przystąpił do ataku. Szybkim ruchem wyciągnął strzałę i strzelił wprost w dowódcę buntowników. Strzała trafiła prosto w serce i dowódca padł na ziemię nieżywy. Gdy dowódca dostał strzałą, już dwie inne pędziły w stronę łuczników. I wszystkie dwie trafiły w cel. Gdy zbiry, które okaleczyły Willa, zobaczyły, że ich dowódca zginął , a razem z nim i dwaj łucznicy, podeszli do chłopca, który i tak już stracił dużo krwi i w gniewie przecieli nożem mu brzuch, po czym szybko uciekli w las.
W tym samym czasie Crowley zdążył już zabić trzech buntowników, którzy się na niego rzucili.
Halt , który dojrzał jak dwaj mężczyźni w przepływie gniewu rzucili się na Willa zadając jakąś ranę( bo dokładnie nie widział, gdzie mu ją zadali) i zaraz potem uciekli w las już chciał się za nimi rzucić w pogoń, ale przypomniał sobie o jeszcze dwóch zbirach i rzucił nożami, jakby od niechcenia w ich stronę , a ci od razu osunęli się nieżywi na zięmię. Jednak Halt już nie patrzył na nich, czy ich zabił, czy nie.
Biegł w stronę małego chłopca, który leżał w kałuży krwi, która coraz bardziej się powiększała i zaniechał pościgu za tymi dwoma.

C.D.N.
I tu w tym momencie wbija Polsat xd.
No i co , jak myślicie Will umrze, czy przeżyje?
Będą mieli pogrzeb, czy nie?
Halt wpadnie w depresję po stracie Willa czy, nie?
Piszcie w komentarzach.
A odpowiedzi na te pytania dostaniecie dopiero w następnym rozdziale.
willtreatyandhalt 😉
Wiem jestem wredna hahaha. 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro