Rozdział 21
Zack wraz ze swą grupą szli właśnie ku niemu
Ustępując wyższością jedynie niebu
Tak wielki był ich majestat i charyzma
Chociaż grupa nie była wcale liczna
Zack:
A jednak przyszedłeś, nie jesteś zwiadowcą?
Will:
Czy przyszedłeś do mnie z pomocą?
Czy zamierzasz patrzeć jak życie swe odbieram?
Zack:
Tak, chociaż zdania twego nie podzielam
Mi obojętne jest, czy się zabijesz
Bo w końcu i tak w ziemi zgnijesz
Nie przetrwasz jako Kosiarz
Skoro już teraz o ulgę wołasz
Braknie ci woli i naszej idei
Która nas łączy, nie tylko dzieli
Braknie ci odwagi, by przyjaciół zabić
Will:
A czy mówiłem, że chcę ich stracić?
Odszedłem z domu, by odzyskać żonę
Sądziłem, że idę w dobrą stronę
Wieczór nastał i zjawiła się ona
W swoich słowach oszczędna i skromna
Niby Kosiarzem jest, co ma już dość...
Zack:
Mówiła to, bo jest w niej złość
Zack musiał przerwać Willowi gadanie
Bo zanosiło mu się na śmianie
Wiedział, że dziewczyna go okłamała
Bo zwiadowcę dla siebie zatrzymać chciała
Dlatego odezwał się rychło do Willa
By zrozumiał dlaczego kobieta to zrobiła
Zack:
... Że nie może mieć ciebie, bo ty jesteś mój
Will:
A od kiedy to Zacku, jestem twój?
Zack:
Od kiedy masz znamię na lewym przedramieniu
Idź, możesz się obmyć w pobliskim strumieniu
Ale tego nie zmyjesz, bo to jest trwałe
Dlatego bądź przygotowany na życiową zmianę
Jest to tatuaż wszystkich Kosiarzy
Bez względu na to, kto się odważy
Musi mieć każdy, to nasz znak rozpoznawczy
Dla ciebie wkrótce też stanie się ważny
Brakuje ci tylko na ramię płaszcz
Nie taki zwiadowczy, lecz czarny, by kraść
Cudze energię dla siebie przywłaszczać
Bo twoja przecież ci nie wystarcza
Płaszcz jest po to, by podążać nocą i być jak ona
Czy memu wyzwaniu zamierzasz podołać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro