*×6×*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

III Rzesza ukucnął i złapał mnie za podbródek.

— Wiesz, co teraz cię czeka? — wyszczerzył się.

Nie mogłem nic powiedzieć. Czułem się, jakby coś ugrzęzło mi w gardle. Nie mogłem wydać żadnego, nawet najcichszego dźwięku.

— Haha... — zaśmiał się i uderzył mnie w głowę.

Z powodu silnego uderzenia po prostu zemdlałem. Nie miałem pojęcia co się teraz ze mną stanie, ale skoro jeszcze mnie nie zabił, to znaczy, że najprawdopodobniej pójdę do aresztu.

Obudziły mnie głośne krzyki. Uchyliłem powoli powieki i chciałem otrzeć oczy, ale nie mogłem. Coś blokowało mi ręcę. Spojrzałem na swoje dłonie. Moje nadgarstki były zakute w kajdanki, które dzięki grubemu łańcuchowi były przymocowane do kamiennej ściany.

Rozejrzałem się dookoła. Byłem w jakiejś celi. Usiadłem i widziałem już więcej. Prawdopodobnie była to jakaś piwnica. Nie ukrywam, że mnie to zdziwiło. Myślałem, że będę w celi z innymi krajami. Z tego, co słyszałem od Węgier, wszyscy byli po kilka osób.

Właśnie! Węgry! Przecież on nie wie, że ja tu jestem! Muszę się stąd szybko wydostać i do niego wrócić! Próbowałem wyrwać ręcę z kajdanek, przy okazji wywołując głośne dźwięki łańcuchami.

Nagle usłyszałem kroki. Z każdą chwilą były coraz głośniejsze. Ktoś szedł w moją stronę.

Zaraz zauważyłem wyłaniającą się z ciemności, chudą postać. Na jej twarzy widnała sfastyka. Był to nie kto inny, niż III Rzesza. Kiedy zauważył, że mu się przyglądam, od razu pokazał mi rząd białych jak śnieg i ostrych zębów.

— Och Polen, obudziłeś się? Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać. Jak się czujesz? Nie boli cię nic? — powiedział przez śmiech.

— Z-zamknij się... — wymamrotałem cichutko. Wiedziałem do czego ten szaleniec był zdolny. Bardzo się go bałem.

— Oh? Tylko na tyle cię stać? Haha! — Zaczął się śmiać, jak szalony.

— D-dlaczego to robisz? — spytałem.

— "Dlaczego?" Hmm... może dlatego, że mi się to podoba? To było moje marzenie od dziecka. Od najwcześniejszych lat! Chciałem władać Europą i zemścić się na Francji za ten cały Traktat Wersalski! Teraz praktycznie wszystkie państwa są pod moją władzą. A ty - zwykły śmieć. Choć przyznam, że czasami potrafisz wywrzeć na mnie dobre wrażenie. Dlatego też, mam dla ciebie ciekawą propozycję. Polen, dołącz do mnie. Będziesz potęgą! — podniósł lekko głos.

W tym momecie mnie zamurowało. III Rzesza chcę, abym do niego dołączył? Ja? Z jednej strony będę miał spokój, ale z drugiej... stracę honor, przyjaciół, brata...

— Nie ma mowy! — krzyknąłem i zacisnąłem oczy, w których zbierały się powoli łzy.

— Hah... i za to cię podziwiam. Cenisz sobie honor, jak nikt inny. Szkoda tylko, że to właśnie on cię teraz zgubi. — zaśmiał się.

Zauważyłem, że wyjmuje z kieszeni srebrny kluczyk. Podszedł bliżej krat i zaczął otwierać zamek. Usłyszałem głośny dźwięk otwierania drzwi. Zaczął się do mnie zbliżać. Patrzyłem na niego przerażonym wzrokiem. Uklęknął przy mnie i przyłożył mi rewolwer do głowy. Usłyszałem przeładowywanie broni. Zacisnąłem mocno oczy, z których już dawno leciały łzy.

Już miał wystrzelić, ale usłyszeliśmy krzyki.

— Panie! Związek Radziecki nas atakuje! — krzyknął jeden z żołnierzy III Rzeszy.

— Eh...chyba musimy odłożyć zabawę na później. Jeżeli przeżyjesz, to obiecuję, że przyjdę tu specjalnie dla ciebie i skończę twój i tak marny żywot. — Uśmiechnął się szeroko i schował broń.

Pokierował się pośpiesznie do wyjścia. Zapomniał zamknąć drzwi, ale co mi po tym, skoro i tak jestem przykuty do ściany?

Czy tak będzie wyglądał mój koniec?

××××××××××××××××××××××××××××
Tu nie mam co pisać 😅

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro